Ziemia Krakowa majątkiem Kościoła?

Ziemia Krakowa majątkiem Kościoła?

Na czym zatem polega problem?

– Zwykły obywatel, właściciel ziemski, musi dochodzić prawa przed wieloinstancyjnymi organami administracji publicznej. W wypadku Kościoła uznano, że zajmie się tym Komisja Majątkowa, która będzie rozstrzygać te kwestie w drodze polubownych rozwiązań. Teraz jednak okazuje się, że ta komisja ma co prawda możliwość skierowania sprawy do sądu, kiedy nie można jej uzgodnić w toku tego quasi-polubownego postępowania, ale w wielu wypadkach tego nie czyni. Mimo sprzeciwu stron podejmuje decyzje.

Od których nie ma odwołania…

– Tu właśnie powstał problem. W normalnym demokratycznym porządku osoba niezadowolona z orzeczenia ma prawo odwołać się do wyższej instancji. W wypadku Komisji Majątkowej takiej możliwości nie ma.

I stąd działania miasta?

– Tak. W 2006 r., kiedy zapadły decyzje niekorzystne dla Krakowa, a w naszej ocenie niezgodne nawet z normalną procedurą, której komisja powinna przestrzegać (chodzi o posiedzenia niejawne i brak powiadomienia stron), uznaliśmy, że trzeba podjąć działania umożliwiające skontrolowanie i uchylenie tego rodzaju decyzji komisji. Wnieśliśmy skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego, bo były to dla nas decyzje administracyjne, które podlegają takiej samej ocenie jak każdy inny akt prawny.

Co na to sąd?

– WSA zauważył, że istnieje przepis w ustawie o stosunku państwa do Kościoła katolickiego, który mówi, że od decyzji komisji nie ma odwołania, że są ostateczne i podlegają wpisowi do księgi wieczystej. Wobec tak wyraźnego przepisu WSA uznał, że nie może rozpoznać i przyjąć skarg.

Wtedy w imieniu miasta skierował pan wniosek do NSA.

– Tak. Bazowaliśmy na tym, że właśnie ustawy o sądach administracyjnych wskazują na to, że każdy akt administracyjny wydany przez organ centralny, jakim jest komisja, powinien podlegać kontroli. Naczelny Sąd Administracyjny długo zastanawiał się nad tą kwestią najpierw w składzie trzech sędziów, następnie zwrócił się do składu siedmioosobowego. Uznał kolizję tych dwóch przepisów.

Dlaczego wniosek utknął?

– W międzyczasie do Trybunału Konstytucyjnego wpłynął wniosek 50 posłów wnoszący o zbadanie zgodności z konstytucją jednoinstancyjności Komisji Majątkowej. Fakt, że ten wniosek wpłynął do Trybunału, dał asumpt NSA do zawieszenia postępowania do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał. Wniosek, który zgłosili posłowie, dotyczy tylko Komisji Majątkowej. A w Krakowie mamy też podobny problem z Komisją Regulacyjną. Tam również decyzje są nieodwołalne.

Dlaczego Komisja Majątkowa działa niezgodnie z konstytucją?

– Zwykły obywatel, który chce udowodnić, że decyzja o wywłaszczeniu jego majątku była błędna, musi przejść mnóstwo instancji, aby uzyskać pewność, że jego wniosek jest słuszny. Tutaj mamy jednoinstancyjność, która jest do pomyślenia w sytuacji, gdy obie strony na coś się godzą. A tutaj stronami są samorządy, które ani nie powoływały tej komisji, ani nie spotykają się w Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Samorząd nie ma tu nic do powiedzenia, a jest obciążany skutkami działalności komisji.

Jak duży to problem?

– Proszę zauważyć, w ramach komunalizacji jako samorząd dostaliśmy jakąś nieruchomość. Była kiedyś kościelna, ale postawiono tam np. przedszkole, które utrzymujemy, zwalniając z tego skarb państwa. Teraz nagle dodatkowo za to „dobrodziejstwo” musimy oddać Kościołowi inną ziemię, bo się okazało, że ta, na której stoi przedszkole, podlega zwrotowi. Mamy tu do czynienia z jakąś tymczasową własnością, grunty pozyskane bowiem od państwa w każdej chwili mogą być wskazane jako ekwiwalent, tymczasem takiej formy własności polska konstytucja nie przewiduje. Jeżeli tak miałoby być dalej, gospodarowanie gminnymi nieruchomościami stoi pod znakiem zapytania.

Bo nigdy nie wiadomo, czy ktoś ich nie zażąda i nie będzie trzeba ich zwracać?

– Właśnie. Jeżeli ideą działalności Komisji Majątkowej jest weryfikacja błędnych decyzji, podkreślam, niezgodnych z prawem decyzji z lat 50., to tej weryfikacji nie można wykonywać w procedurze obarczonej błędem. Wtedy tworzymy po prostu ciąg błędów. To może oznaczać tylko tyle, że za kilka lat znowu wyda się ustawę, która będzie weryfikowała podejmowane teraz decyzje, bo okaże się, że były niezgodne z konstytucją. A zatem chodzi nam o to, żeby decyzje dotyczące majątku gminy były decyzjami, które zostały wszechstronnie zbadane.

Ile ta cała historia do tej pory kosztowała Kraków?

– W tej chwili wnieśliśmy cztery skargi na decyzje Komisji Majątkowej, co do których mamy wątpliwości. Wartość tych roszczeń to 30 mln zł. Nie twierdzę, że te decyzje komisji są na pewno chybione. One budzą nasze wątpliwości. Mówię o samym mieście. Te decyzje miały szerszy zakres, bo dotyczyły w części miasta, a w części skarbu państwa. Na ich podstawie wypłacono odszkodowania wielkości kilkudziesięciu milionów złotych, a one skutkują też w stosunku do skarbu państwa.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2009, 44/2009

Kategorie: Kraj

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy