Archiwum twarzy

Archiwum twarzy

The technology of facial recognition. Biometric verification, Face recognition system concept. Portrait of beautiful blonde

Rządy i prywatne firmy coraz częściej archiwizują nasze cechy fizyczne Systemy elektronicznego rozpoznawania twarzy, a przynajmniej jej elementów, np. skanowanie tęczówki oka, hollywoodzcy scenarzyści wymyślili kilkanaście lat temu. Dziś więc perspektywa stosowania tych mechanizmów nie wydaje się niczym egzotycznym ani zarezerwowanym dla bogatych elit czy tajnych agentów. Zresztą bardzo wielu z nas miało już z technologią automatycznego rozpoznawania twarzy do czynienia osobiście. To ci wszyscy, którzy przechodzili przez automatyczne bramki lotniskowych kontroli granicznych, skanując własny paszport i patrząc w obiektyw aparatu. O ile jednak sam kontakt ze skanerem twarzy przestał być abstrakcją, o tyle znacznie mniej optymistycznie wygląda kwestia dalszego wykorzystania pozyskanych informacji. W świecie, w którym dane są najcenniejszym dobrem, a im bardziej spersonalizowane i trwałe – tym lepiej, skany twarzy stanowią łakomy kąsek. Twarz bowiem dużo trudniej zmienić niż markę telefonu czy kolor samochodu. Co więcej, jej kształt i kolor skóry nierzadko pozwalają za jednym zamachem znacząco wzbogacić profil danej osoby, zwłaszcza w krajach, gdzie nierówności manifestują się przede wszystkim na tle rasowym. Skanowanie twarzy może osobom kontrolującym te technologie powiedzieć o obywatelach więcej niż tradycyjne metody zbierania danych, takie jak zeznania podatkowe. Nic dziwnego, że coraz więcej instytucji, nie tylko publicznych, inwestuje w skanowanie twarzy i późniejsze wykorzystanie tych danych. Oczywiście podstawowym argumentem za archiwizowaniem danych o cechach fizycznych obywateli wysuwanym przez rządy jest ochrona porządku publicznego. Skanery na lotniskach czy dworcach są (lub będą w niedalekiej przyszłości) zintegrowane z bazami danych agencji wywiadowczych i służb mundurowych. Algorytm zapamięta rysopisy poszukiwanych listami gończymi i zatrzyma podejrzanych przy kontroli osobistej. Zwolennicy takich systemów dodają, że są one doskonałym polem do zastosowania uczenia maszynowego, „żywią się” bowiem niesamowicie rozbudowanymi bazami danych, zebranych chociażby z monitoringu kamer miejskich i przemysłowych. A jak wiadomo, im szersza podstawa danych, tym skuteczniejszy algorytm, w dodatku szybciej eliminuje własne niedoskonałości i poprawia wyniki. Teoretycznie więc przy pełnej integracji baz danych i płynnej wymianie informacji wydostanie się z kraju (a z czasem pewnie miasta czy prowincji) może się okazać dla poszukiwanego niemożliwe bez pełnej operacji plastycznej twarzy. Co jednak z tymi, których twarze są skanowane, chociaż nie dopuścili się żadnych przestępstw? Profilowanie rasowe I tu zaczyna się typowy problem z nowymi technologiami w służbie publicznej. Granica między bezpieczeństwem a prywatnością jest w tym przypadku cieńsza niż zwykle. Futurolodzy i filozofowie, tacy jak Amerykanie Peter Asaro z The New School i Kelly Gates z Uniwersytetu Kalifornijskiego, podkreślają, że dane ze skanerów twarzy mogą prowadzić do projektów pseudonaukowego zapobiegania przestępstwom. Ma to bezpośredni związek z techniką tzw. profilowania rasowego, nielegalną, choć powszechną w służbach mundurowych wielu krajów zachodnich. W skrócie odnosi się ona do przewidywania pewnych zachowań na podstawie statystyk rasowych. Jeśli w danym mieście 10 ostatnich morderstw zostało popełnionych przez osoby czarnoskóre, profilowanie rasowe podpowie, że 11. morderstwo najpewniej popełnił też ktoś o tym kolorze skóry, nawet jeśli dowody mogą wskazywać inaczej. Zbieranie danych o wyglądzie naszych twarzy i krzyżowanie ich z danymi o przestępczości może niebezpiecznie wzmocnić tę tendencję. Zresztą dotyczy ona nie tylko policji czy innych służb bezpieczeństwa. Bardzo prawdopodobne jest, że technologię skanowania twarzy niebawem zaczną stosować uniwersytety w procesie rekrutacji. Nieoficjalnie mówi się, że testy tego typu prowadzą amerykańskie szkoły z tzw. Ligi Bluszczowej. Zestawiając dane o naszym wyglądzie z informacjami o wynikach naukowych czy sukcesach na rynku pracy, algorytm będzie w stanie skuteczniej wyselekcjonować najlepszych kandydatów na studia. Idąc dalej tym tropem, możemy się spodziewać, że lada moment także pracodawcy będą skanować nasze twarze przed rozmowami kwalifikacyjnymi (lub nawet zamiast nich). Publicznie i prywatnie Już teraz wiadomo, że dane o twarzach obywateli przechowuje co najmniej kilka krajów na świecie, w tym USA, Wielka Brytania, Niemcy, Australia i Chiny. W tym pierwszym przypadku technologie skanowania twarzy rozprzestrzeniają się w administracji publicznej w zawrotnym tempie. W ubiegłym miesiącu Biały Dom, wspólnie z władzami stanowymi Arizony i Teksasu, poinformował o zamontowaniu nowych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 31/2018

Kategorie: Nowe Technologie