Wywiady

Powrót na stronę główną
Kraj Wywiady

Grupowy egoizm i walka o wspólne pastwisko

W kampanii politycy wykorzystują naszą nieufność do państwa, obcych i migrantów Dr hab. Barbara Pasamonik – kulturoznawca i socjolog Jak Polacy radzą sobie z kryzysem? – Dziś mówimy tak naprawdę o „wielokryzysie”, bo w kolejne kryzysy wchodzimy, zanim zakończą się poprzednie: nie rozprawiliśmy się z pandemią, a wybuchła wojna w Ukrainie, wojna w Ukrainie trwa, a my dajemy odpór niespotykanej od lat inflacji. Do tego dochodzi kryzys migracyjny na granicy z Białorusią, w którym odbija się echo kryzysu migracyjnego z 2015 r. – uchodźcy z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki byli i są znacznie „bardziej obcy” niż Ukraińcy. Nasze poczucie bezpieczeństwa jest raz po raz destabilizowane, na wielu polach – zdrowotnym, społecznym, kulturowym, ekonomicznym. W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni uruchamiać strategie przetrwania. Czyli? – Różne badania pokazują, że jako społeczeństwo polegamy w pierwszej kolejności na relacjach rodzinnych i jednocześnie nie mamy wielkiej wiary w państwo. Żeby przetrwać w trudnych czasach, zwracamy się ku temu, co bliskie, zamiast szukać oparcia w instytucjach? – Tak, dokonuje się swego rodzaju zwrot egoistyczny. A ściślej mówiąc, zwrot ku egoizmowi grupowemu. Na pierwszy plan wysuwa się interes moich bliskich (grupy pierwotnej), czemu towarzyszy wyostrzony podział na swoich i obcych. Ten mechanizm ma w socjologii swoją nazwę

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Psychologia Wywiady

Współuzależnieni

Na każdego uzależnionego przypada od jednej do nawet czterech osób bliskich, które w związku z tym cierpią Joanna Flis – psycholożka, psychoterapeutka, pedagożka, naukowczyni. Ekspertka w zakresie uzależnień i współuzależnienia. Analizy Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) pokazują, że na jednego Polaka w wieku od 15 lat wzwyż przypada średnio dziewięć butelek piwa tygodniowo. Czy w związku z ogromnym problemem nadużywania alkoholu w Polsce jesteśmy jednym wielkim współuzależnionym narodem? – Na każdego uzależnionego przypada od jednej do nawet czterech osób bliskich, które w związku z tym cierpią. Wszyscy znamy więc kilka osób, które doświadczyły, doświadczają albo w przyszłości doświadczą współuzależnienia. Tymczasem większość z nas ignoruje cierpienie tych rodzin. Jesteśmy społeczeństwem, które ledwo ma świadomość skali uzależnień w naszym kraju, a już zupełnie nie rozumie społecznych skutków tej powszechnej choroby, wśród których znajduje się właśnie współuzależnienie. Pełnych statystyk dotyczących współuzależnienia nie ma, co również pokazuje, jak wielu współuzależnionych pozostaje na marginesie problemu. Jakie konsekwencje niesie życie z osobą uzależnioną? – Mają dwie nogi. Jedną są zaburzenia adaptacyjne, które wynikają z życia w przedłużającym się stresie. Należą do nich takie objawy jak: chwiejność emocjonalna, zaburzenia snu, rozwijający się epizod depresji, zwiększony

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura Wywiady

Kino po swojemu

Problem zaczyna się po wyjściu ze szkoły filmowej, gdy okazuje się, że kobiety po prostu mniej reżyserują Natasza Parzymies – reżyserka, scenarzystka i producentka filmowa Czy nastał już w Polsce czas, gdy młode reżyserki mogą swobodnie realizować swoje autorskie projekty? – Chcę wierzyć, że tak. Wiem jednak, że kino i serwisy streamingowe dynamicznie się zmieniają i muszą się adaptować do trudnej rzeczywistości postpandemicznej. Ja na pewno pracuję intensywnie i rozwijam autorskie projekty. Jednak moim zdaniem więcej przestrzeni, otwartości i pieniędzy na kino autorskie nadal znajdziemy za granicą. Na ile internetowy sukces serialu „Kontrola”, w którym sportretowałaś miłosną relację dwóch młodych kobiet, zmienił twoją sytuację zawodową? – Dzięki moim staraniom i sukcesowi „Kontroli”, która doczekała się międzynarodowej dystrybucji, udaje mi się powoli zaistnieć w świecie. Myślę jednak, że w Polsce idzie nowe i młodzi ludzie, a szczególnie kobiety, zaczynają dostawać lepsze propozycje pracy. Zarówno w serialu „Kontrola”, jak i w filmie „Moje stare” opowiadasz o kobietach, choć dzieli je przepaść pokoleniowa i duża różnica doświadczeń. Co znaczy określenie „kino kobiece”, które można przypisać do twojej twórczości? Niektóre reżyserki drażni ta kategoria. – Też tak mam, nie lubię szufladkowania. Rozumiem, że w sytuacji, w której była tylko garstka filmów wyreżyserowanych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Globalny punkt widzenia Wywiady

NATO nie powinno przyjmować Ukrainy

Europa musi się uniezależnić od USA i dać Ukrainie bardziej wiarygodne gwarancje niż sen o członkostwie Stephen Wertheim Opublikował pan niedawno w „New York Timesie” esej, który przekonuje, że przyjmowanie Ukrainy do NATO to zły pomysł. Pozwolę sobie zapytać od razu i bez zbędnego wstępu: dlaczego? – Wielu zwolenników członkostwa Ukrainy w NATO widzi Sojusz jako ostateczną gwarancję bezpieczeństwa. Najpewniejszą metodę odstraszania (surest deterrent), jaka istnieje. I ja doskonale rozumiem, dlaczego tak twierdzą. Dla wielu państw NATO od momentu powołania rzeczywiście było najskuteczniejszą formą gwarancji bezpieczeństwa. Problem z przyjęciem do Sojuszu Ukrainy wynika jednak z przyczyn związanych z samą Ukrainą. To znaczy? – O gwarancjach bezpieczeństwa można myśleć w kategoriach pewnego rachunku. Po jednej stronie tego rachunku znajdują się czynniki odstraszania i obrony, po drugiej – ryzyka. I można zapytać, która strona tego rachunku przeważa. Jeśli chodzi o odstraszanie, to z jednej strony doskonale rozumiem, że Władimir Putin czy dowolny jego następca musiałby dwa razy się zastanowić przed uderzeniem na Ukrainę, gdyby wiedział, że państwa NATO zobowiązały się walczyć w jej obronie. Z drugiej jednak strony każdy rosyjski przywódca będzie miał też powody, żeby wątpić w wiarygodność takich gwarancji bezpieczeństwa. Dlaczego?

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura Wywiady

Zaorać przeciwnika

Korwin karmi się oczekiwaniem ludzi, że coś się wydarzy Marcin Kącki Nęci cię w książce eksperyment, by sobie wyobrazić, że królem Polski zostaje Janusz Korwin-Mikke. – Tak, z tytułem Jego Wysokość Janusz Korwin-Mikke Pierwszy Król Wszytek Ziem Polskich ku Chwale Boga Konfederacko Zjednoczonych, ale gdy nurkuję w swoją wyobraźnię, karoca zamienia się w dynię, doradcy w szczury, król kuśtyka po schodach, pijąc z pantofelka, i krzyczy: pro fide rege et lege! (za wiarę, króla i prawo – przyp. red.), królowa drobi za nim kroczkami gejszy, córy dworu zmienione w złote rybki ćpają z kadzielnicy, hrabiowie jak smoki chleją z fontanny, zagryzając korniszonami, a potem król każe ściąć chorą na syfilis wróżkę chrzestną, uprzednio nieco ją gwałcąc – co miało pewne uzasadnienie w obyczajach ludzi związanych z Konfederacją. Wiem, czyta się to inaczej niż moje poprzednie książki, bo „Chłopcy” nie są zbiorem monologów na temat rzeczywistości, w których jestem jedynie przekaźnikiem. By zajrzeć do świata korwinistów i konfederatów, musiałem wejść tam cały, pobawić się literaturą i teatralnym przedstawieniem tego świata. Nie mógłbym też bezkrytycznie cytować anegdot Korwina – a uwielbia je stosować do ubarwienia wywodu – bo bywają nonsensem. Korwin mówił o czarnuchach, o obijaniu mord i paleniu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat Wywiady

USA: Polaryzacja ponad wszystko

Kapitalizm zawiódł młode pokolenie Amerykanów, które wie, że będzie miało gorzej niż poprzednie generacje Eliza Sarnacka-Mahoney W którym miejscu jest dziś Ameryka na linii od globalnego hegemona do państwa walczącego z tendencjami rozsadzającymi je od środka? – Obserwujący Amerykę z zewnątrz, a szczególnie z naszej części Europy, widzi globalne imperium. Amerykanin zaś, jeśli sięga pamięcią nieco dalej w przeszłość – raczej kraj, który najlepsze lata ma za sobą. Widzi ogromne podziały polityczne, biedę i niesprawiedliwość dotykające miliony ludzi, bałagan i dysfunkcjonalny model ustrojowy. Dlatego nie wyklucza nawet nowego podziału, jeśli nie wojny domowej. I dlatego liderzy obu największych partii, Trump i Biden, obiecują powrót do tego, co już było? Trump mówi, że „uczyni Amerykę znów wielką”, Biden, że „Ameryka wróci na swoje miejsce”. – Politycy wiedzą, co wyborca chciałby od nich usłyszeć. A wśród wyborców nie brakuje tych, którzy chcą większej stabilizacji, czasów sprzed globalizacji, mniejszych nierówności. Kandydaci na prezydenta grają więc oczywiście na tej tęsknocie, ale nie tylko. Bo język „powrotu do przeszłości” mówi też o realnych problemach: spadku realnych płac, mniejszej sile nabywczej przeciętnej pensji, słabszej przewadze amerykańskiego konsumenta nad resztą świata itd. Nie dla wszystkich klas społecznych, regionów czy pokoleń zmiany

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura Wywiady

Wszystko o mojej manipumatce

Praktycznie każda matka popełnia te same błędy Olga Chajdas – reżyserka kinowa, teatralna i telewizyjna Korespondencja z Karlowych Warów W napisach filmu „Imago”, którego międzynarodowa premiera odbyła się na festiwalu w Karlowych Warach, dziękujesz swojej mamie. A Lena Góra, odtwórczyni głównej roli Elżuni, mówi w wywiadach, że to postać inspirowana jej rodzicielką. Czyją zatem matkę sportretowałyście? – Scenariusz napisałyśmy razem. Poznałyśmy się chwilę wcześniej, gdy miałam w planach realizację projektu, którego ostatecznie nie zrobiłam. Myślałam wówczas o Lenie jako aktorce. Pozostałyśmy w kontakcie i niedługo później spotkałyśmy się na którymś festiwalu filmowym. W czasie rozmowy wyszło na jaw, że między naszymi matkami istnieje wiele podobieństw. Myślę tu nie tylko o sytuacjach zdrowotnych, ale przede wszystkim o całym życiu, które zapowiadało się świetnie, a potem nagle zmieniło się z powodu ich problemów wewnętrznych. Odseparowały się od świata, traktowały go wręcz jak wroga. Jednocześnie w całej tej konstelacji istniałyśmy my, córki, które przez wiele lat próbowały z tymi matkami walczyć. Aż w końcu zrozumiałyśmy, że ich nie zmienimy. Jak byś opisała te relacje? – Były piękne i mocne, a jednocześnie toksyczne i bardzo wyniszczające. I nie mogły być inne, dopóki człowiek sam czegoś nie zrozumiał. Wspólnie z Leną doszłyśmy do wniosku, że właściwie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Psychologia Wywiady

Młodzi w kryzysie

Cały czas wyciągamy młodym ludziom dywan spod stóp Dr Konrad Ambroziak – filozof i terapeuta, prezes Fundacji Psycho-Edukacja, współautor książek „Depresja nastolatków. Jak ją rozpoznać, zrozumieć i pokonać?” oraz „Nastolatek a depresja. Praktyczny poradnik dla rodziców i młodzieży”. Kiedyś młodzi ludzie mieli mniej problemów psychicznych czy coraz większa świadomość społeczna oraz nowsze i dokładniejsze klasyfikacje psychiatryczne pozwalają na częstsze diagnozowanie depresji oraz zaburzeń lękowych u dzieci i młodzieży? – Po pierwsze, nie mamy twardych danych, których moglibyśmy użyć do takiego porównania, a po drugie – my, dorośli, bardzo lubimy dawać wyraz własnym resentymentom. W naszej kulturze zakodowane jest narzekanie, że dzisiejsi nastolatkowie mają dostęp do dóbr, o których my mogliśmy tylko pomarzyć – mają „wszystko”, w związku z czym przewraca im się w głowach. Tymczasem młodzi są dziś narażeni na czynniki wywołujące stres, których my nie doświadczyliśmy. Ogromnie cierpią przez niedopasowany do ich potrzeb system edukacji, który wkłada im do głowy zbędną, bezużyteczną wiedzę. Przecież my również byliśmy przepuszczeni przez ten archaiczny, XIX-wieczny model edukacji. – Kiedyś szkoła była ważnym źródłem wiedzy o świecie, przez co budowała poczucie intelektualnej wspólnoty, a obecnie kompletnie nie przystaje do rzeczywistości, w której internet oferuje właściwie nieograniczony dostęp do informacji. Dla młodych ludzi jest to dojmujące.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura Wywiady

Nie możemy o wszystko obwiniać Francuzów

W Algierii dotykają nas konsekwencje wojny domowej, jesteśmy pękniętym społeczeństwem, które ma trudności z pojednaniem Mounia Meddour w wieku 18 lat przeniosła się z rodziną do Francji – do emigracji zmusiły ich pogróżki, jakie dostawali w czasie wojny domowej. Studiowała dziennikarstwo, a potem uczęszczała na letni kurs reżyserii w La Fémis w Paryżu. Jej film „Papicha” (2019) dostał nagrodę m.in. na MFF Tofifest. Teraz w kinach można oglądać „Hourię”. Mieszka pani we Francji, wychowała się w Algierii, a na świat przyszła w Rosji. Bardzo ciekawe połączenie. – Przyzwyczaiłam się już, że dla osób z innych krajów taki miks jest nieoczywisty. Jednak dla ludzi pochodzących z Algierii to nic nadzwyczajnego. Po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości w 1962 r. rządzili u nas przedstawiciele Frontu Wyzwolenia Narodowego, którzy adaptowali idee socjalistyczne na grunt arabski. Mieli dobre stosunku ze Związkiem Radzieckim, więc rząd wysyłał sporo Algierczyków na uniwersytety w ZSRR. To przypadek mojego ojca, jak i rodziców wielu moich przyjaciół, którzy kształcili się tam na kierunkach inżynieryjnych czy naukowych. Mój tata wyjechał do Moskwy, gdzie studiował reżyserię na słynnym VGIK (Wszechrosyjski Państwowy Uniwersytet Kinematografii im. S.A. Gierasimowa – przyp. AZ). Tam poznał moją mamę – niebieskooką, piękną, miłą Rosjankę, więc teraz

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje Wywiady

Humus chwalicie, łupci nie znacie

Weganizm w Polsce ma długie i bogate tradycje Paweł Ochman – popularyzator kuchni wegańskiej, odkrywca potraw regionalnych, twórca nowych przepisów. Autor bloga weganon.pl i książek kucharskich, m.in. „Roślinnej kuchni kresowej”. Hasło „tradycyjne polskie potrawy” u mało kogo wywołuje skojarzenia z kuchnią wegańską. Pański blog i książki stanowią dowód, że dania bez mięsa, mleka i jego przetworów oraz jajek przez wieki były powszechne w jadłospisach naszych rodaków, zwłaszcza niezamożnych. – Na ponad 120 przepisów, które zebrałem w „Roślinnej kuchni regionalnej”, ok. 70 było oryginalnie wegetariańskich i wystarczyło w nich zamienić mleko krowie na napój owsiany czy twaróg na tofu, a prawie wszystkie pozostałe „od zawsze” były wegańskie. Tylko cztery z nich w tradycyjnej wersji zawierały mięso, a jeden – rybę. Większość tych potraw jest znanych jedynie w konkretnym regionie lub regionach. Poznałem je, gdyż podczas moich podróży po Polsce różni wspaniali ludzie bardzo chętnie dzielili się ze mną rodzinnymi recepturami. Poza zastępowaniem nabiału jego roślinnymi odpowiednikami nic w nich nie zmieniałem, co najwyżej proponowałem dodanie określonych przypraw, gdy dochodziłem do wniosku, że mogą poprawić smak. Opisane przez pana dania nadal pojawiają się na stołach czy głównie we wspomnieniach starszych mieszkańców? – Są nadal

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.