Aktualne

Powrót na stronę główną
Aktualne Promocja

Czym jest inseminacja domaciczna i dla kogo jest zalecana?

Inseminacja domaciczna jest najprostszą z dostępnych metod wspomagania rozrodu. Polega na umieszczeniu w macicy kobiety uprzednio wyselekcjonowanych plemników i stanowi często pierwszy krok w leczeniu niepłodnej pary. Metoda ta ma zwiększyć jej szanse na poczęcie dziecka – i nierzadko

Aktualne

Aurora Films – Terapia dla par

przedstawia film nagrodzony na festiwalu w Maladze TERAPIA DLA PAR Reżyseria Gerardo Herrero Hiszpania 2023, 93 min Komediodramat o małżeńskich problemach, które miały nie opuszczać progu domu W KINACH OD 19 LIPCA 2024 ROKU Aurora Films

Aktualne Pytanie Tygodnia

Jak III RP radzi sobie z wypoczynkiem dzieci?

Ewa Kłaniecka,
działaczka Związkowej Alternatywy w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Piotrkowie Trybunalskim

Współczesna Polska wciąż jest krajem, w którym ogólny poziom życia wzrasta, ale utrzymuje się wysoki poziom ubóstwa, w tym najmłodszych. Co gorsza, w 2023 r. doszło do znacznego wzrostu bezwzględnej biedy, co dotyczy też dzieci. Poniżej minimum egzystencji żyło aż 7,6% najmłodszych, czyli o 1,9 pkt więcej niż rok wcześniej. To dzieci, które nie tylko nie odpoczywały, ale nawet miały ograniczony dostęp do podstawowych dóbr i usług. Z corocznych badań CBOS wynika, że w ostatnich latach co trzecie dziecko nie wyjeżdżało na wakacje i nie miało choćby tygodnia odpoczynku poza miejscem zamieszkania. Najwyższy czas, by rządzący podjęli systemowe działania na rzecz poprawy dobrostanu dzieci i młodzieży.

Dr Marta Majorczyk,
pedagożka, Uniwersytet SWPS

Oferta wakacyjna dla dzieci jest dziś bardzo rozbudowana. Inną kwestią jest, czy wszystkich rodziców stać na dwutygodniowy wypoczynek. Do tych, którzy nie mogą sobie na to pozwolić lub uważają, że ich dziecko nie jest gotowe na samodzielny wyjazd, skierowane są półkolonie organizowane często przez dom kultury, bibliotekę, klub sportowy czy prywatne firmy zajmujące się rekreacją bądź turystyką. Taka forma spędzania czasu wolnego przez dziecko może być pełnopłatna lub częściowo współfinansowana przez gminę, urząd miasta. Duża oferta cieszy, jednak z perspektywy finansowej może być trudna dla rodziców. Czasy bezpłatnych atrakcji, jakie były przed inflacją, skończyły się. Najbardziej poszkodowane są dzieci z terenów wiejskich, gdzie nie ma odpowiedniej infrastruktury. Tam nadal trudno o atrakcje nawet współfinansowane przez gminę.

Hm. Martyna Kowacka,
naczelniczka ZHP

Letni wypoczynek młodych osób to coraz częściej obozy Związku Harcerstwa Polskiego. W 2023 r. wzięło w nich udział 62 703 harcerzy i harcerek. Tendencja wzrostowa sprawia, że w tym roku spodziewamy się jeszcze większej liczby uczestników. Obozy ZHP mają różnorodne formy, od wyjazdów do lasu po międzynarodowe podróże i samodzielnie planowane obozy wędrowne. Ważnym elementem jest zdobywanie sprawności, które przekładają się na praktyczne umiejętności przydatne w życiu codziennym. Obozy to nie tylko odpoczynek, ale przede wszystkim okazja do nauki, rozwijania pasji i zacieśniania przyjaźni. To czas spędzony z dala od ekranów, blisko natury i w duchu braterstwa.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Izabeli Pek „Noce z Dudą”

„Lubię Pani szalony styl bycia, taki WOW! Zupełnie inny od mojego ;-))) . Ukłony!”. Tak pisał 5 kwietnia 2017 r. prezydent Duda do Izabeli Pek, eksmodelki. A teraz? Skandalistka, znana głównie z pikantnego romansu ze Stanisławem Piętą, ultrakatolickim posłem PiS i bogobojnym ojcem rodziny, opowiada w tygodniku „Angora” o kulisach tego, co się działo w środowisku PiS. Gdy młodziutka Izabela pytała Dudę o opinię na temat Pięty, to 18 maja 2017 r. dostała taką wiadomość: „Staszek Pięta jest OK. Trochę radykał, ale dobry człowiek. Kręgosłup ideologiczno-polityczny jak u dinozaura. Skamieniały kompletnie. Facet z zasadami i kulturalny”. Wiemy więc, jakie zasady promuje Duda. Załgany erotoman, który uwiódł młodą dziewczynę, obiecując jej pracę, to dla Dudy dobry człowiek. A co jeszcze o prezydencie pisze Pek w książce „Noce z Dudą”? „Nie wiedzieć czemu uparł się udawać stukniętego proboszcza” i „po angielsku duka tak, że dzieci w Bangladeszu się z tego śmieją”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Od czytelników

Listy od czytelników nr 28/2024

Deweloper wciśnie ci wszystko
Patrzę na nowe osiedla, na niewielkie odległości pomiędzy budynkami – zero prywatności, balkon w balkon, ale co tam, sprzeda się na pniu. To jest patodeweloperka. Na szczęście mieszkam na starym osiedlu, gdzie przewidziano miejsce dla małych dzieci i nastolatków grających w piłkę. Jest dużo zieleni, ale osiedle było budowane w latach 80. Najbardziej oburza mnie fakt, że buduje się gdzie popadnie, nie patrząc na architekturę otoczenia. Poza tym kiedyś pokój z otwartą kuchnią będzie przekleństwem, bo niewielka powierzchnia pomieszczenia zwanego salonem szybko się brudzi. Nie pomoże nawet dobry pochłaniacz. Ceny takich mieszkań są nie do przyjęcia. Kogo na nie stać? Polityka pomocowa państwa się nie sprawdziła, dlatego pora na budowę mieszkań na wynajem. Młodzi ludzie szybciej się usamodzielnią, bo wielu nie stać na kredyt. Podzielam opinię autora artykułu co do fatalnej sytuacji mieszkaniowej.
Danuta Drelich-Pacanowska

Po co Nowacka to zrobiła
Zmiany w systemie edukacji dokonywane w ciągu ostatnich lat w imię „podniesienia jakości” to pozorna (polityczna) troska o dobro uczniów. Świadectwa ukończenia wydawane są praktycznie wszystkim chętnym (system musi mieć co najmniej 75-procentową sprawność, czytaj zdawalność) i dla wielu mają wartość pamiątki „straconych lat”. Wśród tych ze świadectwem są przygotowani do pracy lub dalszej nauki i nieprzygotowani/przegrani. Główną przyczyną tego stanu są „warunki realizacji kształcenia” w danej szkole. By uzyskać określone „umiejętności i kompetencje”, uczeń musi wykonać pracę w szkole i w domu (prace domowe). Zakres tej pracy powinien wynikać z podstaw programowych, żeby wszyscy na jednakowym poziomie realizowali ich treści i ducha, co zapewni absolwentom w miarę jednakowy status niezależnie od szkoły. Samodzielność szkoły to sobiepaństwo, realizacja własnych celów, ukryte pod nazwą „autorskich programów nauczania”.
Zbigniew Milewski

Tylko pokój nas uratuje
Artykuł prof. Kołodki – znakomity. Dodam, że historia ludzkości to czasy pokoju i wojen. Jest coś takiego w naturze człowieka, że zdobywanie siłą było, jest i będzie. Pamiętam okres przed II wojną światową i oczywiście czasy wojny. Starzy już nie żyją, a młodzi dają się wciągać w tryby tej potwornej machiny.
Leszek Kloch

Rozsypał się lewicowy elektorat
Mogę głosować na Lewicę (na PO, tak jak na PiS czy PSL – w żadnym wypadku), ale wtedy, gdy będziemy wybierać do władz przedstawicieli wyborców, a nie przedstawicieli panów Czarzastego czy Biedronia. Chciałbym wybierać ludzi, którzy będą nas reprezentować, a nie cwaniaczków, którzy, aby wyłudzić nasze głosy, obiecają wszystko. Szkoda, że w Polsce nie ma tradycji, by spisane obietnice wyborcze były podstawą do pozwu sądowego, gdy obiecujący nie realizują tego, co obiecali, a korzystają z pożytków, które im osobiście przynosi mandat wyborczy.
Józef Brzozowski

Pro domo sua

Prof. Jan Widacki w felietonie „Pro domo sua” (PRZEGLĄD nr 26) skarży się na to, że Polska Komisja Akredytacyjna i jej „rewizorzy” sprawdzają, „czy wykładowca trafnie wpisał w dokumenty, jakie po tym wykładzie student zdobędzie wiadomości, jakie kompetencje i jakie umiejętności”, chociaż „jak je oddzielić, (…) wiedzą chyba wyłącznie ci rewizorzy. A po co je rozdzielać?”, natomiast „nie oceniają, czy wykład jest na odpowiednim poziomie akademickim ani jak się ma do aktualnego stanu nauki” i w rezultacie „pozytywne oceny dostaje np. Collegium Humanum”.
Może to oczywiste, ale zacznę od stwierdzenia, że PKA wykonuje zadania przewidziane przez ustawodawcę, a jej członkowie i eksperci pochodzą z akademii, więc działanie PKA odzwierciedla w pewnym stopniu to, co się dzieje na uczelniach (przeżyliśmy np. desant teologów z KUL), lecz przede wszystkim odzwierciedla zapisy ustawowe. Zgadzam się, że obecny format raportów przygotowywanych przez uczelnie i wizytatorów nie jest optymalny, bo promuje wodolejstwo. Nie pomaga w tym umocowana w ustawie rozwlekła terminologia. Wystarczy kilka razy napisać albo przeczytać, że „harmonogram realizacji programu studiów obejmuje zajęcia kształtujące umiejętności praktyczne”, żeby zrozumieć, skąd się biorą stosy papierów. Gdyby więcej rzeczy ująć w formie punktów i konkretnych pytań, uczelnie nie traciłyby czasu na kwieciste deklaracje, a wizytujący – na dokopywanie się pod nimi faktów. Zgadzam się też, że być może kopaniu nie sprzyja definiowana przez harmonogram dwudniowej wizytacji proporcja pracy z dokumentami do czasu poświęconego hospitacji zajęć i przeglądaniu prac studentów. Wynika to jednak z istotnej kwestii, która najwyraźniej wymaga wyjaśnienia.

Istotnie, PKA nie pochwali w raporcie, że wykład X na uczelni Y był świetny. Nie takie ma zadanie. Sprawdzi za to, czy wykładu z prawa nie prowadzi magister filozofii; czy wykład nie miał być ćwiczeniami, tylko upchnięto studentów po 50 w grupie, bo tak taniej, i czy po tym wykładzie cokolwiek się weryfikuje, poza obecnością. Po co odróżniać wiedzę od umiejętności? Ano, jeśli student ma wiedzieć, z czego składa się esej, to wystarczy zrobić mu wykład, a potem test a/b/c sprawdzony przez automat, ale jeśli ma umieć napisać esej, to przydałyby się zajęcia w mniejszej grupie, na których naprawdę ten esej napisze. I fikcję w tym zakresie PKA już dostrzeże.

Co tam poziom akademicki! W ciągu dwóch dni wizytacji PKA nie sprawdzi – poza zrządzeniem losu – czy każdy wykład w ogóle się odbył, czy wykładowca był trzeźwy, czy dukał i nudził, czy sadził mizoginistyczne dowcipy i czy prezentację miał na folii sprzed lat. Sprawdzi za to, czy istnieje drożna ścieżka, gdyby studenci i współpracownicy chcieli zgłosić problem. Czy na uczelni istnieje wizja, czego ma uczyć dany kierunek i kogo w tym celu trzeba zatrudniać. Czy ktoś panuje nad tym w tak podstawowym zakresie, który pozwala stworzyć spójną dokumentację, wymóc na pracowniku uaktualnienie literatury na zajęcia, zmodyfikować program i rozwiązać wykazane problemy.

Nie pracuję dla PKA długo, ale niemal od razu przekonałam się, że nie wszędzie tak jest. Fakt, że w przypadku Collegium Humanum ktoś posunął się do korupcji, świadczy, że system stawia jednak jasne wymagania, które przestępcy próbowali obejść, by dalej prowadzić intratny biznes. Na pewno patologii do tropienia jest wiele, a system nie jest doskonały. Ale cóż – trzeba go usprawniać.
Rewizorka

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Sprawa Garmondu

Apel do Tomasza Chróstnego i Sebastiana Mikosza

Czy Jerzy Szmid, prezes kolportującego prasę Garmondu, wygra z regułami państwa prawa? Czy Garmond, mający wieloletnią umowę i monopol na sprzedaż prasy w placówkach Poczty Polskiej, może w tych lokalach uprawiać propagandę polityczną i sekować tytuły, które nie są w grupie mediów dojnej zmiany? Przez osiem lat rządów PiS Garmond zasypywał Pocztę Polską tytułami powiązanymi z partią Kaczyńskiego. I dalej to robi. Im dalej od Warszawy, tym bezczelniej. Czytelnicy „Przeglądu” pytają prezesa Sebastiana Mikosza, czy Garmond nie łamie umowy zawartej z Pocztą Polską, bo jako kolporter nie może dyskryminować tytułów, które krytykowały PiS. Czy to, co robi Garmond w lokalach PP, to już sprawa do prokuratury? A prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasza Chróstnego powtórnie pytamy: czy to, co robi Garmond, nie podlega interwencji UOKiK?

Nasi czytelnicy to często ludzie starsi i kupno „Przeglądu” na poczcie to dla nich najlepsze rozwiązanie. Nie odpuścimy walki o ich prawa.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Nawrocki na walizkach

Wywiady, sesje zdjęciowe i podróże – codzienne życie celebryty. Ale nie tylko ludzi znanych z niczego. Podobnie żyje sobie Karol Nawrocki, prezes IPN. Twardy zawodnik, eksbokser. Od trzech lat nie rozstaje się ze skakanką, bo uprawia tzw. trening 300 Spartan. Przerzucający dzień w dzień po kilka ton ciężarów Nawrocki jest betonowym filarem PiS. I to dosłownie. Trenuje wszędzie. Nawet w Meksyku i Nowym Jorku. Jako człowiek z misją głosił „prawdę” o polskiej historii w 110 miejscowościach, które odwiedził ze skakanką. W tygodniku „Sieci” w cyklu pokazującym ludzi z walizką Nawrocki zwierzył się, że niezbędny dystans do życia daje mu lektura Księgi Koheleta ze Starego Testamentu. Pochwalamy czytanie Biblii. I liczymy, że może kiedyś Nawrocki dojdzie do miejsca, w którym mowa o tym, żeby nie kłamać. I szanować bliźniego jak siebie samego.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Notes dyplomatyczny

Dlaczego naszym się nie udaje?

Wieści dyplomatyczne z ostatnich dni są takie: Tomasz Szatkowski, niedawny ambasador przy NATO, był w wąskiej grupie kandydatów na stanowisko zastępcy sekretarza generalnego NATO. Ale minister Sikorski go odwołał, więc przepadł. Mateusz Morawiecki z kolei rozmawiał z premier Włoch Giorgią Meloni i m.in. namawiał ją, by Włochy nie udzieliły agrément kandydatowi RP na ambasadora w Rzymie, Ryszardowi Schnepfowi. Dziwne?

To rzecz znana od lat – Polska i polscy urzędnicy są niedoreprezentowani w instytucjach międzynarodowych, zarówno oenzetowskich, jak i unijnych. Jaki jest tego powód?

Po pierwsze, Polak Polakowi podstawia nogę. Jeśli ktoś jest nie z mojej partii, nie z mojej grupy – to bum! Robię wszystko, by go zatrzymać. Choć historia z Szatkowskim jest bardziej skomplikowana. Fakt, że znajdował się na krótkiej liście, nie oznacza, że dostałby stanowisko, poza tym od 15 października wiadomo było, że nie ma on przyszłości jako ambasador przy NATO i podobnie będzie w instytucjach natowskich. Mądrością MSZ byłoby zatem namówić go odpowiednio wcześniej do wycofania kandydatury (bo Duda nie pomoże), do jej podmienienia itd. Za coś. A zostawiono sprawę samą sobie. I skończyło się tak, jak musiało się skończyć.

Nawiasem mówiąc, podstawianie nogi miało miejsce szczególnie w czasach PiS. Witold Waszczykowski tym się chlubił. To on np. zatrzymał kandydaturę Tomasza Chłonia na szefa przedstawicielstwa NATO w Moskwie. Chłoń przeszedł wieloetapowe sito testów, oczekiwał tylko na akredytację naszego MSZ. I jej nie dostał. Ministerstwo w tamtym czasie hamowało też kariery innych wysokich urzędników, którzy aplikowali na stanowiska w Unii Europejskiej.

Po drugie, w ONZ czy w Unii ważny jest nie tylko kandydat, ale i państwo, które za nim stoi. To państwo musi mieć dobrą markę. W ONZ mieliśmy (i chyba wciąż mamy) kłopot, bo postrzegani jesteśmy jako mało samodzielni, wsłuchujący się w głos USA. W Unii proamerykanizm przeszkadzał Polsce mniej, ale inna rzecz miała swoją wagę – PiS. Przez osiem lat Polska miała przyklejoną gębę państwa antydemokratycznego, antyunijnego, wroga Brukseli, awanturnika itd. Ku zadowoleniu wielu. W takim klimacie trudno było o promowanie nawet niezłych kandydatów.
Trzecia kwestia – owo promowanie. Nie jest proste, trzeba to dobrze przygotować. Swego czasu były nawet w MSZ powoływane zespoły, które taką politykę miały prowadzić, ale efektów to nie przyniosło…

Przypomnijmy więc zasady: trzeba najpierw mieć przygotowany kalendarz wyborczy, ale taki z wyprzedzeniem przynajmniej dwóch-trzech lat, by wiedzieć, jakie wybory i gdzie będą miały miejsce. To jest czas na zawieranie różnych koalicji, różne zabiegi, w grę wchodzą i takie sprawy jak równowaga geograficzna, parytety. Pamiętajmy, kandydowanie ad hoc to pewna porażka. Tak jak przegrana Włodzimierza Cimoszewicza w wyborach na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy w roku 2009. Przegrał wówczas z byłym premierem Norwegii Jaglandem 80:165.

I teraz jest okazja, by niektóre kwestie naprawić. Będzie nią przewodnictwo Polski w Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2025 r. Jego sprawne przeprowadzenie może zmienić obraz Polski. Może też wylansować grupę urzędników.

To może się udać. I nie warto tego zmarnować.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Promocja

Jak schudnąć skutecznie? Znamy odpowiedź!

Diety radykalne nie są zdrowe. Mimo tego wciąż wybiera je wiele osób, przede wszystkim tych, które liczą na szybki efekt w postaci utraty niechcianych kilogramów. Jednak, co potwierdzają dietetycy, nie tędy droga. Jak schudnąć trwale i na lata? Pozostań

Aktualne Promocja

Krem z witaminą C – sekret pięknej i zdrowej skóry

W dzisiejszych czasach, kiedy dbanie o wygląd stało się integralną częścią codziennego życia, coraz więcej osób zwraca uwagę na składniki używane w kosmetykach. Jednym z najczęściej polecanych produktów do pielęgnacji skóry jest krem z witaminą C. Dlaczego