Co nam zrobi Al Kaida?

Co nam zrobi Al Kaida?

Zasadniczy cel bin Ladena to przejęcie kontroli nad grupami radykalnego islamu i wojna cywilizacji Targi wielbłądów w indyjskim Radżastanie, porty w Tallinie i Rydze, ulice w Paryżu i Montrealu, ośrodki turystyczne na całym świecie. Ostatnie tygodnie przynoszą każdego dnia ostrzeżenia przed atakiem terrorystycznym. Miejsca zagrożeń zaczynają być coraz bardziej egzotyczne albo… zaskakujące. Dwa tygodnie temu np. londyńska BBC podała, że „po cichu” wprowadzono stan pogotowia we wszystkich portach Wielkiej Brytanii w związku z przechwyconymi przez wywiady francuski i holenderski informacjami na temat planowanego ataku terrorystycznego z użyciem ciężarówki wyładowanej dynamitem. Ciężarówka miałaby wjechać w jednym z portów francuskich na prom płynący do Brytanii Wielkiej. W minionym tygodniu Stany Zjednoczone i Wielka Brytania ostrzegły przed groźbą ataku terrorystycznego na największych w świecie targach wielbłądów w Indiach, nad jeziorem Puszkar w pustynnym Radżastanie, i zaleciły swym obywatelom, aby nie jechali na tę imprezę. Z analiz ośrodków antyterrorystycznych i wywiadowczych wynika niedwuznacznie, że – jak napisał paryski „Le Monde” – „ciągle coś wisi w powietrzu”. Od początku października tego roku przez świat przeszła cała seria zamachów i ataków, w których, jak mówią fachowcy, „widać rękę Al Kaidy”. Kto miał wątpliwości po wybuchu bomby zapalającej w dyskotece na wyspie Bali (gdzie zginęło ponad 180 osób, głównie Australijczyków i Amerykanów), dziś już mieć ich nie może. Główny podejrzany o zorganizowanie zamachu bombowego na tej indonezyjskiej wyspie, aresztowany kilka dni temu, 40-letni Ibrahim Amrozi, oświadczył, że chciał zabić „jak najwięcej Amerykanów”, by zemścić się za ataki na Irak i Afganistan. Policja ustaliła też, że Amrozi uczęszczał na kazania aresztowanego w Dżakarcie duchownego muzułmańskiego, Abu Bakara Bashira, duchowego przywódcy organizacji islamskiej Dżimah Islamija mającej bezpośrednie powiązania z Bazą. Także niedawna tragedia w Moskwie, w teatrze na Dubrowce, wydaje się w sposób coraz bardziej oczywisty elementem ofensywy Al Kaidy. „Wzięcie zakładników w moskiewskim teatrze było aktem międzynarodowego terroryzmu i wykracza daleko poza ramy problemu czeczeńskiego”, ocenił w dzienniku „Le Figaro” sekretarz generalny Interpolu, Ronald Noble, sugerując równocześnie, że organizatorzy ataku na Centrum Teatralne na Dubrowce byli związani z siatką terrorystyczną Osamy bin Ladena. Pośrednio potwierdziło to – wyemitowane także w ubiegłym tygodniu przez słynną z dobrych kontaktów z Al Kaidą katarską telewizję Al Dżazira – nagranie głosu bin Ladena, który pochwalił niedawne ataki terrorystyczne na Bali, w Kuwejcie i Jemenie oraz akcję wzięcia zakładników w Moskwie, podkreślając, że zamachów tych dokonali „bogobojni muzułmanie broniący swej wiary i wypełniający boskie nakazy”. Taśma z wypowiedzią Osamy bin Ladena wywołała zresztą nie lada sensację. Japońscy eksperci już orzekli, że nagrania dokonano w zamkniętym, chronionym pomieszczeniu, a nieco ochrypły głos przywódcy Bazy może wskazywać, że jego stan zdrowia w ciągu ostatniego roku znacznie się pogorszył. Ważniejsze jest jednak, że – jeśli potwierdzą to ostatecznie badania w amerykańskich laboratoriach – będzie to najbardziej przekonywający dowód, że lider Al Kaidy żyje i nadal snuje swoje szaleńcze plany. A jest czego się bać. W nagraniu Al Dżaziry bin Laden ostrzegł m.in. sojuszników USA, a szczególnie obywateli Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Kanady i Australii, że staną się celem następnych ataków, jeśli będą wciąż popierać „gang rzeźników z Białego Domu”. Głos z taśmy oskarżył po raz kolejny USA i ich sojuszników o krzywdzenie muzułmanów na terytoriach palestyńskich i innych terenach, a także ostrzegł: „Zostaniecie zabici, tak jak sami zabijacie”. Nawet gdyby okazało się ostatecznie, że złowrogie wizje następnych zamachów terrorystycznych snuł nie lider Al Kaidy, ale ktoś podszywający się pod niego, nie powinno się tych słów lekceważyć – ostrzegają politycy i eksperci od terroryzmu. Z analiz wywiadów, ze strzępów przechwyconych informacji oraz badania nastrojów w grupach terrorystycznych wynika, że szaleni fanatycy z Bazy nie myślą o złożeniu broni. Dlatego amerykański Departament Stanu ostrzegł znowu przed atakami „ugrupowań ekstremistycznych” na instytucje amerykańskie poza granicami kraju. Nie wykluczono także samobójczych ataków terrorystów czy prób porwań obywateli amerykańskich. W komunikacie Ddpartamentu, przedstawionym w Waszyngtonie, podano, że rząd USA ma wiarogodne informacje na temat takich planów. Podobnym opiniom wtóruje Interpol. „Bojownicy Al Kaidy prawdopodobnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2002, 46/2002

Kategorie: Świat