Bezczelność mordercy

Bezczelność mordercy

Zabił, zgwałcił, a teraz od matki ofiary żąda odszkodowania za zniesławienie Najpierw zabił i zgwałcił, a potem zażądał od matki ofiary 70 tys. zł zadośćuczynienia. Bo – jak twierdzi – śmiała powiedzieć publicznie, że jest jak zwierzę, które zasługuje na śmierć. „Naruszyła moją godność i cześć”, napisał morderca w sądowym pozwie o ochronę dóbr osobistych. Do Brąchnówka, małej wsi koło Torunia, żądanie Adriana W. – mordercy 18-letniej Katarzyny Zegan – doszło pocztą w walentynki. W parterowym domku Danuta Zegan, mama zabitej Katarzyny, czytała pismo kilka razy i nie wierzyła własnym oczom. Razem z mężem Stanisławem do dziś nie mogą zrozumieć, jak morderca ich córki mógł zażądać pieniędzy za słowa wypowiedziane w rozpaczy do telewizyjnego mikrofonu pół roku temu, zaraz po ogłoszeniu wyroku. – I co my teraz zrobimy? – pytali się nawzajem bezradnie. 70 tys. zł to dla Zeganów majątek. W ich ośmiohektarowym gospodarstwie nie przelewa się od dawna. A szczególnie w tym roku. – Mleka jest mało. Ledwo sto litrów co drugi dzień. Bo jałówki będą się cielić – tłumaczy pan Stanisław. – Mam nadzieję, że jakiś byczek się w końcu przytrafi. Za niego dają nawet 10 zł za kilogram, a za jałówki tylko 4 zł. Byłoby trochę grosza. Można by kupić w końcu węgiel, bo dawno się skończył – marzy pani Danka. – Byle do piętnastego. Wtedy płacą za mleko i kupi się trochę węgla – pocieszają się. Jednak z mlecznych pieniędzy ani nawet po sprzedaży cieląt nie wystarczy na żądania mordercy ich córki, to pewne. – Trzeba będzie sprzedać pół gospodarstwa – mówi pani Danuta. – Ale sami potem zginiemy, bo nie wyżyjemy z 4 ha – dodaje pan Stanisław. Kamyk z biustonosza Szczęście od Zeganów odwróciło się w piątek, 23 sierpnia 2002 r. Dwie młodsze córki, 18-letnia Kasia i 16-letnia Ilona, poszły z koleżanką wieczorem do sąsiedniej wsi na dyskotekę. Pieszo, 4 km. – Nie miałam żadnych złych przeczuć. Bawiły się w Grzywnie przecież nieraz – wspomina Danuta Zegan. Ilona z koleżanką wróciły wcześniej z dyskoteki. Kasia została, bo bawiła się z Łukaszem – kolegą z Torunia. Gdy w sobotę rano dziewczyna nie wróciła do domu, Zeganowie zaczęli szukać córki. Szybko się okazało, że Łukasz po zakończeniu dyskoteki odprowadził ją do drogi na Brąchnówko. I ślad po Kasi zaginął. Pani Danuta: – Od początku wiedziałam, że stało się coś złego, bo córka zawsze dzwoniła, że zostaje gdzieś dłużej. To Łukasz pierwszy zwrócił policji uwagę na starego, białego volkswagena, który stał na poboczu niedaleko dyskoteki. A jedna z dziewczyn widziała, że samochód skręcił w drogę prowadzącą do Brąchnówka. W ten sposób policja dotarła do Adriana W., który przyjechał na dyskotekę właśnie takim samochodem pożyczonym od kolegi. Adrian W. – wtedy 26-letni mężczyzna, wysoki, ciemnowłosy, krótko ostrzyżony, rozrośnięty w barach, wykształcenie średnie, zawodowe, bez stałego adresu, zatrudnienia czy dochodu – nie przyznał się do winy. Twierdził, że nie zna Kasi Zegan i nie miał z nią żadnych kontaktów. Ale wszystkie dowody jednoznacznie wskazywały na niego. W samochodzie policja znalazła włosy dziewczyny i ozdobny kamyk, który oderwał się od zapinki jej biustonosza, oraz odciski palców Zeganówny. W jej majtkach – jego włos łonowy. A w pochwie nasienie Adriana W. Pod paznokciami Kasi były fragmenty skóry 26-latka. Na jego spodniach – jej krew. Kasię znalazł przypadkiem mężczyzna jadący rowerem do pracy w poniedziałek rano. Leżała obnażona w rowie obok drogi, ok. 20 km od Brąchnówka – Myślałem, że to lalka. Ale taka duża? – powiedział policji. Zgwałcił własną żonę Proces Adriana W. przed toruńskim Sądem Okręgowym trwał półtora roku. Cały czas mężczyzna pozował na kryształowo niewinnego, a wszystkim dookoła zarzucał zmowę i złe intencje. A przecież wystarczyło spojrzeć w jego policyjne akta, żeby dowiedzieć się, że już wielokrotnie stawał przed sądem i ma na koncie nawet dwa udowodnione gwałty – żony i jej koleżanki, za co sąd skazał go na 4,5 roku więzienia. Z zeznań dziesiątków świadków i policyjnych ekspertów wynika, że ostatnie minuty życia Kasi Zegan wyglądały

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 10/2006, 2006

Kategorie: Kraj