Będzie dymisja Wąsacza

Będzie dymisja Wąsacza

Kierownictwo AWS nie pełni swej roli w sposób właściwy i odpowiedzialny

Rozmowa z Gabrielem Janowskim

– O co chodzi we wniosku 74 posłów AWS w sprawie odwołania ministra Wąsacza?
– Wniosek jest fizycznym odzwierciedleniem zaistniałej sytuacji. Po pierwsze, nie akceptujemy kierunku i sposobów prywatyzacji. Po drugie, domagamy się również usprawnienia pracy klubu AWS. A co za tym idzie – usprawnienia pracy rządu.
– Marian Krzaklewski jest przeciwny waszej inicjatywie. Występujecie więc wbrew woli szefa klubu. Nie martwi to pana?
– W każdej grupie potrzebne jest kierownictwo. Tego nie podważamy. Tylko że kierownictwo AWS od jakiegoś czasu nie pełniło swojej roli w sposób właściwy, odpowiedzialny. Zilustrujmy to przykładem ministra Wąsacza. Otóż my już dwukrotnie występowaliśmy z sygnałami dotyczącymi ministra skarbu do premiera Buzka i przewodniczącego Krzaklewskiego. Pierwszy raz jeszcze w listopadzie 1998 roku. Miesiąc później opozycja zgłosiła wniosek o odwołanie pana Wąsacza – i wtedy głosowaliśmy przeciwko temu wnioskowi, zgodnie z klubową dyscypliną. Ale z zaciśniętymi zębami. Liczyliśmy, że coś jeszcze da się zmienić. Minęło pół roku i nic się nie zmieniło. Więc po raz drugi wystąpiliśmy z wnioskiem w sprawie ministra. Nasze pismo zostało zignorowane. Teraz, po kolejnych sześciu miesiącach, jesteśmy już zdeterminowani.
– Ale walczy pan z kierownictwem klubu! Marian Krzaklewski już zapowiedział, że nie umieści was na listach wyborczych AWS.
– Straszą nas, że nie wstawią nas na listy wyborcze, straszą sankcjami prokuratorskimi. Więc odpowiadam: ci ludzie, tym zachowaniem, sami się już wykreślili z przyszłych list wyborczych.
– Używa pan słowa “ci ludzie”. Ma pan tu na myśli Mariana Krzaklewskiego czy jego otoczenie?
– Tak zawsze się mówi: król jest dobry, a źli są doradcy. Otóż król ma zawsze takich doradców, jakich sobie sam wybierze.
– Jak się skończy ta cała sprawa?
– Bardzo dobrze. Dojdzie do dymisji ministra Wąsacza. Dojdzie do usprawnienia prac rządu, rzeczywistych a nie pozorowanych. Mieliśmy już dwa pozorowane otwarcia – w marcu i we wrześniu. Nic to nie dało. Tym razem doprowadzimy do rzeczywistej zmiany jakości pracy w państwie.
– Nie obawia się pan, że wasze działania mogą doprowadzić do rozłamu w AWS?
– Nie. Podjęliśmy swą akcję nie po to, żeby występować z klubu, czy go osłabiać, ale żeby go wzmocnić.
– Nowym kierownictwem?
– Kierownictwem, stylem i jakością pracy. Krzaklewski popełnił kardynalny błąd, sankcjonując partyjniactwo w klubie – tworząc tzw. moduły, zespoły partyjne. Ludzie w kierownictwie nie zajmowali się sprawami państwowymi, tylko budowaniem układów – kto z kim, przeciwko komu i za co. To droga donikąd.
– Jak będzie wyglądało głosowanie w sprawie wotum nieufności? Ilu z sygnatariuszy wniosku będzie za nim głosowało?
– Nie wiem, ilu. Wiem, że jeżeli ktoś się podpisywał pod wnioskiem, to nie po to, żeby złożyć autograf. Ten podpis to jest przepustka do historii. W tym sensie, że ci, którzy wytrwają w swoim postanowieniu, ci zdobywają mandat poselski – dzisiaj i jutro. Nie mówię, że chcemy tego czy innego obalać. Mówię tylko, że ten, kto wziął na swoje barki jakiś obowiązek, powinien się z niego wywiązywać. A jak nie potrafi – to musi dać miejsce innym.

 

Wydanie: 03/2000, 2000

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy