Co powiedziałby dziś Jacek Kuroń?

Co powiedziałby dziś Jacek Kuroń?

prof. Karol Modzelewski,
historyk, działacz opozycji w PRL
To, co by powiedział, zależy od kręgu osób, z którymi prowadziłby dialog. W sprawach społecznych wzbierała w nim coraz bardziej krytyka poczynań władzy w okresie przemian ustrojowych. Bił się w piersi, czuł odpowiedzialność za wszystko, co się stało.

Adam Michnik,
redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”
Nie wiem, co by powiedział, bo nie siedziałem w jego głowie, ale na pewno pytania, które kiedyś stawiał sobie i nam, byłyby dramatycznie aktualne także dzisiaj, np. w kontekście Ukrainy. Widziałby bezsilność w sytuacji, w której cokolwiek się zrobi, będzie złe.

prof. Adam Strzembosz,
b. wiceminister sprawiedliwości, b. pierwszy prezes Sądu Najwyższego
Na pewno dałby dowody swojego bezinteresownego zaangażowania społecznego, swoich umiejętności retorycznych i dużego doświadczenia politycznego, które było tak ważne podczas obrad Okrągłego Stołu. Nie we wszystkim się z nim zgadzałem, ale jego poglądy z okresu pierwszej „Solidarności” i stanu wojennego w pełni akceptowałem. Nawet jego postulaty zmierzające do stopniowej finlandyzacji Polski, początkowo uznawane za nierealne, wielokrotnie się realizowały. Budził szacunek, bo był uczciwy intelektualnie. Mówił zawsze, co myślał, a myślał.

Danuta Kuroniowa,
wdowa po Jacku Kuroniu, działaczka opozycji w PRL
Wiem, co by dziś powiedział, bo miał skłonność do ustawicznego robienia rachunku sumienia z tego, co zrobił lub do czego wcześniej dał się przekonać. Powiedziałby: „Porażka jest początkiem następnego działania”.

Andrzej Celiński,
działacz opozycji w PRL, b. minister kultury, przewodniczący Partii Demokratycznej
Zależy, do kogo miałby mówić – czy do elit politycznych, czy kulturalnych, czy naukowych. Co do politycznych, to spadek po Kuroniu nie został przez nie przyjęty. Odrzuciły go, bo uznały, że myśli i cele Kuronia nie były zgodne z oczekiwaniami społecznymi. I to widać w praktyce. Jesteśmy bowiem skłonni stawiać pomniki Lechowi Kaczyńskiemu, Janowi Pawłowi II, ale nie Jackowi Kuroniowi. Jego koncepcja została odrzucona, gdy kandydował w wyborach prezydenckich, a później jego postać została wtrącona do jakiejś piwnicy zapomnienia. Gdy dziś się pyta studentów, kim był Kuroń, większość nic o nim nie wie.

prof. Ireneusz Krzemiński,
socjolog, UW
Na pewno z właściwą sobie odwagą w kwestiach społecznych opowiadałby się za tworzeniem społeczeństwa obywatelskiego i aktywizowaniem lokalnych liderów. Byłby też bezkompromisowy w domaganiu się materialnej sprawiedliwości dla uboższych obywateli, aby powstał u nas „rynek z ludzką twarzą”.

Wojciech Onyszkiewicz,
historyk, działacz KOR, współpracownik Jacka Kuronia i b. szef Banku Żywności SOS
To, co powiedziałby dziś Jacek Kuroń, można wyprowadzić z jego hasła: „Nie palcie komitetów, zakładajcie własne”. Z jednej strony, chodzi o przeciwstawienie się rozwiązaniom, które prowadziłyby do fizycznego zniszczenia przeciwnika. Z drugiej – część hasła mówiąca o zakładaniu własnych struktur świadczy o jego odpowiedzialności i nakładaniu obowiązku na niego samego i na innych, których trzeba by przekonać do działania. Z pewnością gdyby Jacek Kuroń rozmawiał dziś z nami, nie pozwoliłby nie wspomnieć choćby o Ukrainie.

Jan Rulewski,
polityk i związkowiec, senator
Jego słowa nadal są aktualne, bo zawsze walczył o to, by pozbyć się strachu przed podjęciem działania, by mówić i pisać prawdę, i w tym celu uruchomił całą „armię słowa”. Zawsze też chciał, aby na drzewie solidarności wyrosły nowe pączki, by jego myśli trafiły do młodzieży.

Bogdan Borusewicz,
marszałek Senatu RP
To, co było mu bliskie, na pewno jest aktualne także dzisiaj. Zwłaszcza to, co dotyczy demokracji, społeczeństwa obywatelskiego, mówiąc ogólnie – ludu. Z pewnością przyznałby też, że dobrze, iż w Polsce w 1980 i 1981 r. decyzje nie zapadały wyłącznie na „majdanie”.

 

Wydanie: 11/2014, 2014

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy