Czekając na Centrolew

Czekając na Centrolew

Po tegorocznych obchodach 11 Listopada warto się zastanowić, czy i na ile obecna sytuacja społeczno-polityczna przypomina tę z II RP. Jest to tym aktualniejsze, że wymiera tzw. pokolenie Kolumbów (roczniki 1919-1922), które dorastało w czasach II RP i zna ją z autopsji, a generacja 30-latków, wychowanych już w III RP, ma wiedzę o przeszłości z drugiej ręki i niepełną. Dowodem na to może być niedawna wypowiedź rozsądnej skądinąd Barbary Nowackiej, dla której II RP to przykład narodowej zgody i pokoju. Czyżby tak uczono we współczesnej szkole? Być może jest to reakcja na czarną legendę II RP głoszoną za PRL, ale tym bardziej trzeba, odcinając się od mitów, pamiętać o faktach. „To nie sztuka zabić kruka ani sowę trafić w głowę / ale sztuka całkiem świeża trafić z Bezdan* do Nieświeża”. Ta rymowanka, nie bardzo wiadomo czyjego autorstwa, celnie streszczała istotę „fałszu założycielskiego” II RP. Otóż „panicz z Zułowa” (jak mawiał o sobie marszałek Piłsudski) zaczynał karierę polityczną jako socjalista i dzięki poparciu ówczesnej lewicy, także radykalnej, odniósł sukces w zamachu majowym. A wnet po tym zwycięstwie, które zapewniło mu władzę, właśnie w Nieświeżu porozumiał się z elitą majątkową (wielkim przemysłem i bogatym ziemiaństwem) – i zapomniał o reformach oczekiwanych przez lewicę oraz Stronnictwo Ludowe. Ostatecznie centrum sceny politycznej zajęły rządząca sanacja oraz aspirująca do władzy endecja. Może nie mam racji, ale Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem kojarzy mi się ze „skrzydlatą” Platformą Obywatelską, z takimi gwiazdami jak minister Arłukowicz (do czasu w SLD) oraz Michał Kamiński (niedawno aktywista PiS). W międzywojniu nie było skutecznej opozycji, która odsunęłaby od władzy sanację, skompromitowaną procesem brzeskim i Berezą Kartuską. Chyba ta sytuacja zaowocowała radykalizacją młodych narodowców (ONR i Młodzieży Wszechpolskiej), ale też powstaniem Centrolewu z jego trzonem – PPS Daszyńskiego i PSL Witosa. Tegoroczny Marsz Niepodległości, niezależnie od wybryków „kibolskich”, świadczy o nasileniu się w III RP nacjonalistycznej prawicy. Czy jest nadzieja, aby w odpowiedzi powstał odpowiednik Centrolewu? Tu przypomnę, że nośne hasło Solidarności brzmiało: „Socjalizm bez wypaczeń”. Po „roku owym” 1989 antyrealizacją tego hasła była transformacja gospodarcza w duchu skrajnego liberalizmu ekonomicznego. W moim odczuciu był to „fałsz założycielski” III RP, analogiczny do tego po pierwszym odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Nie wiem, czy dotychczas podsumowano rzetelnie koszta społeczne tego drugiego fałszu. Prof. Maria Jarosz pisała o samobójstwach z przyczyn ekonomicznych. Dziś słyszymy o narastającej liczbie depresji oraz innych zaburzeń psychicznych. Wynika to niewątpliwie z masowego bezrobocia i lęku przed utratą pracy. Do tego dochodzą spadek przyrostu naturalnego oraz emigracja zarobkowa. Gdyby nie II wojna światowa, w Polsce prawdopodobnie doszłoby do starcia między radykalizującą się prawicą a zwierającą szeregi centrolewicą. Historycy unikają gdybania, ale może warto pogdybać, jak mógłby wyglądać polski socjalizm bez wypaczeń. Polska międzywojenna była multikulturowa. Mieliśmy najliczniejszą chyba w Europie mniejszość żydowską, na Kresach Wschodnich – Ukraińców i Białorusinów, na północy zaś Litwinów. Jaki miałoby to wpływ na rozwój wydarzeń? Za sprawą rządów sanacyjnych w jednej celi spotkali się szef ludowców Wincenty Witos i wybitny pepeesowiec Herman Lieberman. A jak już sygnalizowałam, to PSL i PPS stanowiły trzon Centrolewu. I chyba te dwie siły polityczne kształtowałyby polski socjalizm. O ile by do niego doszło… Po tragedii, jaką był Holokaust, i przesunięciu kraju na zachód staliśmy się społeczeństwem w istocie monokulturowym. I po 25 latach wolności, uwieńczonych ostatnio rządami sanacjopodobnej Platformy – doczekaliśmy się nacjonalizmu z hasłami „Handel w polskich rękach” i „Ziemia dla Polaków”. Ta nowa siła, na razie magmowata, rychło się ustrukturyzuje i – jak na armię patriotów przystało – ruszy do boju. Alleluja i do przodu! Liczne ostatnio protesty nie tylko górników od węgla (Katowice) i od soli (Inowrocław) dowodzą, że w Polsce rośnie zapotrzebowanie na socjalizm bez wypaczeń, na lewicową siłę sprawczą, na współczesny Centrolew. Czy coś takiego powstanie? U schyłku życia contra spem spero! Tekst został napisany 15 listopada, przed wyborami samorządowymi PRZYPIS * Koło stacji Bezdany na Wileńszczyźnie 26 września 1908 r. grupa członków Organizacji Bojowej PPS pod dowództwem Józefa Piłsudskiego dokonała napadu na wagon pocztowy przewożący ponad 200 tys. carskich rubli z Kongresówki do Sankt Petersburga. Pieniądze przeznaczono na powstające w Galicji polskie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 49/2014

Kategorie: Opinie