Człowiek zaczyna się bez ciąży

Człowiek zaczyna się bez ciąży

ZAKAZANE MYŚLI KOBIET Żyjemy w kraju, w którym najpoważniejsi ludzie i instytucje nie mogą dojść do porozumienia, co to jest antykoncepcja i co to jest ciąża. Oświadczam więc publicznie, że nie będę już miała pretensji do prostego lekarza rodzinnego, który nie chce mnie zbadać, bo zarażam. Cóż tam jego lęki, jeśli prof. Bogdan Chazan, krajowy konsultant w dziedzinie położnictwa i ginekologii, wyraża w sprawie ciąży co najmniej dyskusyjne poglądy. Prof. Chazan, twardy przeciwnik aborcji, zapadł mi w pamięć już jesienią zeszłego roku, gdy oświadczył, że w jego klinice nie wykonuje się przerwań ciąży ze względu na stan zdrowia matki lub powstałych w wyniku gwałtu. Przykład z happy endem – ciężarna szesnastolatka z ciężkim schorzeniem wątroby. A jednak urodziła. Niestety, jak się czuła dziewczyna po porodzie, tego pan profesor nie mówi, za to podkreśla, że aborcja to dzieciobójstwo, takie samo jak wyrzucenie niemowlaka na śmietnik. Teraz pan profesor twierdzi, że “życie zaczyna się w momencie połączenia komórek rozrodczych – męskiej i żeńskiej. Nie jest istotne, czy zaczęła się ciąża, ważne, że zaczął się człowiek”. Na to stwierdzenie, na łamach “GW” odpowiada Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet, współpracująca z WHO. Zapewnia ona, że zgodnie z wiedzą medyczną (tą z WHO), ciąża zaczyna się, gdy zapłodnione jajo zagnieździ się w macicy. Może to potrwać i tydzień. Żadne tam ekspresowe połączenie. Prof. Chazan i pani Nowicka spierają się, co to jest ciąża. Ale istotą niezgody jest antykoncepcja doraźna, czyli po stosunku. Prof. Chazan twierdzi, że to aborcja, bo już jest człowiek, choć być może bez ciąży. Pani Nowicka – że właśnie ta pigułka zapobiegnie ciąży. Ten pasjonujący spór jednym cięciem ucina Podkarpacka Kasa Chorych, która nie bawi się w żadne definicje. Po prostu nie płaci za porady ginekologiczne związane z antykoncepcją. Otóż w kasie wykryto, że pacjentki biegają do ginekologa po hormony, a to nie jest żadne leczenie. Jak nie chcą mieć dzieci, to niech za to płacą same – mówią urzędnicy. Kasa jest prorodzinna. I tylko czeka, aż się komórki połączą. Decyzję kasy bada Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Jednak, póki co, kobiety, które nie chcą akurat mieć dzieci, nie mają po co chodzić do ginekologa. Uznanie antykoncepcji za luksusową usługę dla dam nie jest pomysłem nowym. Uważają tak niektórzy posłowie, także wiceminister zdrowia, Krzysztof Tronczyński (aktualnie zawieszony, ale nie za antykoncepcję). Uważa on, że państwo nie powinno dopłacać do antykoncepcji, bo ciąża to nie choroba. I tak obywatela, częściej obywatelkę, nachodzą pytania. Czymże jest ciąża? Chorobą? Połączeniem komórek? Zagnieżdżeniem? Czym jest antykoncepcja? Aborcją? Luksusem? Może odpowie jakiś student pierwszego roku medycyny. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2001, 2001

Kategorie: Kraj