Wygląda na to, że Izrael rozpoczął wojnę bez jasnego pomysłu na przyszłość Cel izraelskiej inwazji na Strefę Gazy określony jest wciąż dość mgliście – przynajmniej tak wynika z informacji podawanych do wiadomości publicznej. Izrael ustami premiera Beniamina Netanjahu mówi jedynie o zniszczeniu Hamasu, a wspierający go amerykański prezydent Joe Biden wprost stwierdza, że operacja „zakończy się, gdy Hamas nie będzie mógł już mordować izraelskich cywilów”. Wiele wskazuje jednak na to, że samo zniszczenie palestyńskiej organizacji nie jest jedynym celem, a Izraelczycy mają zamiar zostać w Gazie na dłużej. Można się jednak zastanawiać nad tym, jaki miałby być cel wprowadzenia żołnierzy na długi czas do niewielkiej Strefy Gazy, tym bardziej że często pojawiają się trzy możliwe scenariusze dalszego rozwoju tej sytuacji. Scenariusz I. Utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego Byli przywódcy Izraela, Ehud Barak i Ehud Olmert, pytani o to, jak powinna skończyć się obecna operacja, jasno wskazują, że utworzeniem niepodległego państwa palestyńskiego. Dla nich jest to sprawa oczywista, gdyż obaj zapamiętani zostali jako ci, którzy prowadzili pokojowe negocjacje z Palestyńczykami, które miały być bliskie sukcesu. Olmert, urzędujący w latach 2006-2009, ma nawet żal do izraelskiej prawicy, której sam był częścią, o to, że wytoczony mu proces korupcyjny zakończony wyrokiem skazującym został wykorzystany politycznie do zerwania dialogu z Palestyńczykami. Przekonuje, że jego rząd doprowadziłby proces pokojowy do końca, dzięki czemu nie doszłoby do obecnego kryzysu. Czy Olmert jest wiarygodny, czy też jego słowa są zwykłą grą polityczną obliczoną na podważenie legitymacji Beniamina Netanjahu do rządzenia? Nie wiadomo. Przywilejem emerytowanych polityków jest to, że mogą wiele opowiadać o swoich intencjach i planach w przeszłości, ale z pewnością to, co mówią dzisiaj Olmert i Barak, pada na podatny grunt, gdyż znaczna część społeczeństwa izraelskiego chciałaby dzisiaj ustąpienia Bibiego ze stanowiska. Według niedawnego badania opinii publicznej przeprowadzonego przez Uniwersytet Bar-Ilana w Ramat Gan, niecałe 4% Izraelczyków uważa swojego premiera za rzetelne źródło informacji o trwającej eskalacji konfliktu, a według innego badania, przeprowadzonego przez prof. Camila Fuchsa z uniwersytetu w Tel Awiwie, tylko 18% chciałoby pozostania Netanjahu na stanowisku szefa rządu. Mimo tego Beni Ganc, były szef sztabu generalnego, który z pozycji rywala Netanjahu wszedł do jego „gabinetu wojennego”, uważa, że to nie jest moment na dyskusje o zmianie premiera, choć przekonuje także, że taki czas nastanie. Najpewniej jednak nie zdarzy się to, dopóki trwa operacja w Gazie, a wojsko nie osiągnie celów strategicznych. Bez zmiany na stanowisku szefa rządu w Izraelu mało prawdopodobne jest, by Palestyńczycy mogli liczyć na utworzenie własnego państwa. Jeśli tak się nie zdarzy, to może Izrael byłby skłonny przekazać komuś kontrolę nad zajętym obszarem Strefy Gazy? Scenariusz II. Strefa Gazy pod kontrolą Autonomii Palestyńskiej W ostatnich dniach izraelskie wojsko chwaliło się zajmowaniem budynków ministerstw czy parlamentu Gazy, co ma być krokiem w kierunku likwidacji Hamasu. Rozmontowanie rządu Hamasu w Gazie nie oznacza jednak całkowitego zejścia organizacji z palestyńskiej sceny, zważywszy na fakt, jak wielu sympatyków wśród Palestyńczyków ma Hamas. Ponadto konieczne jest zastanowienie się nad tym, kto miałby stanowić władzę w Gazie po tym, kiedy siły izraelskie siły zakończą już inwazję. Naturalnym rozwiązaniem wydaje się oddanie Strefy Gazy pod kontrolę Autonomii Palestyńskiej i jej prezydenta Mahmuda Abbasa. Wygląda na to, że jest to oczywiste choćby dla Waszyngtonu. Sekretarz stanu Anthony Blinken, gdy mimo protestów Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu odwiedzał Ramallah na początku listopada, zapowiedział, że władze Autonomii miałyby być kluczem do powojennej Gazy. Abbas stawia jednak warunki i zgodziłby się na przejęcie władzy nad Gazą jedynie w ramach „kompleksowego rozwiązania politycznego”, które uwzględnia także Jerozolimę Wschodnią. To jednak zawsze był warunek nie do zaakceptowania dla Izraelczyków, których najhojniejsze oferty rozwiązania konfliktu nie uwzględniały przekazania choćby części miasta w palestyńskie ręce. Taki scenariusz jest więc obecnie nierealny i Netanjahu stawia sprawę jasno – nie zgadza się na to, by Autonomia przejęła kontrolę nad Strefą Gazy, dodając także, że Izrael będzie go kontrolował „tak długo, jak to potrzebne”. Scenariusz III. Strefa Gazy