Stany Zjednoczone przechodzą najważniejsze przemiany demograficzne od stu lat Afroamerykanie nie są już dominującą mniejszością rasową USA. Doścignęli ich Latynosi. W Kalifornii status większości utracili biali – po raz pierwszy stanowią mniej niż połowę ludności Słonecznego Stanu. Już wkrótce podobna sytuacja wystąpi w Teksasie. Społeczeństwo Ameryki staje się coraz bardziej wieloetniczne, wielokulturowe i “kolorowe”. Jeszcze 25 lat temu istniał tylko dwubiegunowy podział na czarnych i białych. Obecnie tych biegunów rasowych i etnicznych jest wiele. Ameryka znów staje się krajem imigrantów. Po raz pierwszy od lat 30. co dziesiąty mieszkaniec USA urodził się za granicą. Takie wyniki przyniósł spis powszechny, przeprowadzony w Stanach Zjednoczonych w 2000 roku, którego wyniki stopniowo publikowane są w marcu i kwietniu. Według spisu, w Stanach Zjednoczonych mieszka, legalnie lub nielegalnie, 281,4 mln ludzi, o 13% więcej niż przed 10 laty. Biali (nie-Latynosi) stanowią wciąż większość – 211 mln osób. Odsetek białych spadł jednak z 76 do 69%. Biali są już w mniejszości w Kalifornii, Nowym Meksyku, na Hawajach i w obejmującym Waszyngton Dystrykcie Kolumbia. Udział Azjatów w społeczeństwie USA zwiększył się niemal o połowę, a “rodzimych Amerykanów” (Indian i Eskimosów na Alasce) o jedną czwartą. Ludność pochodzenia azjatyckiego wciąż skupia się na Zachodnim Wybrzeżu. Od czasu ostatniego spisu, przeprowadzonego w 1990 roku, liczba ludności pochodzenia hiszpańskiego wzrosła o ponad 58%! Demografowie byli pewni, że Latynosi, dzięki imigracji oraz burzliwemu przyrostowi naturalnemu, wyprzedzą Afroamerykanów, zakładali jednak, że stanie się to dopiero w 2005 r. Obecnie na terenie Stanów Zjednoczonych mieszka 35,3 mln Latynosów i 34,7 mln czarnych (blacks, czyli Afroamerykanów). Nie są to dane całkowicie ścisłe – “Hispanics” oznacza kategorię etniczną, a nie rasową i obejmuje wszystkich mających hiszpańskich przodków, nawet osoby o czarnym kolorze skóry. Nie ulega jednak wątpliwości, że w czasie następnego spisu Latynosów będzie już o kilka milionów więcej niż Murzynów. Podczas poprzednich cenzusów można było wybierać tylko między sześcioma rasami. W 2000 r. ankietę ułożono w wyjątkowo “poprawnym politycznie” duchu – wypełniający ankietę mogli wybierać spośród aż 63 kombinacji różnych ras, zaś w przypadku Latynosów tych możliwości było aż 126! Jednakże tylko 2,4% Amerykanów (prawie 7 mln) określiło się jako należący do co najmniej dwóch ras (np. jednocześnie Azjata i biały). Więcej tych świadomych osób “wielorasowych” było wśród młodzieży – ponad 4%. “Młodzi ludzie często pochodzą z małżeństw mieszanych i traktują kwestie rasowe bez kompleksów. Ponadto działa tu fenomen filmu “Tańczący z wilkami”. Coraz więcej nastolatków pragnie znaleźć wśród swych przodków dzielnego wojownika”, napisał brytyjski tygodnik “Economist”. Ekspertów najbardziej zdumiewa dynamika ekspansji ludności pochodzenia hiszpańskiego. Latynosi nadal koncentrują się w stanach Południowego Zachodu, w Kalifornii, na Florydzie (gdzie jest ich więcej niż Afroamerykanów) i w stanie Nowy Jork, jednakże nowi imigranci z Meksyku i Ameryki Środkowej coraz częściej osiedlają się w takich stanach jak Karolina Północna, Georgia i Iowa, gdzie przed 10 laty nie było ich prawie wcale. Jak pisze dziennik “Washington Post”, Latynosi wykonują zazwyczaj nisko płatne i żmudne prace: w Atlancie i w Memphis zdominowali brygady budowlane, pielęgnują ogrody i strzygą trawniki, w Karolinie Północnej smażą hot dogi, zaś w stanie Arkansas zatrudniają się na kurzych farmach. Spis wykazał, że o ile Afroamerykanie – powoli i z oporami – jednak integrują się z białymi (oczywiście nie w każdym regionie), o tyle ludność pochodzenia hiszpańskiego tworzy własne przedmieścia i społeczności, w których nie potrzebuje nawet uczyć się angielskiego. Jednym z nich jest Culmore pod Waszyngtonem. Przed 20 laty ludność pochodzenia hiszpańskiego stanowiła tu 6% mieszkańców, obecnie – ponad połowę. “To miejsce jest wygodne dla ludzi mówiących po hiszpańsku. Nie jest dla nas takie obce”, mówi 31-letni Ariel Menendez. Codziennie rano wraz z tłumem innych mężczyzn staje on na rogu ulic 7-11, gdzie przyjeżdżają przedsiębiorcy poszukujący sezonowych robotników. Za plecami Menendeza znajduje się wypożyczalnia kaset wideo – oferująca niemal wyłącznie filmy
Tagi:
Krzysztof Kęciek









