Awantura o palestyńskie szczepienia

Awantura o palestyńskie szczepienia

(210116) -- RAFAH, Jan. 16, 2021 (Xinhua) -- A medical worker takes a blood sample from a man for COVID-19 test in the southern Gaza Strip city of Rafah, Jan. 15, 2021. (Photo by Khaled Omar/Xinhua)

Okupowane od zakończenia wojny sześciodniowej w 1967 r. Zachodni Brzeg i Strefa Gazy są wyłączone z izraelskiego programu szczepień Europejczycy z zazdrością patrzą na Izrael, który zaszczepił już ponad jedną czwartą mieszkańców, wliczając w to niebędących formalnie obywatelami Palestyńczyków ze Wschodniej Jerozolimy. Izrael podawany jest jako przykład, za którym powinny podążyć państwa europejskie, także Polska, organizując swój program szczepień – pisałem o tym w tekście „Zielony paszport dla Izraela” (PRZEGLĄD nr 3). Imponujący sukces jest faktem, z którego powinno się wyciągać wnioski. Ale medal ma dwie strony, choć wielu obserwatorów w Europie zdaje się nie zauważać lub celowo ignoruje tę bardziej kontrowersyjną część historii. Okupowane od zakończenia wojny sześciodniowej w 1967 r. Zachodni Brzeg i Strefa Gazy są wyłączone z izraelskiego programu szczepień, a Izraelczycy i Palestyńczycy przerzucają się oskarżeniami o zaniedbanie obowiązków względem cywilów. O krok od katastrofy Na tych terenach mieszka aż 4,5 mln Palestyńczyków, których pandemia dotknęła w stopniu przynajmniej takim samym jak Izraelczyków. Mieszkańcy Zachodniego Brzegu chcieliby odetchnąć z ulgą i wrócić do pracy w tych branżach, które zostały zatrzymane przez koronawirusa i wzrost zachorowań. Według danych Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) przychody Palestyńskich Władz Narodowych z turystyki i handlu są najniższe od ponad 20 lat. Zmalały także kwoty, które palestyńskie władze otrzymują od rozmaitych darczyńców, prywatnych i instytucjonalnych. Przy tym, jak oszacowała UNCTAD, niemal 18% palestyńskich podatków trafia do izraelskiego skarbca, a nie do Palestyńczyków. Szybki opis strat, jakie dotknęły terytoria palestyńskie, pokazuje, że bardzo potrzebny jest tam powrót do (względnej) normalności, który bez szczepień będzie się odwlekał. Zwłaszcza że już ponad 150 tys. Palestyńczyków ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Ta liczba może być w rzeczywistości znacznie wyższa, bo Zachodni Brzeg i Strefa Gazy funkcjonują w rzeczywistości jako dwa odrębne systemy, a kontrolujący Gazę Hamas skupia się na walce z Izraelem, a nie na poprawnym funkcjonowaniu instytucji państwowych. Jak podawał w grudniu Basem Naim, były minister zdrowia Gazy i wysoki rangą członek Hamasu, na zamieszkanym przez 2 mln ludzi i niewiele większym od Krakowa obszarze wykonuje się dziennie do 3 tys. testów. Gaza od 2007 r. jest izolowana przez Egipt i Izrael, co utrudnia zdobywanie wyposażenia szpitali i innych środków koniecznych do życia. Szczególnie że Hamas wykorzystuje konwoje do szmuglowania rakiet, którymi następnie ostrzeliwane są izraelskie miasta niedaleko granicy, a nawet Tel Awiw. Izraelczycy podchodzą więc sceptycznie do wszelkich dostaw, nawet pomocy humanitarnej, które mają być wwożone przez punkty kontrolne. W związku z tym trudno ustalić faktyczną liczbę chorujących na covid mieszkańców Gazy, w której utrudniony jest nawet dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej. Na terenie o takim zagęszczeniu ludności kluczowa staje się profilaktyka, która może zapobiec katastrofie humanitarnej. Winnych nie widać Takiej profilaktyki w postaci udostępnienia szczepionek domaga się od Izraela nie tylko Hamas, ale także władający Zachodnim Brzegiem Fatah, ugrupowanie prezydenta Mahmuda Abbasa. Palestyńskie Władze Narodowe stoją na stanowisku, że skoro Izrael jest okupantem, to na mocy IV konwencji genewskiej zobowiązany jest do dbania o stan zdrowia mieszkańców okupowanego terytorium. Zdanie to podtrzymują Michael Lynk i Tlaleng Mofokeng – specjalni sprawozdawcy Narodów Zjednoczonych, którzy podkreślili, że organizacja programu szczepień Izraela jest imponująca, lecz nie zanosi się, by Palestyńczycy otrzymali szczepionkę w przewidywalnej przyszłości. Izraelczycy zbywają uwagi o zobowiązaniach, które miałyby na nich ciążyć. Alan Baker, pochodzący z Wielkiej Brytanii izraelski dyplomata, który brał udział w negocjacjach dotyczących porozumień z Oslo, podobnie jak wielu innych izraelskich polityków czy dziennikarzy uważa, że wiążące są właśnie porozumienia z Oslo, nie zaś artykuły konwencji genewskich. Tym samym to Palestyńczycy, a przede wszystkim ich utworzone po podpisaniu porozumień Ministerstwo Zdrowia, mieliby ponosić odpowiedzialność za zaszczepienie własnej populacji. Porozumienia z Oslo stwierdzają bowiem, że w tym zakresie Izrael ma z władzami palestyńskimi współpracować – ale te nie wystąpiły do Izraela z żadną propozycją współdziałania. Palestyńczycy wystosowali natomiast zapytanie o przydzielenie szczepionek, którymi mogliby zabezpieczyć swoich medyków. Autonomia Palestyńska poprosiła o 10 tys. dawek, o czym poinformował Gerald Rockenschaub, austriacki lekarz będący obecnie wysłannikiem Światowej Organizacji Zdrowia przy Palestyńczykach. Prośba

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2021, 2021

Kategorie: Świat