Już nie wystarczy dokonanie „dyplomatycznego liftingu”, potrzebna jest głęboka „de-PiS-yzacja” obecnego stanu rzeczy Wynik wyborów parlamentarnych z 21 października br. powstrzymał dwuletni proces budowania IV RP również w sferze polityki zagranicznej. W najbliższym czasie zostanie rozwinięta nowa wizja stosunków Polski z zagranicą. Z całą pewnością ważne miejsce przypadnie w niej naszej polityce wobec Niemiec. Kontynuacja czy zmiana Nasuwa się pytanie, w jakim zakresie będzie to kontynuacja czy zmiana w porównaniu z okresem rządów PiS. Jak więc należałoby określić przyszłą politykę wobec Niemiec? Czy ma to być „nowe otwarcie” w stosunkach z naszym zachodnim sąsiadem? Czy też może coś więcej, na przykład „nowy przełom” – analogicznie do tego z lat 1989-1991? Oba określenia wydają mi się nieadekwatne do aktualnej sytuacji, potrzeb i możliwości obu stron. Pierwsze z nich można uznać za eufemistyczne, drugie zaś – za zbyt kategoryczne. Za najbardziej trafny uchodzić może chyba termin „zwrot” w stosunkach polsko-niemieckich. Nie wystarczy już dokonanie „dyplomatycznego liftingu”, potrzebna jest dość głęboka „de-PiS-yzacja” dotychczasowego stanu rzeczy. I to zarówno w odniesieniu do założeń programowych dotyczących oczekiwanej polityki Polski wobec Niemiec, jak i do pożądanej praktyki w stosunkach polsko-niemieckich, łącznie ze zmianą personalnej obsady gremiów kierowniczych oraz sposobu myślenia i działania licznych instytucji publicznych w naszym kraju, funkcjonujących na styku z Niemcami. Nie może tu chodzić o prosty powrót do stanu poprzedzającego rządy PiS. Niemożliwe jest zwłaszcza skopiowanie dzisiaj tego modelu stosunków polsko-niemieckich, jaki istniał w latach historycznego przełomu (1989-1991). Działa tu bowiem nieubłaganie stara zasada panta rei W ciągu tych kilkunastu minionych lat diametralnie zmieniły się obiektywne i subiektywne ramy, w których musi być prowadzona polityka zagraniczna Polski (w tym wobec Niemiec). Ukształtowała się już zupełnie inna sytuacja międzynarodowa w Europie i świecie. Całkiem inaczej niż wtedy wyglądają dzisiaj losy Polski i Niemiec. W szczególności w krótkim, ale jakże brzemiennym w skutki okresie rządów PiS (2005-2007) stworzone zostały pewne fakty dokonane na głównych kierunkach polskiej polityki zagranicznej, a więc w sferze bezpieczeństwa narodowego Polski, relacjach z Unią Europejską, USA czy Rosją, które mają bezpośrednie ważne odniesienia do niemieckiej polityki III RP. Nowa koalicja rządząca w Polsce nie może też zignorować rozwoju, jaki nastąpił między Polską a Niemcami w ostatnich dwu latach. Spodziewany nowy kształt polityki Polski wobec Niemiec pod rządami Donalda Tuska będzie stanowił immanentną część większej całości – będzie wynikać ze zmodyfikowanej formuły obejmującej całość polskiej polityki zagranicznej w najbliższych latach. W tych szerszych ramach zajdą prawdopodobnie duże korekty czy zmiany w schedzie przejmowanej przez nowy rząd. Zostaną one wprowadzone przede wszystkim tam, gdzie Polskę spotkało fiasko. Praktycznie biorąc, w grę wchodzić będą główne kierunki aktywności Polski (współpraca z UE, stosunki z USA i Rosją) na arenie międzynarodowej lub też odnoszące się do zagadnień o żywotnym znaczeniu nie tylko dla Polski jako państwa, ale i dla Polaków jako obywateli (bezpieczeństwo, warunki pobytu i pracy w innych krajach itp.). Łatwo przewidzieć, że wystąpi zjawisko sprzężenia zwrotnego między polską polityką wobec Niemiec a pozostałymi dziedzinami polityki zagranicznej. Przykładowo biorąc, możliwe zmiany w relacjach z USA (wyjście Polski z Iraku), w relacjach z Rosją (rozwiązanie sporu o embargo mięsne) czy wreszcie z UE (porzucenie przez Polskę roli „hamulcowego” w Unii) – będą pozytywnie wpływać na stosunki polsko-niemieckie, otwierając dla nich nowe możliwości współpracy. I odwrotnie: spodziewana poprawa i postęp w relacji polsko-niemieckiej przyczyni się do umocnienia pozycji międzynarodowej naszego kraju w ramach UE i NATO, jak i względem głównych sojuszników i partnerów Polski. Spadek po rządach PiS Nowa koalicja rządząca nie zaczyna ws. niemieckich „od zera”. W „niemieckim bilansie” IV RP są również – wbrew temu, co powszechnie się sądzi – takie dziedziny stosunków polsko-niemieckich, w których nastąpił dalszy rozwój również w latach 2005-2007. Należą do nich przede wszystkim: współpraca gospodarcza i wojskowa, ruch osobowy czy wymiana kulturalno-naukowa. Po drugiej stronie bilansu (pod rubryką „winien”) plasuje się przede wszystkim sfera polityki oraz kontaktów społecznych. Tutaj obraz
Tagi:
Jerzy Sułek