Wpisy od Lech Falandysz
Łowy z nagonką
Wkraczamy w sezon polowań z nagonką. Wybory już za pół roku, a więc trzeba spuszczać z uwięzi psy gończe, aby ścigały upatrzoną zwierzynę. Rządzący przemieniają się w koło łowieckie, któremu wkrótce grozi rozwiązanie. Trzeba więc zademonstrować myśliwski profesjonalizm i skuteczność, by zdobyć aplauz publiki. Jeżeli mimo to kółko łowieckie nie przetrwa, to przynajmniej poszczególni jego członkowie zdobędą jakieś trofea, aby się nimi później delektować w domowym zaciszu, na emeryturze. Jednym ze ściganych od dłuższego czasu przez wspomniane towarzystwo myśliwskie
Gdy myślę Andrzej…
Lech Falandysz dla „Przeglądu” O Andrzeju już powiedziano tyle dobrych rzeczy i zrobiło to tylu wielkich ludzi od prawicy do lewicy, nawet dwaj niezbyt pogodzeni ze sobą prezydenci Rzeczpospolitej wystąpili. Ja wolałbym raczej prywatnie, jako kolega, a raczej przyjaciel Andrzeja. Mam taką refleksję, że Andrzej był ze mną zawsze w tak bardzo dobrych fragmentach mojego życia, bo pamiętam go jeszcze z czasów wesołej, studenckiej młodości. Już wtedy był autorytetem dla nas, nawet przy kielichu czy szklance wina.









