Rodzice proszą, żeby nie mówić, że ich dziecko „pochodzi od małpy” Dr Szymon Drobniak – biolog ewolucyjny, pracownik Instytutu Nauk o Środowisku UJ i Uniwersytetu w Uppsali (Szwecja). Zajmuje się ewolucją seksu, doboru płciowego, koloru i jego percepcji. Badania prowadzi w szwedzkiej tajdze, kostarykańskiej dżungli i w laboratorium. Zwycięzca FameLab Polska 2015, niestrudzony popularyzator nauki oraz projektant infografik, ilustracji naukowych i wszystkiego, co naukowo piękne. Boisz się kreacjonizmu? – Kreacjonizmu się nie boję, bo nie ma tutaj czego się bać – nie jest on przeciwwagą dla teorii ewolucji. Boję się jednak, że niewłaściwi ludzie w niewłaściwy sposób będą go używać do osiągnięcia niewłaściwych celów. Boję się, że przez to ludzie nie będą w stanie odróżnić nauki od nienauki i nie będą wiedzieć, dlaczego kreacjonizmu nie należy stawiać na równi z teorią naukową. Co to jest niewłaściwy sposób? – Przede wszystkim nadawanie kreacjonizmowi pozorów bycia teorią naukową. Często wynika to z braku przygotowania do mówienia o metodologii naukowej. Kiedy ktoś jej nie rozumie, to kreacjonizm jest taką nazwą jak ewolucjonizm, newtonizm i każdy inny izm. Sprawia pozory powagi. Do tego łatwo go ubrać w pseudodowody. Kreacjoniści, a jeszcze bardziej propagatorzy inteligentnego projektu, przytaczają całe mnóstwo publikacji, pokazują „dowody”, które według nich falsyfikują teorię ewolucji – i tak to przedstawiają. Tej jednak nikomu do tej pory nie udało się sfalsyfikować. Inteligentny projekt robi dobre wrażenie. Jeżeli się go nie rozumie. – Niebezpieczne w nim jest to, że używa twierdzeń negatywnych i z ich pomocą stara się obalić ewolucjonizm. Podaje przykłady narządów, takich jak oko czy wici niektórych bakterii, i dowodzi, że nie mogły one powstać w drodze ewolucji, bo są zbyt skomplikowane. Stoi za tym potężne lobby finansowe. Kościoły w USA, zwłaszcza protestancki, mają bardzo bliskie związki z biznesem. Dzięki temu kreacjonizm ma wielu możnych sponsorów, którzy przeznaczają ogromne pieniądze na propagowanie tych idei. Robi się to za pomocą stron internetowych, wykładów, książek, publikacji, pozwów sądowych. Do nas to płynie z Zachodu, ale rodzimych „kreacjonistów” też mamy. Remont teorii Darwina Przykład? – Prowadzę czasami warsztaty dla dzieci. Jeżeli temat sugeruje, że może dotyczyć ewolucjonizmu, rodzice często pytają, czy będę uczyć, że ich dziecko pochodzi od małpy. I mówią, że woleliby, żeby tego nie robić. Źródłem są emocje i niewiedza. Nie oszukujmy się, że w polskiej szkole o tym się mówi. Nauczyciele albo sami nie wiedzą, albo nie mają czasu, albo ograniczają się do bardzo starego modelu uczenia ewolucji. Wszystko jest hermetyczne i schematyczne. W szkole nie ma nowoczesnej nauki tej teorii. A ta jest fascynująca i ważna. Choćby temat odporności na antybiotyki. Mówisz, że nieumiejętność odróżniania nauki od pseudonauki jest niebezpieczna. Dlaczego? – Ponieważ dzięki temu pod płaszczykiem nauki można ludziom sprzedać ideologię. Jednak kiedy czytam bajki Dänikena, a był czas, że bardzo je lubiłem, trudno mi uważać, że to niebezpieczne. Bajki i tyle. Czym bajki Dänikena różnią się od bajek kreacjonistów? – Dänikena znam słabo, ale on chyba nigdy nie chciał grać naukowca. Kiedy opowiadamy bajkę, po pierwsze, nie próbujemy mówić, że jest prawdą, a po drugie, nie próbujemy jej wykorzystać do stworzenia obrazu świata, który ma być jedynym prawdziwym. Nawet jako biolog ewolucyjny nikogo bym nie przekonywał, że moja wizja rzeczywistości jest jedyną prawdziwą. Powiem tyle, że otaczający nas świat i procesy, które w nim zachodzą, potwierdzają słuszność teorii ewolucji. Ale też wiele osób mówi, że stoimy na granicy przełomu i klasyczna darwinowska wizja tak naprawdę przestanie obowiązywać, a zastąpi ją nowsze, szersze podejście. Dlaczego? – Teoria ewolucji w kształcie, w którym znamy ją dzisiaj, jest oparta na klasycznej genetyce. Dziś wiemy coraz więcej o tym, że geny to tylko jedna z wielu warstw. Do tego dochodzą procesy środowiskowe, epigenetyka, która zajmuje się tym, jak dochodzi do ich ekspresji. Dlatego naukowcy coraz głośniej opowiadają się za tzw. rozszerzoną syntezą ewolucji. Czyli, mówiąc po ludzku, chcą zrobić remont i nadbudówkę. – Uznać za potwierdzone, że mechanizm ewolucji działa, ale wyjść poza jej klasyczny, oparty na genetyce model. Będzie to jednak kwestią najbliższych kilkunastu lat, nie stanie się w jednej chwili. Teoria ewolucji organizuje biologię Jakie znaczenie dla dzisiejszej nauki ma teoria ewolucji?









