Wojciech Kuczok
Broadaci mężczyźni
W 1988 r. Maciej Berbeka jako pierwszy człowiek na świecie przekroczył 8000 m n.p.m. w Karakorum, co więcej – spędził w strefie śmierci kilkadziesiąt godzin zagrzebany w śnieżnej jamie i cudem wyszedł żywy z tego przedsięwzięcia, dzięki akcji ratunkowej towarzyszy wyprawy. Chwała zdobywcy szczytu Broad Peak trwała krótko, bo okazało się, że Berbeka wdrapał się zaledwie na przedwierzchołek, zwany Rocky Summit. Koledzy wiedzieli o tym od początku, ale celowo nie podali wspinaczowi prawdziwego położenia, aby uratować
Nowa męskość, nowe ławki
Olga, Olga, coś ty narobiła. Czułość nie może być kategorią estetyczną. W ustach lewicowego krytyka brzmi dla mnie równie nieznośnie, co „patriotyzm” w orędziu polityka populisty. Numer letni „Ekranów”, mojego ulubionego pisma filmoznawczego, poświęcono „nowemu mężczyźnie” i „dyskurs czułościowy” panoszy się tam jak cudzysłowy w niniejszym felietonie. Wizerunek macho jest w odwrocie, by nie rzec w zaniku; kino w erze „me too” szuka pomsty za lata dominacji patriarchatu, ale krytyka tak się zapędza w postulowaniu nowego modelu
Instadziad wędrowny
Pisałem dziennik przez niemal całe dorosłe życie, nade wszystko celem zatrzymania w czasie chwil ulotnych, a jako że w genotypie mam zapisanego alzheimera, przyjdzie czas, że własny raptularz będę czytał jak nieznaną powieść przygodową, codziennie nową i zaskakującą. Tymczasem w erze social mediów zapisywanie swojej biografii stało się powszechną czynnością, dla młodszych generacji wprost niezbędną do życia, tyle że temu zapisowi rzadko już towarzyszy słowo. I oto samemu przyłapałem się na tym,
Śnięte, a niepojęte
Rzeka martwych ryb to już jest starotestamentowa apokalipsa w skali jeden do jednego – ja tam nie jestem uczony w piśmie świętym, ale tak się mojemu rozumowi zdaje, że to działa jak katastroficzna biblia pauperum nawet na religijnych analfabetów. Nie, żebym w tym widział znaki boskie i zatrwożony miał padać na kolana, wszak już dawno nieodwołalnie nawróciłem się na ateizm, ale siła obrazu wbija palec w mój metafizyczny pępek. Do zagłady żadnego boga nam nie trzeba, sami sobie gotujemy ten sos,
Sommer na odchodne
Jak co roku wiadomo, że już nigdy nie będzie takiego lata, ale tym razem jakby bardziej. Wiele się wydarza istotności, także w kulturze, także ostatecznie, choć niekoniecznie tam, gdzie buzują stadne emocje. Nigdy już nie będzie takiego redaktora naczelnego. Piotr Sommer w 74. wiośnie swojego życia uznał, że czas oddać ster „Literatury na Świecie” młodszym. Kiedy legendarny szef kultowego pisma odchodzi, zwykle towarzyszą temu bojaźń i drżenie, zwłaszcza w czasie pisowskiej
Między Kają a Mają
Ludu, mój ludu, czemu zamiast zdać sobie sprawę, że innego lata już nie będzie, że to ostatni czas, kiedy jeszcze możesz przeżyć wakacje z dzieciakami albo rozłożyć się na wznak pod chmurą i napawać runem wonnym i niebem wolnym, dajesz się z prawa i z lewa targać gównoburzami? Zdumiewającą moc ich wywoływania mają dwie istoty bliźniaczo durne a zajadłe, jedna gotowa przegryźć każdemu gardło w obronie nienarodzonych, druga chętna odpalić pas szachida w obronie niewykształconych. Jeśli jesteśmy
Abecadło
Antoś uczy się pisać – i wzrusza mnie to co najmniej w równym stopniu jak jego pierwsze zmagania z mową. Z ciżby neologizmów i przejęzyczeń mozolnie wyłaniały się poprawne formy, co jest naturalną koleją rzeczy. Cieszyło mnie, że dziecko prawidłowo się rozwija, a zarazem smuciło, że kręte ścieżki dziecięcej intuicji już nie będą mi służyć jako inspiracja, już nie będą przekraczać reguł, a co za tym idzie mojej wyobraźni językowej. Błędy dziecięcej mowy wynikają czasem z kierowania się czystą
Blizna po macierzy
Tydzień w austriackich Alpach, pośród mieszaniny języków i narodowości, tak za dnia, jak i nocami, bo raz spałem w schronisku prowadzonym przez Słowaków, innym razem w rumuńskim pensjonacie, a i sama niemczyzna w każdej dolinie zdaje się mieć inny odcień. Choć ni w ząb nie rozumiem górali styryjskich, wyraźnie słyszę, że „godają”, ucho wychowane na górnośląskiej mowie wyławia podobne skłonności do głębokiego „o”. Uczę się niemieckiego niejako mimochodem, sprawdzając w aplikacji napotkane gatunki roślin i owadów. Przy dostojce z radością znajduję
Ówdzie i już
Zgodnie z Horacjańskim nakazem skupiam się na chwytaniu dnia, bo intuicja zabrania myślenia o przyszłości. Przyszłość już była, już ją przeżywaliśmy, niektórzy nawet w nią inwestowali i zwiedzeni naukami o przezorności niechybnie utracą swój wkład majątkowy. Zawodowa nawijka doradców finansowych, którzy uderzają w najczulsze tony „zabezpieczenia przyszłości dzieciom”, a dla ludzi nierodzinnych „zapewnienia sobie spokojnej starości”, ostatecznie straciła rację bytu. Nasze dzieci pozostaną nimi na zawsze, nie zdążą już dorosnąć, jedyne, co możemy, to zapewnić








