Zaprogramowany orgazm

Zaprogramowany orgazm

Roboty seksualne są już dostępne, ale czy jesteśmy na nie gotowi? Umieją już prawie wszystko, co w tym zakresie potrzebne. Są w stanie wiernie imitować spazmatyczne ruchy ludzkiego ciała i wydawać stymulujące dźwięki. Pachną i brzmią jak ludzie w czasie stosunku. Co więcej, jak z dobrym kochankiem czy dobrą kochanką, z czasem jest nam z nimi coraz lepiej. Sztuczna inteligencja bowiem pozwala im zapamiętywać ruchy czy ulubione pozycje ich właścicieli, dzięki czemu z każdym kolejnym podejściem lepiej identyfikują i spełniają ludzkie potrzeby. Roboty seksualne to już nie wątek z filmów science fiction. To jak najbardziej materialna rzeczywistość. Co prawda, dostępna dla niewielu, bo znajdujące się w sprzedaży modele kosztują od 17 tys. dol. wzwyż, niemniej jednak śmiało można założyć, że wraz z rozwojem rynku i wzrostem zapotrzebowania oferta będzie bardziej zróżnicowana i cenowo, i pod względem usług. Harmony nieco wyuzdana Wciąż daleko nam do kasandrycznych obrazów takich jak robocie domy publiczne z serialu „Westworld” czy romanse z hologramami podobne do tego, który przeżywał Ryan Gosling jako łowca androidów. Na ekspansję seksrobotów należy się przygotować, bo wszystko wskazuje, że niebawem nastąpi w tej dziedzinie przyśpieszenie. I dotyczy to zarówno rozwoju produkcji, jak i stosowanych technologii. Już teraz analitycy banku Morgan Stanley szacują, że sumując wydatki na badania i rozwój oraz pierwsze zyski ze sprzedaży, cały rynek robotów seksualnych na świecie ma wartość przeszło 30 mld dol. Wprawdzie na razie raptem cztery firmy mogą dostarczyć klientom gotowe produkty, ale według informacji portalu Futurism istnieje co najmniej 10 innych spółek bliskich wprowadzenia na rynek w pełni funkcjonalnych egzemplarzy. Bodaj najbardziej rozpoznawalnym wyrobem jest Harmony 3.0, robot seksualny sprzedawany od grudnia zeszłego roku na amerykańskim rynku przez firmę Realbotix, zajmującą się łączeniem mechaniki ze sztuczną inteligencją. Jak mówią twórcy, Harmony została zaprojektowana w taki sposób, aby przypominała „seksowną, nieco wyuzdaną kobietę, u której przeciętny mężczyzna nie ma raczej szans”. Innymi słowy, ten robot ma być prostytutką XXI w. – spełniać zachcianki mężczyzn za odpowiednią opłatę. Z tą różnicą, że płacić będzie się raz, a korzystać można do woli. Inżynierowie z Realbotix chwalą się, że wyposażyli Harmony w cechy, o których konkurencja może tylko marzyć i które zapewnią doświadczenie seksualne możliwie najbardziej zbliżone do rzeczywistego stosunku. Harmony ma więc zdolność automatycznego nawilżania swojej waginy, dostosowując się do preferencji, tempa i zachowań partnera. Po zakończeniu zbliżenia można od robota odczepić elementy odgrywające rolę organów płciowych, które nadają się do mycia w zmywarce. Ponadto struktura skóry Harmony wzorowana jest na budowie wewnętrznej ludzkiej skóry, dzięki czemu wrażenie dotyku jest realistyczne. Robot dostępny jest na razie w czterech odmianach, różniących się wzrostem, budową ciała, rozmiarem piersi i cechami twarzy. Wszystkie cztery wersje mają jednak wspólny element – ich wygląd celowo jest miejscami przerysowany, tak by imitowały prowokujące zachowania i sposób poruszania się. Rozmowa plus seks Choć na razie brakuje oficjalnych danych o liczbie sprzedanych robotów (produkcja wciąż odbywa się na bardzo małą skalę, a zamówienia realizowane są z poślizgiem), producenci optymistycznie patrzą w przyszłość. Powodów do radości dostarczają im przede wszystkim badania na temat stosunku ludzi do robotów seksualnych. Z projektu naukowego Jessiki Szczuki i Nicole Krämer, badaczek wpływu sztucznej inteligencji na społeczeństwa pracujących na co dzień na uniwersytecie w Duisburgu, wynika, że ponad 40% ankietowanych mężczyzn byłoby gotowych nabyć robota seksualnego w ciągu najbliższych pięciu lat. Z kolei szeroki sondaż przeprowadzony w ubiegłym roku przez Instytut Badawczy SYZYGY w Londynie na grupie ponad 2 tys. brytyjskich kobiet i mężczyzn pokazał, że prawie co druga pytana osoba byłaby już teraz gotowa na jednorazowe doświadczenie seksualne z robotem wyposażonym w sztuczną inteligencję. Badania pokazują zatem, że nawet jeśli nie myślimy jeszcze o stałych związkach z robotami bądź o ich zakupie, chcemy spróbować seksu z nimi. Nic dziwnego, że producenci zacierają ręce. Zapowiadają też następne usprawnienia. Kolejne firmy z Doliny Krzemowej twierdzą, że już w 2019 r. na rynku dostępne będą roboty seksualne zdolne do przeprowadzenia kilkunastominutowej rozmowy. Tym samym wyeliminują jedną z największych wad tych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 27/2018

Kategorie: Nowe Technologie