Archiwum
Czyj ja jestem?
„Basia to istny tato”, mówiły zawsze ciocie o Basi. „Jaki oni obydwoje mają ciężki chód. Łup, łup, identycznie stawiają nogi na boki”. „Ten zadarty nosek i rumień na policzkach… Zdzicho by się nie wyparł”, złościła często Basię babcia. Ale w domu dziewczyna ciągle czuła jakiś niepokój. Zwłaszcza podczas rodzinnych uroczystości, gdy po kieliszku poruszało się „pewne” tematy i urywało w połowie, jak wpadała do pokoju. Kiedy przechodziła okres buntu, lubiła oglądać albumy z młodości rodziców,
Czy wysłuchamy Papieża?
Miłosierdzie to przesłanie nieefektowne. Czy wyda się ono Polakom zbyt mało dramatyczne, aby je zapamiętać? Gdzie podziało się morze flag i transparentów zawsze dotąd towarzyszących papieskim wizytom? Co stało się z atmosferą ludowego, wesołego pikniku podczas mszy i spotkań z Janem Pawłem II? Czego więcej było w jego niedawnej pielgrzymce: radości, że był z nami, czy niepokoju, który wywoływało widoczne cierpienie, z jakim znosił trudy krakowskiej wizyty? Dla obserwatorów i uczestników kolejnych podróży Papieża do rodzinnego
Katechizm Lewandowskiego
Wieczory z Patarafką Właściwie byłoby mi najłatwiej porównać Edmunda Lewandowskiego do siebie samego. Nie pod względem tytułu – bo on profesor, ani wieku – bo ja równo o dziesięć lat starszy, i też nie pod względem pracowitości – bo on przez 15 lat wydał dziesięć książek, i nie z racji zamieszkania – bo on mieszka w Łodzi, a cóż stamtąd może być dobrego? Ale nasze zainteresowania są wręcz kłopotliwie identyczne. Tyle że Lewandowski podchodzi do nich od zupełnie innej strony, co się wyraża choćby stosunkiem do prawdy. Ale w praktyce prawie na jedno
Zdekomunizować Kaczyńskich
Z gadziej perspektywy Urban napisał sobie i wydrukował sobie w swoim dzienniku cotygodniowym felieton „Obwoźne sadomaso”. Czysty, żywy nadal urbanizm. Tym razem antypapieski. Bracia Kaczyńscy, Jarosław i Lech, po tygodniowym poślizgu, wysmażyli apel do kierownictwa SLD, aby poskromiło ono paskudnego Urbana. Wzięło go – jak to się elegancko mówi – „za pysk”. Ocenzurowało jak za pierwszej komuny. Partia, która jest własnością Kaczyńskich, Prawo i Sprawiedliwość, ma na swych sztandarach wyhaftowaną grubą nicią walkę z PRL-em
Wsparcie w trudnej sytuacji
Co wyróżnia SCHOLAR 2000 od innych ubezpieczeń? Rozmowa z Magdaleną Faliszewską z Departamentu Sprzedaży Ubezpieczeń „Polisa-Życie” – Niedawno dwie małopolskie gazety „Dziennik Polski” i „Gazeta Krakowska” poinformowały, że „Polisa-Życie” rozdała tamtejszym szkołom komputery. To jakiś przypływ dobroczynności? – To oczywiście czynienie dobra. Z pewnością jednak nie przypływ, bo to sugeruje nadejście odpływu. My tylko przekazaliśmy komputery wraz z drukarkami 21 szkołom i przedszkolom w całej Polsce, wybierając te w najtrudniejszej sytuacji. Wszystkie one – a dokładniej dzieci i młodzież – są ubezpieczone
Czechy pod wodą
Pomoc powodzianom pokazała, że rozszerzenie Unii stało się faktem. Solidarność pokonała urzędnicze bariery Korespondencja z Pragi 15 czerwca tego roku w wieży katedry św. Vita na Hradczanach pękło serce największego czeskiego dzwonu – Zygmunta. W gazetach pojawiły się informacje, że zwiastuje to klęskę, śmierć i nadejście złych czasów. Legenda głosi, że serce tego dzwonu ochrania Czechy. Kiedy w roku 1670 pękło po raz pierwszy, zmarł Jan Amos Komenski. W roku 1879 dzwon przestał
Rekordy z przymrużeniem oka
Płaszcz z włosów, 7 tysięcy litrów kwaśnicy, jazda na klozecie czy dojenie sztucznej krowy – to tylko niektóre osiągnięcia żądnych sławy rodaków Polskę ogarnęło szaleństwo bicia rekordów kulinarnych. Specjalizujemy się głównie w pichceniu różnego rodzaju zup. Co ciekawe, w przeciwieństwie do codziennych domowych trudów przy rekordowych chochlach i patelniach najczęściej stają panowie. Jedną z pierwszych megazup była pomidorowa. W ogromnym kotle ugotowano aż 3,5 tys. litrów pomidorowego przysmaku, którego walory smakowe mogli później podziwiać
Trzęsacz, ciuchcia i… diabeł morski
W Rewalu pamiętają, że urlopowiczom nie wystarczy tylko plaża. Dlatego zyskał on miano najlepszej gminy turystycznej w Polsce Rewalanin, rewalczyk, rewalka czy po prostu mieszkaniec Rewala? Z decyzją, które określenie jest poprawne, kłopoty mają nie tylko wójt i jego zastępca. To pytanie zaskakuje nawet Annę Ripołowską, absolwentkę polonistyki Uniwersytetu Wrocławskiego. – Chyba rewalanin – mówi bez przekonania. – Profesora Miodka trzeba by zapytać – daje za wygraną. Anna Ripołowska przyjechała do Rewala 20 lat temu, tylko na trochę. Została
Sól tej ziemi
Liberum veto Zabieram się do napisania tego tekstu nazajutrz po wyjeździe Jana Pawła II. Obserwowałam pielgrzymowanie Papieża Polaka bardzo uważnie, choć nie bez dystansu emocjonalno-intelektualnego. Taka postawa wynika z mego stosunku do religii. Od dawna rozstałam się z tradycyjną wiarą i obrzędowością, podobnie jednak jak moi śp. Rodzice-agnostycy – nie jestem pozbawiona uczuć, określanych jako instynkt metafizyczny. Podzielam poglądy tak wybitnych świadków XX w., jak religioznawca Mircea Eliade i pisarz-myśliciel André Malraux, że religijność
Łowcy nagród
Organizatorzy teleturniejów bronią się przed zawodowymi graczami Jedni chcą się zabawić, drudzy po prostu pragną pokazać w telewizji. Ale coraz częściej zamierzają wygrać duże pieniądze. Prosta droga do tego celu wiedzie przez teleturnieje. Producenci takich programów nie mogą narzekać na brak chętnych, bo kolejka oczekujących jest zazwyczaj długa. – Na udział w „Familiadzie” czeka kilka tysięcy rodzin – mówi producent Ryszard Krajewski. Trudno się dostać do „Milionerów”, gdzie wstępna selekcja jest ostra.