Budowlańcy mają dość

Budowlańcy mają dość

Związku nie założysz

Mnogość podwykonawców nie sprzyja również dobrej atmosferze na budowach. Panuje duch zaciętej rywalizacji. Każdy podwykonawca otrzymuje własny niewielki odcinek do wybudowania. Wraz z rozpoczęciem prac zaczyna się wyścig o to, która grupa szybciej zrobi swoje. Pracownicy kombinują, że może następnym razem – w nagrodę – dostaną do realizacji także działkę sąsiadów z sektora obok. – To nie sprzyja powstawaniu pracowniczej solidarności i wspólnoty – przyznają liderzy związkowi.

Złe warunki zatrudnienia to nie wszystko. Na placach budowy w Polsce bardzo często kuleje również BHP. O skali problemu najlepiej świadczą statystyki. W zeszłym roku w branży budowlanej śmierć podczas pracy poniosło 69 osób. Doszło do 84 wypadków ciężkich i 5623 wypadków lekkich. Pod tym względem Polska jest niechlubnym liderem w całej Unii Europejskiej. Należy mieć także świadomość, że z pewnością nie wszystkie wypadki, do których doszło na krajowych budowach, zostały odnotowane.

Takiego stanu rzeczy nie akceptują nie tylko pracownicy i związkowcy, ale również największe firmy budowlane operujące na polskim rynku. W 2007 r. założyły one Porozumienie dla Bezpieczeństwa w Budownictwie, którego celem jest promowanie dobrych praktyk z obszaru BHP, a co za tym idzie – wyeliminowanie wypadków z budów. Obecnie Porozumienie tworzy 10 firm.

Związkowcy chwalą rynkowych potentatów za podjęcie tej inicjatywy. Porozumienie wspierane jest przez Budowlanych. Również pracownicy przyznają, że na budowach realizowanych przez sygnatariuszy Porozumienia standardy BHP są zdecydowanie wyższe. Niestety, wciąż pozostaje wiele do zrobienia. Z rozmów z pracownikami budowlanymi wynika, że im dalej od centrów miast i od największych ośrodków, tym gorzej. Zdarzają się takie miejsca pracy, gdzie nie ma żadnych zabezpieczeń.

Możliwe, że warunki na budowach byłyby lepsze, gdyby więcej budowlańców należało do związków zawodowych. Tymczasem z przyczyn formalnych wielu pracowników nie może przystępować do organizacji związkowych. W świetle obowiązującego prawa związkowcem nie może zostać osoba pracująca na podstawie umowy cywilnoprawnej lub samozatrudniona. Trybunał Konstytucyjny orzekł co prawda, że przepisy te są niezgodne z ustawą zasadniczą, ale prace nad wprowadzeniem orzeczenia TK w życie przeciągają się w Radzie Dialogu Społecznego. Nie dziwi zatem, że uzwiązkowienie w budownictwie wynosi ok. 4%. – Przy obecnym stanie prawnym zakładanie związków na budowach jest dość skomplikowane. Przeciętny podwykonawca zatrudnia około pięciu osób. Tworzenie struktur związkowych w takiej firmie jest utrudnione, lecz możliwe – mówi Tomasz Nagórka z Budowlanych.

Na duńskim żurawiu

Inaczej jest na zachodzie Europy, a szczególnie w Skandynawii. – Między nią a Polską jest ogromna przepaść pod względem warunków pracy na budowach. W Danii to m.in. zasługa wieloletniej działalności związków zawodowych, które w tym kraju są szczególnie silne (90% branży budowlanej jest uzwiązkowione) – podkreśla Marcin Kolarski, operator żurawia i członek duńskiego związku zawodowego 4F, który wspiera inicjatywę „Budowy bez wyzysku”.

Jakie są zatem największe różnice? – W Danii najważniejszy na budowie jest człowiek, a nie – tak jak w Polsce – czas i przerób. A większość robót jest kontraktowana na roboczogodziny – odpowiada Kolarski. – Związki zawodowe i pracodawcy negocjują między sobą wszelkie regulacje dotyczące płac. Państwo w zasadzie nie ingeruje.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 31/2016

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Jacek Nadzin
    Jacek Nadzin 6 sierpnia, 2016, 13:32

    Solidarność walczyła o godne warunki dla polskiego robotnika. Wywalczyła? Pytanie do grupy Michnik And co.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. HS
    HS 8 sierpnia, 2016, 20:27

    Zawód budowlańca jest cięższy i bardziej niebezpieczny niż górnika; w ostatnich latach liczba śmiertelnych wypadków na budowach – w przeliczeniu na 100 tys. zatrudnionych – przekracza tę z kopalń. I właśnie tym ludziom wydłużono wiek emerytalny z lat 60 do 67. Teraz może zostanie skrócony do 65, ale to też dużo za dużo. Już widzę człowieka w takim wieku na wysokim rusztowaniu. Albo chociażby przy tynkowaniu sufitu, czyli z podniesionymi przez cały dzień rękami; wreszcie przy układaniu posadzki, czyli na kolanach. Ale kto się upomni o los budowlańców? Rozrzuceni po budowach, nieustannie przenoszeni z miejsca na miejsce, nie mają szans na stworzenie swojej silnej reprezentacji związkowej. Zresztą na zrzeszanie się nie pozwolą im prywatni właściciele firm. W rezultacie murarze, dekarze, operatorzy maszyn budowlanych itd. nie pojadą nigdy do Warszawy, aby trzonkami od łopat wywalczyć dla siebie sprawiedliwość, jak robią to górnicy.
    Jeśli Polska nie zadba o sprawiedliwość dla pariasów z budów, dziesiątki tysięcy tych ludzi ciężkiej pracy dożywać będzie swoich dni w nędzy bezrobocia, a kraj nigdy nie wydźwignie się z zapaści budownictwa mieszkaniowego.

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. lisek334
    lisek334 30 listopada, 2017, 09:51

    Jesteśmy pewni, że budowa domu może być wspaniałą przygodą. Klienci mają pewność, że zaufali właściwym ludziom. Stawiając na nas-postawisz na swoim!
    http://roslandomdesign.pl/

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy