Apteki pod specjalnym nadzorem

Apteki pod specjalnym  nadzorem

Koniec promocji i wycieczek w poszukiwaniu tańszych leków Gdzie pojechać? Do Taniej Apteki czy Apteki Dobrych Cen, mniej zapłacę w Superaptece czy w Aptece za Grosze? A może iść do najbliższej, bo nazbieram punktów i dostanę termometr w prezencie? Te codzienne dylematy nie tylko emerytów szukających tańszych lekarstw już za kilka miesięcy będą nieaktualne. Zgodnie z nową ustawą o refundacji leków, która wejdzie w życie od 1 stycznia 2012 r., reklama aptek będzie zabroniona. W przypadku leków tzw. zryczałtowanych, za które pacjent płaci tylko niewielką kwotę, a resztę dopłaca Narodowy Fundusz Zdrowia, nie będzie też w aptekach upustów, rabatów, bonifikat, programów lojalnościowych, darowizn, nagród, upominków, wycieczek, loterii, losowań ani wszelkiego rodzaju talonów i bonów. Koniec niespodzianek i farmaceutycznego karnawału. Głośna już akcja „Lek za 1 grosz” pokazała, jak ostra jest walka o klienta, który chce się leczyć. W tej walce jednak wcale nie chodzi o dobro chorego, ale o podział zysków, które przynosi rynek leków. A jest o co się bić, bo sprzedaż leków to wartość 2,5 mld zł, w tym leków refundowanych – 1,1 mld zł (patrz: ramka). Największymi wygranymi są producenci farmaceutyków, nieźle sobie też radzą hurtownie lekarstw, natomiast detaliści, czyli apteki, muszą walczyć o każdy grosz. I walczą, bo to mimo wszystko dobry, stabilny interes – obrót statystycznej apteki w grudniu 2010 r. wyniósł 187 tys. zł (w cenach detalicznych brutto), o 5,9% więcej niż w grudniu 2009 r. (dane: PharmaExpert). Tutaj więc rodzą się różne pomysły na zwiększenie obrotów, promocje i zachęty, w tym najbardziej efektowna: „Lek za 1 grosz”, czyli praktycznie za darmo. Według nowej ustawy nie będzie już prawnej możliwości takiej promocji. Ustawa wprowadzi urzędowe ceny i marże na leki finansowane ze środków publicznych. Czy jednak ustanie walka o pacjenta? Na razie przeważa opinia, że tak. Aby zrozumieć, skąd się wzięły tak wyrafinowane formy promocji, trzeba poznać, przynajmniej w ogólnym zarysie, system obrotu lekami. Cena czyni cuda Nie wszystko, co znajduje się w aptece, jest lekarstwem, sprzedaje się tam przecież także kosmetyki, środki higieniczne i suplementy diety. Wśród samych leków jest duża różnorodność. Są leki na receptę i dostępne bez recepty lekarstwa OTC (ang. over the counter), są leki, których zakup przez osoby ubezpieczone jest częściowo refundowany przez państwo, ale są też pełnopłatne, są leki oryginalne i ich zamienniki, czyli leki generyczne. Każdy z tych leków ma kilka cen: cenę producenta, cenę hurtową, cenę detaliczną, cenę przed refundacją, cenę po refundacji, cenę bez promocji i z promocją. Na dobrą sprawę wszelkie manipulowanie cenami leków wydaje się niemoralne, bo ludzie, którzy je kupują, potrzebują pomocy i rzetelnej informacji, a nie biegania z miejsca na miejsce w poszukiwaniu niższych cen. Stąd m.in. znajdujący się w ustawie refundacyjnej pomysł, by zakazać wszelkich reklam aptek i reklam sprzedaży promocyjnej. Ale zasada wolnego rynku i walka o przychody jest silniejsza od zasad moralnych. Skoro przemysł farmaceutyczny jest gotów wymyślić nową chorobę, aby sprzedać nową generację leków, to dlaczego apteka nie miałaby wymyślić nowej zachęty, aby znaleźć klienta? Zresztą takie jest stanowisko organizacji biznesowych, np. BCC. Również aparat skarbowy nie uważa promocji za coś nagannego. Zresztą umiejętność sprzedania dużej ilości towaru jest podstawą uzyskania dochodu w aptekach. Dobrze się zarabia na lekach najtańszych, ale powszechnie używanych, np. na tabletkach od bólu głowy Coffepirine, które kosztują zaledwie 0,98 zł, czy na stosowanym przy nadciśnieniu Bisocardzie po 6,83 zł, ale poważny dochód przynosi zwłaszcza sprzedawanie leków droższych – na liście liderów są m.in. test paskowy dla cukrzyków Accu-chek active glucose, średnio za 41,79 zł, i zmniejszający krzepliwość krwi Clexane amp. (94,03 zł). Dobrze też sprzedają się powszechnie używane: Altacet żel (9,72 zł), Pyralginum (3,91 zł), Stoperan (5,68 zł), Ranigast Max (5,06 zł), Biovital (36,77 zł), Aviomarin (5,05 zł), Sachol żel (7,71 zł), Ibuprom Zatoki (7,92 zł), Rutinoscorbin (6,47 zł) i inne. Rzecznik Naczelnej Izby Aptekarskiej, Eugeniusz Jarosik, twierdzi, że nie powstał dotąd żaden kodeks dobrych praktyk w promowaniu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 30/2011

Kategorie: Kraj