Bajki robotów

Bajki robotów

Popularne wyobrażenia, choć efektowne i często wyznaczające trendy w projektowaniu robotów, nie poruszają jednak bardzo ważnej kwestii od zawsze towarzyszącej pracom nad sztuczną inteligencją i automatyzacją procesu twórczego – czy, a może raczej kiedy roboty będą mogły całkiem zastąpić ludzi?

Już teraz wykonują zadania, które na zawsze miały pozostać ludzką domeną. Na zorganizowanej na początku marca w San Francisco aukcji charytatywnej firma Google zaprezentowała 29 obrazów namalowanych przez maszyny. „Artystów” skonstruowano w ramach programów badań nad sztuczną inteligencją w zajmującym się najbardziej skomplikowanymi projektami laboratorium koncernu, tzw. GoogleX. Przypominające psychodeliczne wizje Jacksona Pollocka lub awangardowe okładki płyt zespołów post-rockowych kompozycje namalowane przez roboty przywodzą na myśl wyobrażenia pojawiające się w ludzkim mózgu w stanach snu i półsnu. Interpretacja ta wydaje się błędna – przecież roboty nie są zdolne do abstrakcyjnego myślenia, nie mają więc marzeń. Okazuje się jednak, że człowiek umie je już tego nauczyć. Kompozycje robotów Google’a to w praktyce projekcje ich własnych „marzeń”, powstałe na podstawie syntezy ogromnych ilości obrazów i danych przekazanych do ich procesorów. Na tej podstawie roboty analizowały schematy i ułożenia elementów graficznych, po czym łączyły je w całość – tworzyły zatem własne wizje. Skoro maszyny są w stanie marzyć, ludzkość powoli traci ostatnią przewagę w coraz bardziej nierównej walce z robotami.

Dziennikarze niezagrożeni?

Pełna robotyzacja procesu wytwórczego doprowadziłaby do zmian w modelu relacji ekonomiczno-społecznych. Pod koniec ubiegłego roku BBC na swojej stronie internetowej opublikowało narzędzie interaktywne zawierające dane o 702 współczesnych zawodach i wyświetlające prawdopodobieństwo szybkiego przejęcia w nich głównej roli przez roboty. I choć zawód dziennikarza według prognoz wyszukiwarki, opartej na obliczeniach dwóch badaczy z Uniwersytetu Oksfordzkiego: filozofa Carla Benedikta Freya i inżyniera Michaela Osborne’a, należy do bezpieczniejszych i bardziej odpornych na robotyzację (zaledwie 8% prawdopodobieństwa pełnej automatyzacji i wykluczenia człowieka), perspektywy dla wielu innych profesji są dużo mniej korzystne. Zarówno osoby pracujące w zawodach tradycyjnych, jak i rzemieślnicy, mechanicy czy zegarmistrzowie w ciągu najbliższych kilkunastu lat będą musieli się pogodzić z wymarciem ich fachu. W podobnej sytuacji są m.in. pracownicy call center czy analitycy danych – w ich przypadku odczłowieczenie branży może nastąpić jeszcze szybciej.

Jeszcze kilka dekad temu inżynierowie i socjolodzy zgodnie twierdzili, że rewolucji technologicznej i robotyzacji, choć nieuniknionej, nie należy się obawiać. Maszyny miały wyręczać ludzi w zadaniach najbardziej wyczerpujących, precyzyjnych, wymagających ciągłego skupienia. Ich upowszechnienie miało poprawić jakość opieki medycznej, zredukować wypadkowość samochodów, przyspieszyć proces produkcji w wielu dziedzinach przemysłu.

Dziś jednak widać już tę ciemniejszą stronę robotyzacji. Ludzie zaczynają być zastępowani niemal w każdej dziedzinie – nawet w rzekomo bezpiecznym dziennikarstwie agencja Associated Press eksperymentuje z programami automatycznie komponującymi krótkie depesze na podstawie wpisów z Twittera – przez co stajemy się zbędni w wytwarzaniu dóbr. Pozostanie nam jedynie ich konsumpcja, ale bez pracy wielu nie będzie miało za co konsumować.

Zamiast być „przypływem, który unosi wszystkie statki”, zmianą podnoszącą poziom życia wszystkich bez względu na wiek i pozycję społeczną, robotyzacja – a mówiąc ściślej, kontrola nad różnymi jej formami, w tym coraz bliższą realizacji sztuczną inteligencją – może się stać najpotężniejszym w historii cywilizacji narzędziem podziału społecznego.

Wielu już teraz jest świadomych ryzyka związanego ze sztuczną inteligencją – miliarder, guru technologiczny i założyciel Tesla Motors Elon Musk przeznaczył miliard dolarów na fundację prowadzącą badania nad sztuczną inteligencją w formacie otwartych źródeł, udostępniając wyniki wszystkim zainteresowanym. Pozostaje jedynie pytanie, czy prowadzący badania nie stracą kontroli nad ich obiektem – skoro komputer ogrywa człowieka w grę planszową, któregoś dnia rozłoży nas też na łopatki w laboratorium czy przestrzeni wirtualnej. Czy o tym marzą roboty?

Strony: 1 2

Wydanie: 13/2016, 2016

Kategorie: Nowe Technologie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy