PiS zdewastowało sądownictwo i zostawiło zwykłych Polaków na lodzie
Przeciętni zjadacze chleba nie pojmują zawiłości związanych z sędziami dublerami i neo-KRS ani tego, że wybrana przez pisowską większość w Sejmie Krystyna Pawłowicz jest zakałą Trybunału Konstytucyjnego, a sędziowie wybrani w 2010 r. przez koalicję PO-PSL in gremio zasługiwali na szacunek i uznanie. Świetnie za to rozumieją, że wdawanie się w sądowe spory z nieuczciwymi pracodawcami nie ma sensu, bo przepisy są absurdalne, a skutkiem reform dokonanych przez Zbigniewa Ziobrę jest horrendalne wydłużenie czasu postępowań.
Spóźnione dowody
O ile w roku 2014 pracownicy złożyli 139 tys. pozwów motywowanych naruszeniem Kodeksu pracy, o tyle w kolejnym roku, gdy PiS dorwało się do władzy, liczba powództw zaczęła spadać, aż w 2022 r. zjechała do 51 tys. W ubiegłym roku odbiła do 63 tys., ale to nadal ponad dwa razy mniej niż przed 10 laty. Pracownicy rezygnują z dochodzenia roszczeń, bo sprawa w najlepszym razie skończy się zasądzeniem odszkodowania, ale archaiczne regulacje stanowią, że jego maksymalna wysokość równa jest trzem pensjom powoda. Oznacza to, że korzyścią z trwającego latami procesu będzie najwyżej kilkanaście tysięcy złotych. Taka kwota na papierze nie wygląda tragicznie, ale to scenariusz optymistyczny, który wcale nie musi się ziścić. Pracodawcy zazwyczaj bowiem wynajmują prawnika, co znacznie zwiększa ich szanse na wygraną – proces można przegrać ze względów proceduralnych, szczególnie że sąd nie ma obowiązku ustalenia prawdy materialnej, a dąży jedynie do uwzględnienia prawdy procesowej, czyli opartej na przedstawionych przez strony dowodach. Wystarczy, że pracownik za późno przedstawi wniosek o przesłuchanie kluczowego świadka, i zgodnie z Kodeksem postępowania cywilnego – na podstawie którego toczą się postępowania z zakresu prawa pracy – zostanie on przez sąd pominięty.
Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 14/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty
Fot. Piotr Kamionka/REPORTER
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy