Wpisy od Wiesław Kot

Powrót na stronę główną
Kultura

Literacki pocałunek śmierci

Niewielu laureatów Nagrody Nobla napisało później coś wartościowego Branża nazywa Nagrodę Nobla „pocałunkiem śmierci” dla pisarza. Niewielu twórców wytrzymuje jej presję i po Noblu pisze jeszcze coś wartościowego. Zresztą ta nagroda nie jest wstanie dokonać cudu. Jeżeli pisarz nie umie wywrzeć znaczącego wpływu na współczesną kulturę, to – z Noblem czy bez Nobla – przepadnie bez wieści. I to jest przypadek co najmniej 70% laureatów. Nobel? Bez łaski Co innego twórcy naprawdę wybitni, którzy i bez Nobla wiedzieli, że to oni

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Erotyczny autentyk w natarciu

Literatura o seksie z nadrukiem „autentyk” tylko na pozór ma być zapisem erotycznych ekscesów Rosnącym wzięciem na rynku cieszy się literatura o seksie z nadrukiem „autentyk”. Czytelnik ma dość ściemy: żąda zapewnienia, że autor najpierw współżył, a potem opisał. Najnowszy przykład takiej kariery to dziennik „Cichodajka.pl” – książkowe fragmenty internetowego bloga anonimowej 17-latki z Warszawy. W sieci czytało go 300 tys. ciekawskich, w realu pewnie mniej, ale też pobije rekordy. Czy w tym pisarstwie chodzi tylko o zapis autentycznego seksu? Na pozór

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Kolekcjoner nostalgii

Czeski trzydziestolatek się nie szarpie Petr Zelenka, scenarzysta i reżyser – Czesi w pańskich filmach traktują system komunistyczny nie jako źródło historycznych urazów, ale jako zabawny epizod z historii. – I jako przedmiot nostalgii. Czesi mają zbyt wiele bieżących problemów z sobą, żeby jeszcze poświęcać się gruntownym historycznym remanentom. Dla dzisiejszych 30-latków, którzy są widzami mojego filmu, komunistyczna Czechosłowacja to taka baśniowa kraina, gdzie życie było absurdalne, ale zarazem swojskie i bezpieczne. – Z tym komunizmem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Haszek, Hrabal… Zelenka

Czeskie szaleństwo – czeski film Upadek komunizmu przewalił się nad Czechami jak tsunami. Czesi przypominają teraz ryby, którym wysoka fala zniszczyła rafę koralową – ich odwieczne siedlisko. Pływają w kółko w skrajnym oszołomieniu i dezorientacji. Mieli bezpieczny dom i sprawdzone recepty, które z dnia na dzień zniknęły. I jak tu żyć? Zelenkizm, czyli dezorientacja Z tego stanu dezorientacji czeska kultura stworzyła swój towar, przeznaczony na rynki całego świata. A lideruje temu eksportowi Petr

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Jaka wspaniała katastrofa!

Czytając i oglądając „Wróżby kumaka”, celebrujemy klęskę: Grassa jako pisarza, Glińskiego jako reżysera Absurd jakich mało. Nawet w Polsce. Bo zobaczmy: Günter Grass stworzył w powieści „Wróżby kumaka” z roku 1992 symulację polsko-niemieckiego pojednania. Na bardzo konkretnym przykładzie: w Gdańsku i okolicach Niemcy, pochodzący z tych stron, będą dożywali swych lat, pokazywali wnukom pejzaż własnego dzieciństwa, a potem spoczną tu, w rodzinnej ziemi. Słowem: masowa niemiecka rekolonizacja Pobrzeża Gdańskiego i Kaszub. Wszystko

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Różowa rewolucja

Jak powstawał najbardziej kasowy film pornograficzny w historii kina – „Głębokie gardło” O „Głębokim gardle” wiemy już wszystko. Właśnie niejaki Mark Felt ujawnił, że to on w aferze Watergate był rządowym źródłem informacji o tym historycznym pseudonimie. I więcej – wiemy dokładnie, skąd ten pseudonim. Na ekrany kin wejdzie niebawem film dokumentalny „Głęboko w gardle”, który objaśnia, dlaczego „Głębokie gardło”, pornos nakręcony za 25 tys. dol., zarobił 600 mln. I stał się najbardziej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Gliniarze z celuloidu

Geniusz czy degenerat – dwa oblicza policjantów w polskich filmach Na policję nie trzeba napuszczać żadnej mafii – wykończy się sama. To puenta filmu Patryka Vegi, najnowszego polskiego thrillera policyjnego. I pierwszego, który tak brutalnie mówi o psychicznych kosztach pracy w policji. Vega napatrzył się na policyjny alkoholizm, neurozy, zobojętnienie na śmierć, kiedy kręcił dla telewizji dokumenty „Prawdziwe psy” i „Taśmy grozy”. Ale telewizja nie chciała na ekranie „czarnej propagandy”, więc Vega co ciekawsze kawałki odkładał na później. Teraz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Tropiciele krwiożerczego kapitalizmu

Młodzi pisarze obnażają mechanizmy pracy w wielkich zachodnich koncernach Ci pisarze należą do pokolenia, które miało szczęście. Kiedy wchodzili w dorosłe życie, ojczyzna nie szykowała się do nowego samobójczego powstania. Wręcz przeciwnie – brała rozbieg przed wielkim cywilizacyjnym skokiem lat 90. I skok się dokonał. Ale oni nie są zachwyceni. Wciąż podliczają koszty. A koszty naszego skoku bywają morderczo wysokie. Tak twierdzi Sławomir Shuty, który w powieści „Zwał” zdemaskował Hamburger Bank – prestiżową instytucję

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Che – bohater czy zbrodniarz

„Dzienniki motocyklowe” to film o tym, jak rodzi się rewolucja. Szkoda, że ma tam słowa o tym, jak taka rewolucja się kończy Czuję już w rozszerzonych nozdrzach zapach kurzu i krwi, zapach śmierci wroga – pisał w 1951 r. 23-letni student medycyny, Argentyńczyk Ernesto Guevara, napatrzywszy się na ludzką krzywdę w trakcie podróży po Ameryce Południowej. Dziś tę podróż oglądamy w filmie „Dzienniki motocyklowe” (reż. Walter Salles) i studiujemy w książce samego Che, która mu w Polsce towarzyszy. I przyglądamy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

„Aviator” – standardowa biografia

Film Martina Scorsese pewnie dostanie Oscara za aktorstwo czy zdjęcia, ale kinematografii światowej na nowe tory nie przestawi Obojętne, czy bohaterem filmu jest pilot, muzyk, bokser czy prezydent. Za cenę biletu kinowego widz chce być olśniony osiągnięciami wybitnego rodaka. A jednocześnie zyskać pewność, że nie warto go naśladować, bo za wielkość płaci się druzgocącą cenę. „Aviator” Martina Scorsese nie odstępuje od tej reguły na krok. I dlatego jest wysoce prawdopodobne, że wprawdzie zgarnie kilka oscarowych statuetek, ale światowej kinematografii na nowe tory

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.