Archiwum

Powrót na stronę główną
Felietony Jerzy Domański

Nie okradaj suwerena

Gwar jak w szkole na przerwie. Stroje wyjściowe. Wyczytywanie kolejnych nazwisk. Dyplom w okładkach. Uścisk ręki. Zdjęcie. I tak ponad 400 razy. Ten wstęp może zmylić czytelników, ale to nie jest relacja z inauguracji roku szkolnego czy akademickiego. Choć wręczanie zaświadczeń o wyborze do Sejmu miało wiele wspólnego ze szkołą. A na dodatek Sejm ma być dla nas prawdziwą szkołą demokracji. Ma być. Ale wiadomo, że nie jest. Oglądałem długą relację z tej uroczystości w telewizji. I to z rosnącym zainteresowaniem. A to z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na prowadzącego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Co ma zrobić lewica?

Lewica odniosła w ostatnich wyborach względny sukces. Po czterech latach niebytu wróciła do Sejmu. Nie tylko wróciła. Stała się trzecią siłą w parlamencie. Mało tego, pokazała, że w Polsce jest szersza możliwość wyboru, nie tylko PiS lub Platforma. Co dalej? Po pierwsze, liderzy powinni powściągnąć indywidualne ambicje. Nie tylko jest to zgodne z ideami lewicy, ale też wymaga tego pragmatyzm chwili. Bez względu na to, jaki wynik osiągnął który lider i który segment, czy to Wiosna, Razem, czy SLD, wszyscy powinni się trzymać razem, stworzyć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Tajny członek bez poparcia

Walczyli, jak umieli. Prof. Marek Rudnicki, kandydat PiS do Senatu w Warszawie, próbował skusić wyborców życiorysem kombatanta. Ujawnił, że w latach 80. „był członkiem tajnej KKK służby zdrowia (?) i kolporterem prasy podziemnej”. Niestety. Nie udało nam się dotrzeć do źródeł. Rudnicki musiał być tak świetnie zakonspirowany, że chwalebne czyny ciągle są tajne. A szkoda. Bo zdezorientowane, by nie powiedzieć wprost, że ogłupione społeczeństwo prof. Rudnickiego nie wybrało.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

Próżny odpływ PiS

PiS wygrało wybory. Kwestionowanie tego faktu wydaje mi się śmieszne i bezcelowe. Senat może ewentualnie spowolnić destrukcyjne poczynania Kaczyńskiego, ale nie ma szansy im zapobiec. Lewica weszła do Sejmu, z czego bardzo się cieszę, jest jednak skazana na jałową opozycję i sukcesem będzie, jeżeli ugruntuje swoją jedność, co przecież niełatwe. Czekają nas więc kolejne cztery lata rządów Nowogrodzkiej i reelekcja marionetkowego Dudy (chyba że, na co się nie zanosi, opozycja znajdzie i wspólnie poprze jakiegoś pozapartyjnego, charyzmatycznego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

W najnowszym (44/2019) numerze Przeglądu polecamy

W poniedziałek 28 października w kioskach 44 numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Ciemny lud to kupił Rządzący potrzebują „odklejonych” i „pełnych pychy” elit – tak jak potrzebują rozhisteryzowanych i kipiących (często udawanym) oburzeniem nagłówków z cyklu „Jak on śmiał?!”. Bo gdyby nie one, mogłoby się okazać, że w stosunku do zwykłych ludzi medialna prawica nie jest wcale lepsza. Tym, co różni PiS i anty-PiS, jest nie stosunek do współobywateli, lecz skuteczność propagandy. Autorzy i wydawcy mediów tożsamościowych po prawej stronie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

List biskupów polskich czy polsko-niemieckich?

Dopiero po 30-40 latach od przekazania Niemcom listu wyszło na jaw, że abp Kominek wielokrotnie konsultował jego projekt z biskupami niemieckimi W zderzaniu się państwa i Kościoła przez prawie półwiecze PRL żadne wydarzenie nie wywołało tak gigantycznego rozgłosu jak list polskich biskupów do biskupów niemieckich, przekazany im 18 listopada 1965 r. w Rzymie podczas Soboru Watykańskiego II. Stanowisko biskupów ostro krytykowali zarówno I sekretarz Komitetu Centralnego PZPR Władysław Gomułka, jak i ówczesny premier Józef Cyrankiewicz. Kościół

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Siedmioro Pawlickich na liście płac

Idąc tropem wielkiej kasy, jaka poszła na film „Legiony”, którego producentem jest Maciej Pawlicki, zobaczyliśmy, że na liście płac jest tam siedem osób o nazwisku Pawlicki. 27 mln zł to horrendalna kasa jak na tak kiepski produkt. Nie pomagają filmowi rzewne opowieści promocyjne. Lud wie swoje. A teraz od nas dowie się, że wśród siódemki Pawlickich na liście płac „Legionów” są oprócz Macieja Pawlickiego jego żona Magdalena Pawlicka, brat Tadeusz Pawlicki, bratanek Antoni oraz Klara,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Czy PiS zadusi media?

Oni mają do mediów taki stosunek jak do puszczy – wyciąć i zasadzić od początku Jacek Żakowski Czy PiS zadusi media? – Chciałoby! Da radę? – Myślę, że jest to formacja schyłkowa, która głównie będzie potykała się o własny ogon. Będzie szkodziła, oczywiście. Ale z rosnącym kosztem i z umiarkowanym sukcesem. A poza tym, wydaje się, że nie zdążą zbudować i nie dadzą rady zbudować na tyle funkcjonalnego autorytaryzmu, żeby wyhamować fenomen nowych mediów. Nawet jeżeli jakimś sposobem zamordują „Politykę”,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Spacerniak jak wybieg w Paryżu

Kryminał sam w sobie jest miejscem specyficznym. Ale oddział dla kobiet to wyspa inności na oceanie odklejenia Człowiek ma coś ze zwierzęcia. Im bardziej nie wolno, tym mocniej kusi. Andrzej na początku drogi dopuszczał do siebie różne scenariusze, ale akurat tego pojąć nie potrafił. Był młodym funkcjonariuszem, dopiero po szkole. A w szkole – wiadomo – tłoczenie moralnego spoiwa w podatne na skrzywienia kręgosłupy. Trzeba było jednak zostawić teorię i wciągnąć w nozdrza smród zakładu. Szybko zobaczył, że wiele tu lin,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sylwetki

Jak pies z kotem

Ostatnim filmem Janusz Kondratiuk opowiedział historię odchodzącego brata, który kiedyś opowiedział historię odchodzącego ojca. Kto opowie jego historię? – Myślałam, że i tym razem wymknie się rokowaniom – mówi aktorka Bożena Stachura i posępnieje. Jeszcze półtora dnia przed odejściem Janusza Kondratiuka, w sobotę, była w jego wiejskiej posiadłości w podwarszawskim Łosiu. Przywiozła ze sobą ks. Andrzeja Lutra, którego Janusz Kondratiuk uważał za przyjaciela. Reżyser żartował, jak to zwykle on. Ostatnie zdanie, które powiedział

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.