Wpisy od Marcin Zawiśliński

Powrót na stronę główną
Kultura

Każdy anioł ma trochę brudu za paznokciami

– Uświadomiłem sobie, że czasu aktywności twórczej zostało mi już mniej niż więcej. I nie warto marnować go na pierdoły – mówi Arkadiusz Jakubik, aktor, reżyser i scenarzysta, założyciel zespołu Dr Misio, i dodaje: – Nie interesują mnie dyskusje pełne konwenansów, w których nie ma grama prawdy. Rozmowy o niczym. Pitu-pitu, ble, ble, ble… Kompletnie mnie to nie kręci. Ja rozmawiam poprzez to, co robię w filmie, muzyce i teatrze. Muzyka daje mi coś, czego nie znalazłem nigdzie indziej. Wolność. Zamykamy się w sali prób, nie mamy nad sobą żadnego reżysera ani producenta, który mówi, jak grać i o czym śpiewać.

Kultura

Rozliczenia i trupy z szafy

Po słabszej dekadzie lat 90. na początku XXI w. kino niemieckie znowu stanęło na nogi, a Niemcy stały się jednym z najważniejszych miejsc na mapie Starego Kontynentu, w których powstają ciekawe produkcje filmowe. To już nie tylko psychologiczno-transcendentalne dzieła zafascynowanego Krzysztofem Kieślowskim Toma Tykwera („Biegnij Lola, biegnij”, „Niebo”, „Trzy”), ale również szerokie spektrum zjawisk społecznych, politycznych i – oczywiście – historycznych, do których niemieckie kino nierzadko odnosi się z artystycznym polotem.

Kultura

Wóda, seks, historia i władza

2014 może się okazać drugim z rzędu znakomitym rokiem polskiego kina. I znów rozpocznie go film Wojtka Smarzowskiego. Mówi, że zabiera się do filmów, gdy coś go boli i uwiera. Niespełna rok temu do kin wchodziła „Drogówka”, w której Smarzowski, uchodzący za jednego z kultowych reżyserów, rozprawiał się z siedmioma grzechami głównymi naszego społeczeństwa (m.in. z korupcją, cudzołóstwem i hipokryzją oraz zgnilizną władzy). Tym razem na warsztat wziął jeden, ale jakże powszechny: alkoholizm. – Film będzie popularny, bo picie to jednak cały czas nasz sport narodowy – mówi reżyser. Polski widz nie może doczekać się także na „Miasto 44” Jana Komasy. Zdjęcia do filmu trwały 63 dni – tyle, ile walki o Warszawę.

Kultura

Podpatrywałem Bergmana – rozmowa z Lechem Majewskim

– Realizacja filmu od początku do końca jest skomplikowana. Czasami przypomina partię szachów, którą trzeba nie tylko rozegrać, ale i wygrać. Mój film najpierw rozgrywa się w głowie. Słyszę dźwięki i widzę obrazy. Sam potrafię rozrysować i sfotografować to, co widzę. To, że jestem również malarzem, bardzo pomaga w pracy reżysera. Nieraz zetknąłem się z opinią, że moje filmy są jak obrazy. W przeciwieństwie do dzieł „dziennikarzy i filologów”, którzy realizują filmy o konkretnych sprawach, pomijając przy tym ich formę, moje kino jest przede wszystkim wizualne, nierzadko metaforyczne – mówi Lech Majewski, reżyser teatralny i filmowy, poeta i malarz.