A miało być tak słodko

A miało być tak słodko

Nestlé zamierza przenieść całą produkcję z poznańskiej Goplany do Czech i na Węgry Obiecywano wakacje na Wyspach Kanaryjskich, świetlaną przyszłość. Poznaniacy z Goplany, przyzwyczajeni do uczciwej pracy, uwierzyli dziesięć lat temu szwajcarskiemu koncernowi. Dziś jedni procesują się z nim w sądzie, drudzy drżą o pracę. Według tajnego projektu, Nestlé w połowie następnego roku przeniesie całą produkcję z Polski do Czech i na Węgry. Kazimierz Konarski przepracował tu prawie 43 lata. Był szefem poznańskiego oddziału Goplany, później kierował produkcją pieczywa i napoju czekoladowego Nesquik. – W Goplanie bardzo dobrze się pracowało, gdy dyrektorem był pan Ellmann, firma się rozwijała. Tak działo się do roku 1992 – zauważa Henryka Zwierzchlewska. Potwierdza to Lucyna Nowakowska. Obie przepracowały w firmie po 37 lat. Pierwsza odeszła w 1998 r., druga dwa lata wcześniej. Dziś z byłym chlebodawcą spotykają się w sądzie. Decyzja zmienną jest Rozmowy z Nestlé ciągnęły się dwa lata. Jeszcze latem 1993 r. dyrektor Goplany, Janusz Rutkowski, publicznie twierdził, że „Nestlé stanowi dla Goplany konkurencję, która chce wykupić poznańską firmę tylko po to, by wyeliminować ją z rynku, znacznie korzystniejsza jest oferta Mana”, zaś wojewoda poznański, Włodzimierz Łęcki, powiedział dziennikarzowi „Gazety Wyborczej”, że „Nestlé dużo mówi, bo obawia się konkurencji”. I nagle we wrześniu 1993 r. wojewoda stwierdził: „Wasz upór jest dla mnie niezrozumiały. Zagwarantowane przez Nestlé 700 mld zł na inwestycje to olbrzymia kwota. Nie uda się wynegocjować więcej”. Poprosił dyrektora Goplany, by „nie kierował się pseudointeresem załogi, ale prawdziwym interesem skarbu państwa i firmy”. Szef też nagle zmienił front. – Jednego dnia – wspomina Konarski – dyrektor przyszedł do zakładu i powiedział: „Tylko z Nestlé”. Pracownicy nadal byli przeciwni. Wówczas wojewoda miał zagrozić: „Albo z Nestlé, albo z nikim”. Pracownikom obiecywano dobre zarobki. – Mówiono, że będziemy pierwszym zakładem w Polsce, centrum szkolenia na Europę Wschodnią, tu znajdą pracę nasze dzieci i wnuki, a na wczasy będziemy jeździć na Wyspy Kanaryjskie – robotnik Albin Nowak z rezygnacją macha ręką i wychodzi. Przy prywatyzacji współpracowała firma BUKOK, czyli Biuro Usług Konsultacyjnych i Obsługi Kapitałowej, które w latach 1990-1999 pomagało przedsiębiorstwom państwowym w prywatyzacji. Należało do Aldony Kameli-Sowińskiej, późniejszej minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka. 3,5 tysiąca dolarów dla każdego – Firma Nestlé na początku lat 90. zachowywała się u nas trochę tak jak w krajach Trzeciego Świata – wspomina Janusz Lewandowski, ówczesny minister przekształceń własnościowych. – Uważała, że gdy dogada się z kontrahentem, uniknie konkursu ofert. Tak chciała już zrobić z Wedlem. Tam Nestlé wybrała formę prywatyzacji przez joint venture, czyli nie sprzedaż akcji, tylko wspólne przedsięwzięcie. Nie wyraziłem na to zgody, doprowadziłem do przetargu i ofertę przebiło PepsiCo. Nestlé wyciągnęła z tego wnioski. Natomiast firma Man chciała iść drogą Nestlé z 1991 r. Gdy ogłosiłem konkurs ofert, spotkało się to z rozżaleniem w Goplanie, bo mieszam im szyki. Ale Nestlé okazała się lepsza. – W umowie prywatyzacyjnej zaoferowaliśmy bardzo atrakcyjne warunki zarówno dla samej Goplany, jak i dla jej pracowników – mówi Renata Rychlewska, odpowiedzialna za public relations w Nestlé Polska SA. – Zobowiązaliśmy się zainwestować w spółce 35,9 mln dol. W rzeczywistości inwestycje Nestlé w Goplanie przekroczyły kwotę 60 mln dol. Te inwestycje to nowoczesna linia do produkcji czekolady, nowy wydział produkcji nesquika, fabryka wafli i batonów (Princessa i Lion) w Kargowej koło Zielonej Góry. – Ponadto zgodnie z umową prywatyzacyjną pracownicy objęli 6% akcji w spółce. Pieniądze na ich zakup dała im Nestlé. Otrzymali też na konta dewizowe dodatkowe środki przekazane przez szwajcarski koncern jako darowiznę – była to równowartość kolejnych 4% akcji spółki. W sumie na każdego pracownika przypadła kwota o równowartości ok. 3,5 tys. dol – twierdzi Rychlewska. – To było bardzo dużo, dochodziło nawet do 1,5-krotności rocznych zarobków – przyznaje Piotr Jezierski (w Goplanie od 1977 r., dziś na czele Związku Zawodowego Pracowników Nestlé Polska SA). Prywatyzację Goplany podpisano 14

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 26/2003

Kategorie: Kraj