100 najbardziej wpływowych Polaków

100 najbardziej wpływowych Polaków

Po raz dziesiąty „Przegląd” przygotował listę stu najbardziej wpływowych Polaków. I po raz kolejny wyjaśniamy, jak ta lista powstawała, jakimi zasadami kierowaliśmy się podczas jej układania. Cóż bowiem znaczy „wpływowy Polak”? Wpływ to pojęcie szersze niż władza, niż stanowisko, a jednocześnie – bardzo ulotne. Jak bowiem precyzyjnie opisać, co kto może? I zważyć, kto ile może? Powtórzmy więc jeszcze raz: władza w państwie demokratycznym jest rozproszona. Jakąś jej część mają rządzący, ale przecież nie działają w próżni. Muszą się liczyć z opiniami współpracowników, z oporem grup nacisku, z opinią wyborców, ograniczają ich warunki obiektywne, takie jak przepisy prawa, jakość administracji, a także opozycja, media, koła opiniotwórcze, biznes. Każda z tych grup coś może, a jednocześnie sama jest zależna od innych. Jak to wygląda w praktyce – mogliśmy się przekonać parę miesięcy temu, gdy wybuchła afera hazardowa. Czegóż się wówczas dowiedzieliśmy – że nawet tak mocno ulokowany polityk jak szef klubu parlamentarnego rządzącej partii nie jest w stanie przeforsować projektu ustawy, że zawsze coś lub ktoś staje mu na przeszkodzie. To może być albo wiceminister, albo to mogą być procedury, albo też inni zainteresowani sprawą… Nasza klasyfikacja jest więc na tu i teraz. I mamy świadomość, że gdybyśmy układali ją dwa-trzy miesiące wcześniej lub później, wyglądałaby inaczej. Rok 2009 był rokiem stosunkowo spokojnym w polskiej polityce. Mimo wyborów do Parlamentu Europejskiego, mimo afery hazardowej, mimo kryzysu, który zahaczył Polskę. Nic z tych wydarzeń Polaków nie poderwało, sondaże poparcia dla partii politycznych podawały niemal te same wyniki, partie okopały się na swoich pozycjach. Ale pod tą zastygłą, wydawałoby się, skorupą tętniło życie. Przede wszystkim umocniona została władza Donalda Tuska. Afera hazardowa, podczas której jednym ruchem wymiótł do Sejmu połowę swego dworu, pokazała jego siłę. Jego dominację nad współpracownikami, nad ministrami. Dziś Tusk, mimo że cieszy się mniejszą niż rok temu sympatią wyborców, jest silniejszy niż rok temu. Więc i ludzie, którzy są wokół niego, są wyżej. Pozycję jego ekipy buduje też czynnik psychologiczny – PO króluje w sondażach, idzie do wyborów jako główny faworyt. To buduje u wszystkich respekt. Ta sytuacja, dla odmiany, osłabia Lecha Kaczyńskiego – trudno trzaskać obcasami przed prezydentem, który wszedł w ostatni rok swojej kadencji i ma niewielkie szanse na jej przedłużenie. Miniony rok pokazał też inną istotną tendencję. Otóż rośnie rola polityków, urzędników działających na pograniczu struktur krajowych i europejskich lub wręcz w strukturach europejskich. To tendencja, którą trzeba rozpatrywać w dłuższej perspektywie. Natomiast w krótszej mamy rok wyborczy, więc na pewno wzrosła rola instytucji i ludzi, którzy mogą wpływać na wybory – spin doktorów, nadzorców służb specjalnych i prokuratury, mediów (choć mniej na poziomie dziennikarzy, a bardziej ich szefów, którzy jednych dziennikarzy mogą wycofywać, a drugich eksponować)… Powoli w roku 2009 zaczął odbijać się w górę biznes. Ten duży, prywatny. Wielcy gracze, tacy jak chociażby Leszek Czarnecki, otrząsnęli się z kryzysu, zaczynają zaznaczać swoją obecność. Do kraju wrócił Jan Kulczyk. Na razie gra ostrożnie. A wielkie spółki skarbu państwa? Ich szefowie na pewno nie wykorzystują możliwości, jakie mają, bardzo się pilnują, żeby nie podpaść politycznym decydentom. To ich ogranicza. Kościół, tradycyjnie silny w corocznych setkach, utrzymał swoją pozycję. Wystarczy zerknąć na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawach średniej z religii, wystarczy posłuchać o planach Komisji Majątkowej lub też prześledzić niektóre spory legislacyjne – pozycja Kościoła w polskim systemie władzy jest bardzo mocna, mimo że systematycznie traci on wpływy wśród wiernych. Za to niżej w naszej setce niż we wcześniejszych są przedstawiciele takich instytucji jak IPN (który kiedyś zabijał teczkami, waląc nimi jak z armaty, dziś to pyknięcie kapiszona) czy wojsko, które zredukowano do 100 tys. i które przechodzi kryzys organizacyjny. Układając naszą setkę, mieliśmy więc nieodparte wrażenie, że próbujemy fotografować ruchome piaski, wydmę, która nieustannie się przesuwa, w której jedne ziarenka wydostają się na powierzchnię, a drugie są zasypywane. Fotografowaliśmy w styczniu 2010 r.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2010, 2010

Kategorie: Kraj