Brunet po północy mile widziany

Brunet po północy mile widziany

W świętowaniu Nowego Roku Szkoci nie mają sobie równych. Kiedy świat szykuje się do jednonocnej imprezy, tam zabawa trwa już w najlepsze

Co roku przed 29 grudnia tysiące Szkotów i turystów zmierzały do Edynburga i Glasgow, żeby uczcić kilkusetletnią tradycję i zobaczyć imponujący spektakl. Wszystko to w miejscu, gdzie dni w grudniu są szare, zimne i krótkie. W tym roku jednak edynburskie Hogmanay po raz pierwszy będzie tylko online.

Początki Hogmanay, czyli trzydniowych uroczystości powitania Nowego Roku, to przełom VIII i IX w. W tych latach wikingowie najechali Szkocję. Ekspansja terytorialna skutkowała przekazaniem części tradycji tamtejszej ludności. Obrzędy rozprzestrzeniły się aż na dalekie terytoria Anglii, z Richmond włącznie. Dziś uważa się, że Hogmanay czerpie inspirację z nordyckich obchodów najkrótszego dnia, przesilenia zimowego i celtyckiego misterium Samhain. Przez długie lata miało ono zdecydowane pierwszeństwo przed Bożym Narodzeniem. Zresztą wiele klasycznych tradycji bożonarodzeniowych wywodzi się z dziedzictwa szkockiego i celtyckiego. Pochodzące z języka staronordyckiego szkockie słowo Yule oznacza uroczystości związane z przesileniem zimowym, które od czasów starożytnych odbywały się przed Bożym Narodzeniem, aż do Nowego Roku. Pogańskie tradycje obejmowały chociażby ozdabianie jodły, wręczanie podarunków czy wieszanie w domostwach jemioły. Po przyjęciu chrześcijaństwa Boże Narodzenie stanowiło połączenie dawnej symboliki z historią narodzin Jezusa z Nazaretu. Na Szetlandach, gdzie wpływ wikingów był najsilniejszy, Nowy Rok nadal nazywany jest Yule.

W 1640 r., podczas szkockiej reformacji protestanckiej, zakazano świętowania Bożego Narodzenia. Każdy, kto chciał się temu przeciwstawić, ryzykował nie tylko ostracyzm społeczny, ale i odsiadkę w więzieniu. Wprawdzie już w 1712 r. przywrócono możliwość organizacji obchodów, jednak nie spotkało się to z entuzjazmem obywateli Szkocji. Tradycja ledwo się tliła. Ostatecznie Boże Narodzenie stało się oficjalnym świętem w… 1958 r., czyli później niż w pozostałych częściach Wielkiej Brytanii. Oznacza to, że od 1640 r. Szkoci obchodzili dopiero 62. oficjalne uroczystości Bożego Narodzenia!

Z biegiem lat wiele dawnych ceremonii noworocznych przestało być kultywowanych. Minęły czasy, gdy ludzie przebierali się w bydlęce skóry, by w hipnotycznym szale, w rytm zaprzeszłej muzyki, uderzać o siebie kije. W trakcie obrzędu rozpalano ogniska i tańczono wokół nich z pochodniami. Zwierzęca skóra, owinięta wokół patyków i podpalana, wytwarzała dym, który uważano za niezwykle skuteczny w odpieraniu złych duchów. Część zwyczajów przetrwała do dziś, zwłaszcza w starszych społecznościach regionu Highlands i Islands of Scotland. Na Isle of Lewis, największej wyspie Hebrydów Zewnętrznych, młodzi mężczyźni tworzą grupy, a przywódca każdej z nich nosi owczą skórę. Drużyny przemierzają wioski od domu do domu, recytując gaelickie utwory. W podzięce od gospodarzy otrzymują owocowe bułeczki. To dosłownie i w przenośni posmak pierwotnej magii.

Jedną z najstarszych tradycji, wywodzącą się jeszcze z czasów, gdy Szkocję najeżdżali wikingowie, jest first footing, czyli pierwsze przybycie. Pomyślność gospodarza zależy od tego, kto pierwszy przejdzie przez próg jego domu po północy w Nowy Rok. Najmilej widziani są wysocy bruneci, jasnowłosi nieznajomi kojarzą się z wikingami, którzy nie zwiastowali dobrych wiadomości. Lepiej też, jeśli pierwszym gościem będzie mężczyzna, gdyż według wierzeń kobiety przynoszą pecha. Gdy w pierwszy dzień nowego roku Szkoci odwiedzają się w domach, gość winien wręczyć gospodarzowi ciasto z bakaliami, czyli black bun, srebrne monety, whisky oraz kawałek węgla, który symbolizuje ciepło domowego ogniska. Pieczywo jest podawane jako pierwszy prezent, aby mieszkańcy domu mieli czym się pożywić w nadchodzącym roku. W przypadku tego rytuału funkcjonuje kilka regionalnych odmian. W Dundee przynosi się śledzia, w St. Andrews piekarnie przygotowują specjalne ciasta, które rozdaje się dzieciom. Większość Szkotów nadal świętuje nadejście Nowego Roku specjalną kolacją, na której przysmakiem jest mięsne ciasto.

Przed Nowym Rokiem ludzie sprzątają dom, usuwają popiół z kominka, a także większość ozdób świątecznych. To symbolizuje oczyszczenie starego roku oraz powitanie nowego. Obowiązkowo należy wtedy pozbyć się długów, by z czystym kontem zacząć kolejny, lepszy etap życia.

Tuż po północy śpiewa się „Auld Lang Syne” do wiersza Roberta Burnsa. Ta najpopularniejsza wersja utworu datowana jest na 1788 r., choć pierwowzór pojawił się 80 lat wcześniej. Przy ostatnich wersach śpiewający splatają ramiona na krzyż z sąsiadami obok. Tej nocy pieśń wydobywająca się z tysięcy gardeł niesie się po całej Szkocji.

Na głównym placu w centrum Glasgow rokrocznie organizowane są huczne imprezy i koncerty. Jednak to uroczystości w Edynburgu, gdzie sylwestra spędzała w XIX w. królowa Wiktoria, zyskały największą sławę. Z kolei feta w latach 1996/1997 została zapisana w Księdze rekordów Guinnessa jako największa na świecie impreza noworoczna. Uczestniczyło w niej ok. 400 tys. osób. Ze względów bezpieczeństwa nigdy później nie pozwolono na powtórzenie tego rozmachu. Wielkie świętowanie w tym mieście zaczyna się 30 grudnia. Wówczas odbywa się przemarsz z tysiącami pochodni przez Royal Mile – najważniejszy ciąg ulic Starego Miasta. Klimat widowiska tworzą bębniarze, dudziarze i wikingowie, którzy tańcem, śpiewem oraz ekspresją zagrzewają tłum do zabawy. Zwyczajowo pochód rozpoczynają potomkowie Skandynawów, przybyli z Szetlandów. Marsz kończy się przy pałacu Holyrood koncertem, a także pokazem sztucznych ogni ze wzgórza Calton Hill. To jeden z najokazalszych show w całej Europie. Aby wszystko dobrze widzieć, warto się wybrać na zbocza parku Holyrood i Arthur’s Seat, skąd rozpościera się doskonały widok na marsz, którego uczestnicy tworzą falującą rzekę światła.

31 grudnia większość imprez odbywa się w ogrodach Princes Street Gardens. Jedną z najciekawszych atrakcji dla rodzin jest wtedy Dogmanay, podczas którego psy rasy samojed i husky syberyjski biorą udział w wyścigach zaprzęgów przez park Holyrood. Wieczór jest już poświęcony dorosłym, a tu najważniejszym elementem są szkockie tańce ceilidh przy tradycyjnej muzyce. Impreza odbywa się przy zamku w Edynburgu, co tylko podkręca i tak już wyjątkowy klimat. Alternatywnie można wybrać Edinburgh Street Party na Nowym Mieście. Z tej propozycji korzystają sympatycy muzyki elektronicznej. Najpopularniejsi artyści występują zaś na głównej scenie miasta. Każdego roku zapraszane są największe gwiazdy muzyki brytyjskiej i międzynarodowej.

Zaradni Szkoci opracowali ciekawy sposób na posylwestrowego kaca. Loony Dook to zbiorowa kąpiel w zimnych wodach zatoki Firth or Forth w Queensferry pod Edynburgiem. Wbrew pozorom nie jest to wydarzenie niszowe. Każdego roku korzysta z tej opcji kilkaset osób. To również nieformalny konkurs na najbardziej fantazyjny i zabawny strój. Wydarzenie budzi wiele pozytywnych emocji, gdyż uczestnicy każdego roku zbierają środki na wsparcie konkretnego celu charytatywnego. Wszystko zaczęło się w 1986 r., kiedy trójka młodych ludzi postanowiła orzeźwić się po sylwestrze skokiem do lodowatej wody. Rok później ponowili ten wyczyn, z założeniem, że wspólnie dorzucą określoną kwotę na zbiórkę charytatywną. Przy kolejnych sylwestrach lista śmiałków się wydłużała, wszystkich zaś łączyła idea pomocy potrzebującym.

Po nocnych zabawach komunikacja miejska w Edynburgu jest darmowa. Inicjatywa miasta oraz właściciela destylarni whisky Talisker i Glenkinchie wspiera bezpieczeństwo na drogach i jako cel stawia sobie ograniczenie liczby ewentualnych wypadków. Po trzech dniach intensywnej zabawy jest też czas na odpoczynek. 2 stycznia jest szkockim świętem państwowym, więc większość osób ma wolne. Dla miejscowych Hogmanay to okazja do promocji tradycyjnych wyrobów, zamanifestowania lokalnego patriotyzmu, a także czas dla rodziny i przyjaciół. Mimo pandemii, która wiele aktywności ograniczy, te wartości są kultywowane. To też powód do optymizmu, który Szkoci mają opanowany do perfekcji. Szczęśliwego Nowego Roku!

Fot. PA Wire/PA Images/East News

Wydanie: 01/2021, 2021

Kategorie: Obserwacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy