Archiwum
Na nich warto głosować
Dariusz Klimaszewski (woj. mazowieckie; Warszawa) Kandydat do Rady Miasta Warszawy lista nr 6, okręg nr 7, miejsce nr 1 Z zawodu jestem ekonomistą i dziennikarzem. Wiem, jak ważną sprawą dla tak dużej aglomeracji, jaką jest Warszawa, są inwestycje. Stanowią one podstawę rozwoju i dają miejsca pracy. Dzięki swojemu doświadczeniu samorządowemu wiem, jak mądrze prowadzone inwestycje mogą służyć nie tylko miastu, lecz przede wszystkim mieszkańcom. Widzę ogromny potencjał, jaki drzemie w prawobrzeżnej Warszawie. Potrzeba tu jednak
Ceglana mafia
Skorumpowani samorządowcy w Hiszpanii zarabiali miliardy euro To nie science fiction ani film kryminalny toczący się wśród bogatych biznesmenów i polityków. Do czasu ujawnienia całej konstelacji korupcyjnej powstałej wokół korpulentnej, farbowanej blondynki Marisol Yagüe, burmistrzyni słynnego kurortu Marbella niedaleko Malagi, Hiszpanie mieli jedynie blade wyobrażenie o rozmiarach korupcyjnego procederu w samorządach. Zaklęty krąg bogaczy i lokalnych polityków, w którym wszystko się działo, był przez lata nieprzemakalny. Działalności władz municypalnych Marbelli od ponad
Świat nam ucieka
Spośród licznych lektur gazetowych, jakie przychodzi mi odbywać w każdym tygodniu, najważniejszy ostatnio wydał mi się wywiad z trenerem piłkarskim Leo Beenhakkerem, zamieszczony w dodatku „Sport” do „Gazety Wyborczej” (23.10.br.). Nie dlatego, że stanowił on ulgę po zalewie polityczno-lustracyjnych bredni, zapełniających pierwsze strony gazet. Nie dlatego też, abym był szczególnie zapalonym entuzjastą futbolu. Dlatego po prostu, że był to głos człowieka z zewnątrz, Holendra, który dziwnym zbiegiem okoliczności znalazł się w kraju nad Wisłą i zamierza tu robić to, do czego
Notes dyplomatyczny
Żałoba na I piętrze – Jan Truszczyński wygrał konkurs w Unii Europejskiej i od 1 stycznia będzie wicedyrektorem Dyrekcji Generalnej ds. Rozszerzenia UE. W ten sposób zagrał PiS-owcom podwójnie na nosie. Po raz pierwszy, gdy nie przyjął propozycji wyjazdu na stanowisko ambasadora RP w Paryżu. To było jeszcze latem ubiegłego roku, Truszczyński jako wiceminister i osoba biegle władająca francuskim (i paroma innymi językami również) był naturalnym kandydatem na to stanowisko. Ale odmówił, i odszedł z MSZ. Tym sposobem odebrał nowej ekipie szansę
Zapytajcie Anitę
Telewizyjne kadry z WSI w tle Pan Maciej Strzembosz, kolega Jana Dworaka, byłego prezesa TVP SA, tego samego, który miał dokonać nowego otwarcia TVP SA, napisał w internetowym serwisie poświęconym mediom, że pani redaktor Anita Gargas zasłużona w tropieniu komuszych afer w programie „Misja specjalna” w telewizji prezesa Wildsteina ma nieczyste dziennikarskie sumienie. Zapytał więc bez ogródek, czy jest prawdą, że pani Gargas pracuje na niejawnym etacie w WSI. Odkąd wszyscy dziennikarze są podejrzani o agenturalną współpracę
Premier węgierskiej rewolucji
Imre Nagy stał się symbolem przemian 1989 roku, przede wszystkim jako ofiara dawnego systemu, który sam współtworzył Imre Nagy – najbardziej znany premier powojennych Węgier, kojarzony nieodłącznie z Rewolucją Węgierską 1956, której po 1989 r. stał się nieoczekiwanym symbolem, jest postacią, wokół której toczą się do dziś gorące debaty i spory. Niewątpliwie był osobą, która budowała węgierski komunizm, nad Balaton dotarł zaraz za radzieckimi czołgami prosto z Moskwy, w której spędził na emigracji 15 lat.
Plemniki nie lubią komórek?
Chcesz zostać ojcem – nie noś telefonu w kieszeni spodni Wielu Amerykanów przezornie nie nosi telefonów komórkowych przy paskach i w kieszeniach. Od lat bowiem krążą pogłoski, że komórki szkodzą spermie, a nawet powodują bezpłodność. Prowadzone są też naukowe badania na ten temat. W ubiegłym tygodniu światowe media przyniosły hiobowe wieści. „Istnieje związek między telefonami komórkowymi a śmiercią spermy”, napisał australijski dziennik „Melbourne Herald”. „Uwaga! Intensywne dzwonienie z telefonu komórkowego może uczynić cię
Teraz możemy wszystko
Bracia Kaczyńscy otrzymali nadzwyczaj sprawne narzędzie dokonywania czystek partyjnych Ten akt prawny ma nieco mylący tytuł. W rzeczywistości ustawa, która weszła w życie 26 października, nie mówi o „państwowym zasobie kadrowym i wysokich stanowiskach państwowych”, lecz o całkowitym podporządkowaniu wszystkich organów administracyjnych, urzędów i instytucji państwowych premierowi RP. To w istocie powrót do czasów PRL. Tylko bowiem premierzy sprawujący urząd za komuny mieli tak silną władzę jak Jarosław Kaczyński. W istocie zaś mieli słabszą. Pozycję premierów PRL









