Biedny jak Brytyjczyk

Biedny jak Brytyjczyk

Mandatory Credit: Photo by Janine Wiedel/REX/Shutterstock (3192258a) Homeless woman begging in Islington North London. VARIOUS

Masowe cięcia usług publicznych wpędziły w biedę na Wyspach ponad milion osób Duże rozwarstwienie ekonomiczne w brytyjskim społeczeństwie nie jest zjawiskiem ani nowym, ani dziwnym. Kraj, zachowujący od setek lat strukturę klasową, zbudowany na mocnym rozdźwięku między arystokracją a klasą pracującą, pozostaje jednym z tych miejsc na świecie, gdzie przywileje i dysproporcje majątkowe są niezwykle wyraźne. Ekskluzywne i drogie szkolnictwo prywatne, dziedziczenie wpływów politycznych i ekonomicznych, posiadanie kilku mieszkań oraz posiadłości za miastem to wciąż codzienność dziesiątek tysięcy Brytyjczyków urodzonych w bogatszych rodzinach. Na drugim biegunie społecznym sytuacja wygląda inaczej. Niemal dekada rządów Partii Konserwatywnej, połączona z wieloletnią nieudolnością laburzystów, którzy w pewnym momencie przestali bronić interesów najuboższych, doprowadziła do tego, że odsetek populacji w ubóstwie stał się w Wielkiej Brytanii jednym z najwyższych w Europie. Alice dojada po kolegach Według najnowszych statystyk, zaprezentowanych niedawno przez Fundację im. Josepha Rowntree, wiodący brytyjski think tank zajmujący się polityką społeczną i sprawami socjalnymi, ponad milion Brytyjczyków, w tym przeszło 312 tys. dzieci, żyje dzisiaj w nędzy. Najbardziej narażone na problemy materialne są rodziny imigrantów, wobec których wsparcie publiczne zredukowano w ostatnich kilku latach najbardziej. Niewiele lepiej wygląda sytuacja osób starszych, powyżej 65. roku życia, oraz, co może dziwić, nastolatków w wieku 15-19 lat. Na przykładzie tej ostatniej grupy łatwo zobrazować konsekwencje dekady oszczędności w sektorze publicznym i redukowania roli państwa w społeczeństwie, co było przez lata obsesją ekonomicznego ideologa torysów George’a Osborne’a. Coraz mniejsze nakłady na edukację publiczną, wstrzymanie programów i szkoleń mających stymulować zatrudnienie wśród młodych, którzy nie decydują się iść na studia, oraz izolacja ekonomiczna wielu części kraju (głównie przemysłowej północy) od londyńskiej metropolii zahamowały i tak małą mobilność społeczną. W dodatku galopujące jak nigdzie indziej na kontynencie ceny wynajmu mieszkań spowodowały eksmisje wielu rodzin. Jedną z najwymowniejszych ilustracji tego zjawiska był krótki film dokumentalny wyemitowany rok temu przez Channel 4, w którym 19-letnia Alice opowiadała o życiu jej rodziny po eksmisji. Matka, samotnie wychowująca Alice i młodszą córkę, straciła pracę w sektorze publicznym w Bath w wyniku cięć wprowadzonych przez tamtejsze władze lokalne, wywodzące się z Partii Konserwatywnej. Szybko utraciła też płynność finansową i musiała opuścić mieszkanie, wynajmowane od ponad dwóch dekad od tego samego właściciela. Alice, która w tym samym czasie dostała się na lokalny uniwersytet, znalazła się z rodziną na ulicy dosłownie w przeddzień inauguracji roku akademickiego. Dokument pokazuje, jak młoda studentka geografii wraca codziennie do ciasnego pokoju w jednym z hosteli, do którego rodzina przeniosła się po przymusowej eksmisji. Dziewczyna łamiącym się głosem opowiada o dziesiątkach wymówek przed koleżankami, które chcą odwiedzić ją w domu. Duma nie pozwala jej się przyznać do trudnej sytuacji finansowej. Jednak znajomi mogli się domyślić natury problemów Alice, gdy zaczęła regularnie dojadać niedokończone przez nich posiłki w uniwersyteckiej stołówce. Historia ta pokazuje nie tylko brutalną rzeczywistość osób wykluczonych ekonomicznie, lecz także stygmatyzację, jaką niesie bieda, zwłaszcza w społeczeństwie tak podzielonym klasowo jak Wielka Brytania. Równi w ubóstwie Ubóstwo na Wyspach przyjmuje bardzo różne formy. Dotyka zarówno emerytów, jak i nastolatki, ale przede wszystkim całe rodziny. Co więcej, problemy ekonomiczne nadciągają z wielu stron, bo rządowa polityka socjalna i fiskalna zabiera najuboższym po części z każdego źródła dochodu lub zapomogi. Frances Ryan z „Guardiana” pisze, powołując się na najnowsze badania brytyjskiej rady do spraw badań w naukach społecznych, że w wyniku reform wprowadzonych przez drugi gabinet Theresy May (zarówno poprzez podniesienie podatków, jak i redukcję świadczeń) w portfelu przeciętnego Brytyjczyka od 2018 r. będzie niemal 1,5 tys. funtów mniej. Najbardziej ucierpią rodziny osób niepełnosprawnych, których gospodarstwa domowe mogą stracić do 5,5 tys. funtów rocznie. Niemal pięcioprocentowa redukcja przychodów dotknie rodziny czarnoskóre i mieszane etnicznie. Dysproporcje widać również między płciami. Od 2018 r. brytyjskie kobiety rocznie zarobią średnio ponad 900 funtów mniej, podczas gdy z portfeli mężczyzn ubędzie niecała połowa tej kwoty. Z czasem sytuacja jeszcze się pogorszy. Według Parlamentarnej Grupy ds. Kobiet

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 50/2017

Kategorie: Świat