Bo do balu trzeba dwojga
Nie mają z kim pójść na bal sylwestrowy, szukają pomocy w biurach matrymonialnych i czytają kolumny reklamowe – Mam darmowe zaproszenie na fantastyczny bal, piękną sukienkę, piękne buty, a nie mam z kim iść. A przecież muszę pójść na ten bal, wszyscy znajomi tam będą. Co sobie pomyślą, jeśli nie przyjdę? Ani się nie obejrzałam, a już sylwester za pasem. Skąd tu wytrzasnąć “twarzowego” faceta, który w dodatku umie tańczyć? – żali się 36- letnia Kamila P., szefowa firmy marketingowej. Skorzystałaby z dyskretnej pomocy agencji matrymonialnej (bo znajomym wstyd się przyznać, że się nie ma adoratora), ale nie może, bo jest mężatką. Wprawdzie mąż od roku mieszka z inną, ale w dowodzie figuruje zapis: “zamężna”. Janusz L. i Marek K. są pracownikami dużej agencji reklamowej. Nie lubią tańczyć. Nie byli na zabawie tanecznej od czasów balu maturalnego. Obaj mają po 29 lat i nienaganną prezencję. Obaj są pracoholikami, założenie stałego związku odkładają na później. Są samotni. Wiadomość o tym, że firma urządza bal sylwestrowy, na który trzeba przyjść, od dwóch miesięcy spędza im sen z powiek. – Pracujemy w męskim zespole. Nasze nieliczne koleżanki już się wcześniej umówiły na sylwestra. Wpadliśmy w popłoch: skąd wziąć partnerkę na bal? Samemu przecież przyjść nie wypada. Zdesperowany poprosiłem siostrę, ale powiedziała, że z bratem nie pójdzie. Wtedy pomyślałem, że w podobnej sytuacji może znajdować się więcej osób, także kobiet. Przejrzałem ogłoszenia – i co się okazało? Że miałem rację – opowiada Janusz, który zadzwonił pod numer telefonu widniejący przy anonsie “Aaa 25-letnia partnera na sylwestra powyżej 190 cm potrzebuje”. Jednak ku rozczarowaniu Janusza ogłoszeniodawczyni była w podobnej sytuacji: jej firma także organizuje bal dla pracowników, każdy musi przyjść, a ona niema pary. W dodatku potrzebuje partnera słusznego wzrostu, bo jest wysoka i z niższym głupio wyglądałaby w tańcu. Skończyło się na narzekaniu na szefów, którzy uszczęśliwiają pracowników na siłę. Następnego dnia Janusz znowu przeglądał ogłoszenia i znalazł rubrykę “Biura matrymonialne”. Wprawdzie żony nie szuka, ale niektóre biura mają sylwestrowe promocje i oferują pomoc szukającym partnerów na bal. BYLE JAKA, ALE NIE DZIWKA Wiele osób znalazło się w podbramkowej sytuacji, tak jak 46-letni Wojciech T., wiceprezes jednego z poznańskich banków. Otrzymał zaproszenie na bal od prezesa konkurencyjnej firmy, do której bardzo chciałby się przenieść. Bal zapowiada się wspaniale: wytworny lokal, elitarne towarzystwo, kilka osób, które Wojciech T. chciałby poznać. Problem w tym, że zaproszenie, jest na dwie osoby, a on nie ma odpowiedniej, dobrze prezentującej się koleżanki, która w dodatku w tę noc byłaby wolna. – Pierwsze, co mi przyszło do głowy, to opłacić jakąś szykowną panienkę z agencji towarzyskiej. Pieniądze mam, więc niejedna dałaby się skusić. Ale zreflektowałem się, że kryje się w tym ryzyko: a jeśli ktoś z zaproszonych gości będzie bywalcem agencji towarzyskiej i rozpozna w mojej partnerce dziwkę? To dopiero byłaby kompromitacja! – dzieli się wrażeniami pan Wojciech, który w końcu postanowił sam dać dyskretne ogłoszenie w lokalnej prasie: “Biznesmen szuka reprezentacyjnej partnerki na bal sylwestrowy, wiek do: 35 lat, kulturalnej, nie nadużywającej alkoholu, umiejącej tańczyć, dyskretnej. Sowite wynagrodzenie. Panie z agencji towarzyskiej wykluczone”. W ciągu dwóch tygodni do pana Wojciecha zadzwoniło ponad 300 chętnych! – Dzwoni wielu panów i pyta, czy moja agencja matrymonialna nie jest przypadkiem agencją towarzyską, bo oni potrzebują “porządnej” partnerki na bal firmowy, a nie panienki lekkich obyczajów – mówi Eliza B., która dała ogłoszenie do gazety o sylwestrowej promocji dla szukających pary. – W tym tygodniu zadzwoniło kilku sfrustrowanych panów w średnim wieku, którzy moje ogłoszenie traktują jako ostatnią deskę ratunku. Jeden jąkał się ze zdenerwowania, mówił, że “może być byle jaka, nawet gruba, tylko żeby to nie była jakaś dziwka, ale normalna”. Inny przyznał, że jest homoseksualistą, ale w pracy o tym nie wiedzą i na służbowy bal musi przyjść z jakąś kobietą. Najlepiej ładną, młodą i miłą, ale żeby zaraz nie chciała go złapać na męża. PARTNER Z OGŁOSZENIA “Jeżeli szukasz partnerki na Sylwestra 2000 i nie tylko, zapraszamy na Christmas Party” – zachęca warszawskie biuro matrymonialne “Razem”, które samo organizuje bal dla samotnych. Także stołeczna “Elita –









