Czas próby Trumpa

Czas próby Trumpa

People vote during the mid-term elections beside the beach at the Venice Beach Lifeguard station in California on November 6, 2018. - Americans started voting Tuesday in critical midterm elections that mark the first major voter test of US President Donald Trump's controversial presidency, with control of Congress at stake. (Photo by Mark RALSTON / AFP)

Po dwóch latach sprawowania urzędu prezydent USA stracił przychylność Kongresu Niebieska fala uderzyła w ubiegły wtorek w Waszyngton, choć z siłą mniejszą, niż się spodziewano. Demokraci, tradycyjnie utożsamiający się z tym kolorem, odbili wprawdzie Izbę Reprezentantów z rąk Partii Republikańskiej i odnieśli kilka spektakularnych, ważnych głównie z symbolicznego punktu widzenia zwycięstw. Mimo to ubiegłotygodniowych wyborów śródkadencyjnych nie mogą zaliczyć do w pełni udanych. Powiększenie stanu posiadania w niższej izbie Kongresu do 222 deputowanych (o 27 więcej niż w poprzedniej kadencji) nie rekompensuje straty w Senacie. W nowym rozdaniu demokratów będzie w nim 47, o dwóch mniej niż dotychczas. Niemal identycznie ułożyła się sytuacja na poziomie wyborów stanowych. Demokratycznych gubernatorów będzie o siedmioro więcej, ale niewiele z tych wygranych przełoży się bezpośrednio na ogólnokrajową politykę. Nie udały się bowiem przede wszystkim ambitne ofensywy wyborcze w kilku tradycyjnie republikańskich stanach, w tym na Florydzie, bodaj najważniejszym regionie w perspektywie wyborów prezydenckich. Oczywiście bardzo duże znaczenie ma wprowadzenie do Kongresu pierwszych muzułmanek i pierwszych przedstawicielek rdzennych plemion Ameryki Północnej czy pierwszy otwarcie identyfikujący się jako homoseksualista gubernator. O tych zwycięstwach warto mówić, choć, niestety, układu sił w Waszyngtonie one nie naruszają. Nie znaczy to jednak, że powyborcze zmiany na Kapitolu będą kosmetyczne. Wręcz przeciwnie – z powodu utraty kontroli nad Izbą Reprezentantów Donald Trump zapewne wielokrotnie obleje się zimnym potem. Mający większość demokraci będą mogli teraz nie tylko skutecznie blokować lub opóźniać inicjatywy legislacyjne prezydenta. Przede wszystkim zyskali całkiem poważne narzędzia do prześwietlenia jego osobistych finansów i niezbadanych dotychczas działań z kampanii prezydenckiej. Pierwsze nowe nazwisko na liście wrogów urzędującego prezydenta to Jerrold Nadler. 71-letni demokrata z Nowego Jorku po wyborach przejmie rolę szefa komisji sprawiedliwości w Izbie Reprezentantów i można się spodziewać, że niemal od razu przystąpi do ofensywy przeciwko Trumpowi. Jest jednym z najbardziej doświadczonych kongresmenów w obecnej kadencji, zwłaszcza jeśli chodzi o podejrzenia złamania prawa przez głowę państwa. Nadlera uznaje się za wybitnego konstytucjonalistę i eksperta od procedury impeachmentu. W tej dziedzinie ma doświadczenie nie tylko teoretyczne – w 1998 r. zajmował się wnioskiem o odwołanie z urzędu Billa Clintona po słynnym skandalu seksualnym z Monicą Lewinsky. Sam opis kariery zamienia więc Nadlera w najgorszy koszmar Donalda Trumpa. Jak pisze Byron Tau z „New York Timesa”, pod przewodnictwem nowego szefa komisja sprawiedliwości będzie dużo dokładniej przyglądać się relacjom prezydenta z innymi ciałami administracyjnymi, w tym z FBI i CIA. Nad Trumpem od ponad roku wisi bowiem niewypowiedziany zarzut obstrukcji w śledztwie prowadzonym przez tę pierwszą agencję. Ówczesny szef FBI James Comey poinformował reporterów „New York Timesa”, że prezydent namawiał go do porzucenia dochodzenia w sprawie kontaktów między rosyjskimi biznesmenami a Michaelem Flynnem, pierwszym doradcą Trumpa do spraw bezpieczeństwa. Bob Woodward, legenda amerykańskiego dziennikarstwa śledczego, jest z kolei zdania, że pod wodzą demokratów komisja może wziąć pod lupę nie tylko prezydenta, ale i jego zięcia Jareda Kushnera. Jako szara eminencja Białego Domu, człowiek bez oficjalnej nominacji i stanowiska, a więc bez realnej odpowiedzialności, jednocześnie ekspert od wszystkiego i klucz do kalendarza i umysłu Trumpa, Kushner wzbudza ciekawość mediów i komentatorów politycznych w USA od początku kadencji prezydenta. Jak się jednak okazało, lepiej poznać go chcą również federalne organy ścigania, które podejrzewają męża Ivanki o malwersacje związane z inwestycjami imperium Trumpa w krajach o wątpliwej reputacji, takich jak Azerbejdżan. FBI pukało do drzwi Kushnera jeszcze za rządów Comeya. Bob Woodward pisze nawet w głośnej książce „Strach. Trump w Białym Domu”, że właśnie z powodu natarczywości federalnych agentów Ivanka Trump miała się poskarżyć ojcu, co bezpośrednio doprowadziło do usunięcia Comeya ze stanowiska. Jerrolda Nadlera nie będą jednak w stanie pozbawić mandatu i chociażby z tego powodu szykuje się gorący okres dla całej prezydenckiej rodziny. Innym wrogiem rządzącej administracji zostanie z pewnością Maxine Waters, nowa szefowa komisji usług finansowych. Podlegać jej będzie m.in. kontrola wydatków publicznych oraz parlamentarny nadzór nad sektorem bankowym. Waters, demokratka z Kalifornii i pierwsza Afroamerykanka na tym stanowisku, już zapowiedziała,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 46/2018

Kategorie: Świat