Wpisy od Attaché

Powrót na stronę główną
Kraj

Notes dyplomatyczny

W MSZ trwa wojna o języki. Pisaliśmy o tym tydzień temu – każdy przed wyjazdem na placówkę musi zdać test ze znajomości języka obcego. Z testu nie zwalniają żadne dyplomy, ani zagranicznych uczelni, czy wydziałów filologicznych, czy też egzaminy państwowe. Więc pracownicy mający na potwierdzenie swych umiejętności stosy zaświadczeń zgrzytają zębami, że ich się obraża. W związku z tym poszła po MSZ opowieść, jak to jeden z dyplomatów z kilkudziesięcioletnim stażem wręcz ogłosił, że testu pisać nie będzie. Na co usłyszał od ministra, że pisać

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

O tym rozprawiało pół MSZ-etu. Początkowo niektórzy sądzili, że to prima aprilis. Ale rychło okazało się, jak bardzo się mylili. Otóż okazało się, że wszyscy wyjeżdżający na placówki zagraniczne przed wyjazdem muszą przejść testy ze znajomości języków obcych. I obowiązek ten dotyczyć ma wszystkich pracowników. Pomysł jednych oburzył, innych przestraszył. W MSZ-ecie pracuje bowiem cała masa ludzi, którzy pokończyli uczelnie za granicą albo wydziały filologiczne, którzy mają pozdawane egzaminy państwowe i resortowe. I przez lata byli na zagranicznych placówkach.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

Tydzień temu pisaliśmy o wielkiej sensacji, jaką było odwołanie Witolda Rybczyńskiego ze stanowiska dyrektora Departamentu Konsularnego. Do tej informacji dodajmy suplement: jest jeszcze jeden powód jego dymisji. I to bardziej przekonujący niż zaniedbania dotyczące organizowania konsulatów na Wschodzie. Otóż Rybczyński pilotował również sprawę polsko-litewskiej umowy dotyczącej wprowadzenia na Litwie polskiej pisowni polskich nazwisk. Litwini na to się zgodzili, litewski premier w ostatniej chwili odwołał wizytę w Polsce, mieliśmy więc mały skandal. Tym bardziej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

Sensacją przedświątecznych dni było niespodziewane odwołanie Witolda Rybczyńskiego ze stanowiska dyrektora Departamentu Konsularnego. A jeszcze kilka tygodni temu świat stał przed nim otworem: mówiono, że jest dobrze notowany u ministra i że będzie ambasadorem w Bratysławie. Cóż więc się stało? MSZ-etowskie korytarze dymisję Rybczyńskiego tłumaczą wprost: zawalał realizację programu wschodniego. O tym programie już pisaliśmy – ponieważ Polska wprowadzi wizy w wymianie osobowej z Rosją, Ukrainą i Białorusią, będziemy musieli rozbudować na Wschodzie sieć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

To są historie – właśnie zauważono chodzącego po MSZ-etowskich korytarzach Michała Żórawskiego, konsula generalnego w Charkowie. Konsul przyjechał do Warszawy w jasnym celu – żeby załatwić sobie przedłużenie pobytu na placówce, tak żeby dociągnąć do emerytury. Słuszna to strategia – Żórawski najpierw był konsulem w Moskwie, potem w Charkowie, jest już na Wschodzie pewnie z dziesięć lat, więc może uda się być dłużej. Zresztą podobno się udało… Chyba mniej szczęścia miał nasz inny przedstawiciel na Ukrainie, ambasador RP w Kijowie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

Nadróbmy zaległości. Wciąż nie milkną komentarze dotyczące odwołania Janusza Mrowca ze stanowiska dyrektora Sekretariatu Ministra. To było tak, że Mrowiec przyszedł do MSZ z Włodzimierzem Cimoszewiczem, prezentując się jako ten, który ministrowi wszystko przygotował, całą reformę ministerstwa i parę innych spraw. Otrzymał stanowisko ważne – osoby, która kieruje rozkładem jazdy szefa MSZ. Bywa, że taki dyrektor ma więcej do powiedzenia niż niejeden wiceminister. I nagle… został odwołany. Co się stało? W MSZ nikt nie wierzy, że odwołano

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

Jest pewna choroba wśród ludzi MSZ, dotyka ona szczególnie często tych, którzy w dyplomacji pracują niezbyt długo, mniej niż 12 lat. To dziwna przypadłość – szefowie (i szefowe) naszych placówek chorują na rezydencję. Ograniczmy się do tegorocznych „bohaterów”: Róża Kozłowska w Monachium swoją rezydencję zmieniała parokrotnie, zmiany okazały się także hobby byłego ambasadora w Chorwacji, Wiesława Walkiewicza. Teraz na rezydencję zachorowała Joanna Kozińska-Frybes, konsul generalny w Barcelonie. Do MSZ przyszła pracować

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

Jest pewna choroba wśród ludzi MSZ, dotyka ona szczególnie często tych, którzy w dyplomacji pracują niezbyt długo, mniej niż 12 lat. To dziwna przypadłość – szefowie (i szefowe) naszych placówek chorują na rezydencję. Ograniczmy się do tegorocznych „bohaterów”: Róża Kozłowska w Monachium swoją rezydencję zmieniała parokrotnie, zmiany okazały się także hobby byłego ambasadora w Chorwacji, Wiesława Walkiewicza. Teraz na rezydencję zachorowała Joanna Kozińska-Frybes, konsul generalny w Barcelonie. Do MSZ przyszła pracować

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

W MSZ trwa etatyzacja placówek. Cóż to za rzecz? Otóż jest to przegląd etatów na placówkach, oczywiście pod kątem likwidacji zbędnych stanowisk. To zresztą nikogo w MSZ nie dziwi. Budżet ministerstwa zmniejszono o 20%, a tymczasem trzeba będzie, w związku z koniecznością wprowadzenia wiz dla Ukraińców, Rosjan i Białorusinów, otwierać konsulaty na Wschodzie. Już dziś się mówi, że będzie to wymagało przerzucenia tam 100-150 pracowników. To wcale nie są zawyżone szacunki – sam konsulat Niemiec w Kijowie zatrudnia 50 osób, więc i nasz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

Króciutko o zmianach na MSZ-etowskich szczytach. Nasz dotychczasowy ambasador w Rosji, Andrzej Załucki, przyjechał do kraju i zastąpił na stanowisku podsekretarza stanu Stefana Mellera. Z kolei Meller pojechał do Moskwy i zastąpił Załuckiego. O tej zamianie wiadomo już było pół roku temu, nie jest to żadna sensacja, najciekawsze w tym wszystkim okazuje się jedynie to, czy Meller zdążył nauczyć się rosyjskiego. Podsekretarzem stanu jest też Sławomir Dąbrowa, dyplomata z kilkudziesięcioletnim stażem, znakomity fachowiec, ostatnio ambasador

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.