Czas nie pracuje dla Ukrainy

Czas nie pracuje dla Ukrainy

Dziesięć lat temu, w obliczu rosyjskiej aneksji Krymu, pozwoliłem sobie wygłosić pogląd, że sprawą dla Ukrainy najważniejszą jest zachowanie pokoju. Uważałem, że prezydentura Wiktora Janukowycza gwarantuje przetrwanie państwa w dotychczasowym kształcie terytorialnym. Oraz że daje czas na powolne zbliżanie się Ukrainy do struktur europejskich – nawet gdyby sam Janukowycz tego nie chciał. Na moje poglądy zareagowano oburzeniem. Jeden z dziennikarzy nazwał mnie enkawudystą.

Czy teraz spotkają mnie podobne obelgi? Po 24 lutego 2022 r. sytuacja jest klarowna. Rosja ukazała się w postaci w pełni już imperialnej. Jako partner stała się nielojalna i wiarołomna. Podeptała prawo narodów, zniszczyła powojenny aksjomat nienaruszalności granic, potraktowała jak świstek papieru własne zobowiązania zawarte 5 grudnia 1994 r. w memorandum budapeszteńskim. I dla tych działań brak usprawiedliwienia: Ukraina niczym Rosji nie zagrażała, niczym jej nie prowokowała. Choć – pardon! – prowokowała ją swym istnieniem. Bo z ukraińską odrębnością i niepodległością Rosja nigdy się nie pogodziła. A dziś do walki z narodem ukraińskim (podobno bratnim) zaprosiła dziesiątki tysięcy Azjatów. W dodatku z reżimu najbardziej w świecie zbrodniczego: z państwa Kima. Nigdy do tego stopnia nie zdradziła Rosja swej ruskości i swej słowiańskości. Bo o jej europejskości szkoda już nawet gadać.

Te prawdy są dzisiaj oczywiste, lecz co nam da ich powtarzanie? Front ukraiński się cofa, Rosja żąda bezwarunkowej kapitulacji, a większość Ukraińców chce już tylko pokoju. W Ameryce miejsce Joego Bidena zajmie niebawem Donald Trump. W Europie Środkowej tworzy się oś antyukraińska: Bratysława-Budapeszt-Bukareszt. W Europie Zachodniej rosną w siłę ugrupowania prorosyjskie. Sytuację Ukrainy, mimo udanych ataków w głębi Rosji, pogarsza w istocie każdy dzień.

W niebezpieczeństwie strzykwa dzieli się na dwoje:
jedną siebie oddaje na pożarcie światu,
drugą sobą ucieka.

a.romanowski@tygodnikprzeglad.pl

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2024, 50/2024

Kategorie: Andrzej Romanowski, Felietony