Czy podchmieleni astronauci startowali na orbitę? Amerykańska Agencja Kosmiczna (NASA) znowu znalazła się w tarapatach. Komentatorzy na całym świecie z uciechą opisują domniemane problemy alkoholowe nieustraszonych astronautów. Oto pilotom orbitalnym zezwalano na start, aczkolwiek byli w stanie jednoznacznie wskazującym na spożycie. Szefowie misji lekceważyli ostrzeżenia innych członków załogi, a także lekarzy lotu. We wrześniu mają się odbyć w tej sprawie przesłuchania przed komisją Izby Reprezentantów. Dyrektor NASA ds. bezpieczeństwa, Brytan D. O’Connor, otrzymał nowe zadanie – ma przeprowadzić dochodzenie, które sprawdzi, czy agencja rzeczywiście ma kłopoty z wysokoprocentowymi trunkami. NASA powoli przezwyciężała skutki katastrofy z lutego 2003 r., kiedy to powracający z orbity wahadłowiec Columbia rozpadł się w atmosferze. Wszyscy członkowie siedmioosobowej załogi zginęli. Śledztwo wykazało, że jedną z przyczyn dramatu była panująca w NASA kultura przemilczania i lekceważenia potencjalnych niebezpieczeństw. Dlatego dyrektorzy misji Columbii nie posłuchali inżynierów lotu, ostrzegających, że uszkodzenia, których prom doznał podczas startu, mogą się okazać fatalne. Po tragedii Columbii NASA dokonała licznych zmian i reform, w końcu uziemione przez długi czas wahadłowce ponownie zaczęły startować. Dyrektorzy agencji snuli ambitne plany ekspansji w przestrzeń kosmiczną, obejmujące misje lunarne, a w dłuższej perspektywie – nawet załogową wyprawę na Marsa. Ale w ostatnich miesiącach NASA znów zaczął prześladować pech. W lutym br. antybohaterką prawdziwej tragifarsy stała się kapitan marynarki wojennej i astronautka, Lisa M. Nowak. W lipcu 2006 r. pani kapitan odbyła lot na pokładzie promu kosmicznego Discovery. Przełożeni uważali ją za osobę wymagającą o nieco trudnym charakterze, ale także za kompetentną tytankę pracy, zasługującą na całkowite zaufanie. Niestety, kapitan Nowak, 44-letnia matka trojga dzieci, nie potrafiła oprzeć się szaleństwu miłości. Obiektem jej westchnień stał się inny astronauta, William Oefelein. Ten jednak romansował jednocześnie z Coleen Shipman, kapitan lotnictwa wojskowego USA. Kiedy dowiedziała się o tym Lisa Nowak, wpadła w furię. Wsiadła w samochód i przejechała 1,5 tys. km z Teksasu do Orlando na Florydzie. Nie zatrzymywała się – miała na sobie pieluchy, z których astronauci NASA często korzystają podczas lotów. Później, podczas policyjnych przesłuchań, astronautka zapewniała, że zamierzała tylko porozmawiać z rywalką i uświadomić Coleen, że jest uczestniczką miłosnego trójkąta. Wątpliwe jednak, aby taka pogawędka miała przebiegać w przyjaznej atmosferze. Lisa Nowak zabrała perukę, nóż, pistolet wiatrówkę oraz sprej pieprzowy. Na parkingu lotniska w Orlando dopadła konkurentkę i potraktowała ją ostrym sprejem. Twarda pilotka Shipman zdołała jednak wyrwać się i odjechać. Kapitan Nowak została aresztowana. Oskarżono ją o napad i próbę porwania (początkowo prokurator zamierzał postawić zarzut usiłowania morderstwa). Proces ma się rozpocząć we wrześniu. Pani Nowak musi się liczyć z wysoką karą więzienia. Chora z miłości astronautka wyszła z aresztu za kaucją, ale nie odzyskała całkowitej wolności – musi nosić elektroniczne kajdanki. Kiedy wybuchł skandal, NASA natychmiast pozbyła się zarówno Nowak, jak i Oefeleina. Agencja powołała też ośmioosobowy niezależny panel, który miał zbadać stan zdrowia (również psychicznego) astronautów. Na czele tego gremium stanął pułkownik lotnictwa wojskowego, Richard Bachmann. Panel przeprowadził rozmowy z 14 astronautami, ośmioma lekarzami lotów, pięcioma członkami rodzin oraz z innymi osobami z personelu NASA. Na koniec komisja Bachmanna sporządziła 12-stronicowy raport, stwierdzający m.in., że nagłych wybuchów pasji, jak w przypadku kapitan Nowak, nie sposób przewidzieć, jednak stan psychiczny personelu latającego nie jest systematycznie badany, ponadto astronautom sugeruje się, aby ukrywali swoje problemy. Raport wspomina też o przypadkach, w których astronautom będącym pod wpływem alkoholu pozwolono na udział w misji mimo ostrzeżeń ze strony innych członków załogi, a także lekarzy lotu. Wątpliwości tych ostatnich, dotyczące zdrowia astronautów, systematycznie ignorowano, tak że sfrustrowani medycy przestali w końcu zgłaszać swoje spostrzeżenia. Astronauci byli tak podchmieleni, że zagrażało to bezpieczeństwu misji. Raport podaje mało konkretów. Podobno oszołomiony alkoholem Amerykanin uczestniczył w locie rosyjskiego statku Sojuz do międzynarodowej stacji kosmicznej ISS. W drugim przypadku podpity astronauta został dopuszczony do lotu na pokładzie wahadłowca
Tagi:
Marek Karolkiewicz