Życie po WSI

Życie po WSI

Gen. Marek Dukaczewski Co robi bufetowa w wojskowych służbach specjalnych – Panie generale, będzie aneks do raportu o WSI? Słyszałem, że pańskie nazwisko ma być w nim mocno wyeksponowane… – Wieść gminna niesie, że mam być głównym bohaterem. Co jest zrozumiałe, gdyż autor aneksu, Antoni Macierewicz, ma do mnie stosunek dość osobisty. Ale przecież nie chodzi o mnie, aneks mojej sytuacji nie zmieni. Chodzi o coś poważniejszego – o powagę państwa. I bezpieczeństwo ludzi, którzy zaufali polskim służbom. Bo przecież publikowane są nazwiska i oficerów, i ludzi z nimi współpracujących! Tego nie ma nigdzie. Francuzi nie ujawniają swoich źródeł z czasów rewolucji francuskiej. A my? – My ujawniamy. Chociaż raport o WSI, który miał pokazać kanon PiS-owskiej wiary, ten słynny układ, czworokąt służb specjalnych, polityki, biznesu i świata przestępczego, niczego takiego nie pokazał. – Mimo wielkich poszukiwań, przesłuchiwania oficerów! Te przesłuchania prowadzono w późnych godzinach popołudniowych, a nawet w nocy. Ściągano oficerów z zagranicy. Ludzie rzucali swoje obowiązki, realizowane zadania, przyjeżdżali do Warszawy. I po tygodniu czekania mówiono im, żeby wracali na placówkę, bo weryfikatorzy jeszcze nie są gotowi do rozmowy. To usilne poszukiwanie haków, jakichkolwiek dowodów, które wcześniej były publicznie ogłoszone, do niczego nie doprowadziło. Bo przecież gdyby cokolwiek odnaleziono, gdyby w archiwach WSI znalazły się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 20/2008, 2008

Kategorie: Kraj