Druga bitwa o Warszawę

Druga bitwa o Warszawę

Hanna Gronkiewicz-Waltz, chociaż nie wygrała w pierwszej turze, uzyskała jeden z najlepszych wyników spośród prezydentów wielkich miast Cztery dni zajęło PKW ustalenie oficjalnych wyników wyborów prezydenckich w Warszawie. Wiadomo już jednak na pewno, że w stolicy dojdzie do drugiego starcia. Hanna Gronkiewicz-Waltz (47,19% poparcia w pierwszej turze) zmierzy się z Jackiem Sasinem (27,31%). Część komentatorów twierdzi, że głosowanie może się zamienić w plebiscyt wymierzony w panią prezydent. Czy tak będzie? Trochę zabrakło Gdy w niedzielę tuż po godz. 21 największe stacje telewizyjne prezentowały sondażowe wyniki wyborów prezydenckich w Warszawie, w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal, gdzie Platforma Obywatelska zorganizowała swój wieczór wyborczy, przez sekundę było słychać ciche westchnięcia. Słupek obrazujący liczbę głosów oddanych na Hannę Gronkiewicz-Waltz zatrzymał się na poziomie 48,8%. Większość zgromadzonych mimo wszystko liczyła na zwycięstwo w pierwszej turze. Dlatego brawa rozległy się dopiero po chwili. – Oczywiście, że liczyliśmy na wygraną w pierwszej turze – przyznawał Marcin Kierwiński, ważna postać warszawskiej PO. Szybko jednak dodawał: – Ale to jest dobry wynik. Również sama pani prezydent miała świadomość, że – wedle sondażowych wyników – zabrakło naprawdę niewiele. – Prawie połowa. Trochę zabrakło, ale to nie był łatwy czas, byliśmy pod ogromną presją inwestycji. Tym, którzy mi zaufali, dziękuję, a tych, którzy jeszcze się na to nie zdecydowali, zachęcam do tego. Zachęcam do tego, żebyśmy wszyscy tworzyli Warszawę – komentowała swój wynik. – Chcę zdobyć wasze serca, chcę zdobyć wasze umysły! – przekonywała wyborców. W tym samym czasie radości ze swojego wyniku nie krył Jacek Sasin. Sondaż dawał mu 26%. – Teraz w Warszawie walczymy o pełne zwycięstwo za dwa tygodnie. Liczę, że wyborcy pozostałych kandydatów poprą mnie. Będę walczył, żeby Hanna Gronkiewicz-Waltz miała te 48% także 30 listopada – mówił uradowany. Bardzo słabo wypadli inni pretendenci do prezydenckiego fotela. Piotr Guział, mimo szumnych zapowiedzi, otrzymał jedynie 8,54% głosów, a Sebastian Wierzbicki nie przekroczył nawet granicy 5%. Klęska czy sukces? Przedwyborcze sondaże dość wyraźnie wskazywały, że do drugiej tury w Warszawie dojdzie. Szacowano, że urzędująca pani prezydent może liczyć na 44% głosów, czyli o ponad 3% mniej, niż otrzymała w rzeczywistości. Wydaje się jednak, że wielu ekspertów, tak jak członkowie PO zebrani na ul. Foksal, przyjęło brak rozstrzygnięcia w pierwszej turze z zaskoczeniem. Jeszcze przed wyborami na spotkaniu podsumowującym kampanię samorządową, które odbyło się w lokalu Państwomiasto na Muranowie, zgromadzeni eksperci nie zostawili suchej nitki na strategii przyjętej przez warszawskie PiS. – PiS i inne partie opozycyjne kompletnie nie miały pomysłu na tę kampanię – mówił red. Łukasz Mężyk z portalu 300polityka. – Gdybym miał opisać ją w pięć minut, byłoby to pięć minut ciszy – dodawał dr Bartłomiej Biskup z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Nawet członkowie PiS po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów mówili anonimowo, że rezultat Jacka Sasina przy tak źle prowadzonej kampanii to ogromny sukces ich formacji i totalna klęska Hanny Gronkiewicz-Waltz. Takie twierdzenia wydają się jednak mocno przesadzone. Warto zauważyć, że Gronkiewicz-Waltz uzyskała jeden z najlepszych wyników w metropoliach. Z urzędujących prezydentów lepiej poradziła sobie tylko Hanna Zdanowska, która w Łodzi zdeklasowała kontrkandydatkę. Prezydenci Gdańska, Poznania, Wrocławia i Krakowa uzyskali słabsze wyniki. – Hanna Gronkiewicz-Waltz ma za sobą referendum odwoławcze, a i tak zdobywa 47% głosów w stolicy. To bardzo dobry rezultat – komentuje dr Anna Materska-Sosnowska z Instytutu Nauk Politycznych UW. – Wynik pani prezydent nie jest żadną klęską – przekonuje dr Olgierd Annusewicz, zastępca dyrektora Ośrodka Analiz Politologicznych UW. – Hanna Gronkiewicz-Waltz musiała się zmierzyć z ogólnym trendem odwrotu wyborców od PO. Negatywna ocena jej prezydentury przez część wyborców wynikała nie z tego, że źle rządziła Warszawą, ale z tego, że jest politykiem Platformy. Mniej chętnie głosowali na nią młodzi wyborcy, którzy nie pamiętają innego prezydenta stolicy i dlatego chcieliby jakiejś zmiany. Dr Annusewicz wskazuje także, że wbrew obiegowym opiniom problemy z prowadzeniem kampanii miała obecna pani prezydent, a nie Jacek Sasin. Swoją kampanię ograniczyła tylko do 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 48/2014

Kategorie: Kraj