Czy bać się rakietowych mułłów?

Czy bać się rakietowych mułłów?

Zagrożenie ze strony Iranu nie jest tak wielkie, jak przekonują politycy Iran znów znalazł się w centrum uwagi. Okazało się, że republika islamska ma jeszcze jeden ośrodek wzbogacania uranu. Irańscy strażnicy rewolucji przeprowadzili też testy rakiet, które, jak się uważa, mogą dosięgnąć amerykańskich baz nad Zatoką Perską oraz terytorium Izraela. Biały Dom uznał to za prowokację. Prezydent USA ostrzegł Teheran, zagroził sankcjami gospodarczymi i nie wykluczył rozwiązania militarnego. Niektórzy uważają, że atak Izraela na irańskie instalacje nuklearne stał się bardziej prawdopodobny. „Izraelskie uderzenie na Iran może być najniebezpieczniejszym wyzwaniem na polu polityki zagranicznej dla prezydenta Obamy”, napisał konserwatywny dziennik „Wall Street Journal”. William Cohen, który był sekretarzem obrony podczas drugiej kadencji prezydenckiej Billa Clintona, stwierdził, że „odliczanie” (do ataku na Iran) już się rozpoczęło, ponieważ Izrael nie będzie spokojnie się przyglądał, jak teherańscy mułłowie dążą do zdobycia broni nuklearnej. Były wiceprezydent USA Dick Cheney przyznał, że kiedy pełnił swój urząd, był zwolennikiem amerykańskiego ataku na Iran, George W. Bush postawił jednak na dyplomację. Obecnie sytuacja znów się zaostrzyła. 25 września, kiedy najpotężniejsze państwa świata spotkały się na szczycie grupy G-20 w Pittsburghu, rząd Iranu przyznał, że stworzył drugi, do tej pory tajny, ośrodek wzbogacania uranu, ukryty w masywie górskim w pobliżu świętego miasta Gom. Służby specjalne Stanów Zjednoczonych i innych państw wykryły ten obiekt co najmniej pół roku wcześniej, dlatego Teheran nie miał wyjścia i musiał poinformować o jego istnieniu. W sztolniach, wykutych głęboko we wnętrzu góry, przygotowano miejsce pod 3,1 tys. wirówek do wzbogacania uranu (w tym procesie surowy uran zostaje przetworzony, tak aby mógł zostać użyty jako paliwo do reaktorów lub do stworzenia bomby nuklearnej). Taka liczba wirówek może wyprodukować materiał do konstrukcji bomby atomowej w ciągu mniej więcej roku, nie wystarczy jednak, aby zaopatrzyć w paliwo reaktor nuklearny. W drugim irańskim centrum wzbogacania uranu w Natanz jest miejsce na 50 tys. wirówek, podobno zainstalowano ich tam 8 tys. Gdy rząd Iranu przyznał się do centrum nuklearnego koło Gom, umocniły się podejrzenia tych, którzy twierdzą, że ajatollahowie dążą do zdobycia broni atomowej. Teheran zapewnia, że jego program nuklearny ma charakter pokojowy (badania naukowe, energetyka). Irańscy dygnitarze podkreślają, że układ o nierozprzestrzenianiu broni nuklearnej, który Iran podpisał, daje sygnatariuszom prawo do wzbogacania uranu. Niemniej jednak Rada Bezpieczeństwa ONZ wezwała republikę islamską, aby ze wzbogacania uranu zrezygnowała. Czy Iran rzeczywiście zmierza do zdobycia atomowego oręża? Wśród służb specjalnych nie ma zgody w tej materii. Wywiad amerykański uważa, że Iran wstrzymał prace nad skonstruowaniem głowicy nuklearnej w 2003 r. i nie zostały one podjęte na nowo. Niemiecki wywiad BND doszedł do wniosku, że prace te są prowadzone przez cały czas. Izraelski Mosad ostrzega, że wprawdzie rzeczywiście wstrzymano te wysiłki w 2003 r., najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei polecił jednak wznowić je dwa lata później. Ta rozbieżność opinii świadczy, że tak naprawdę nie wiadomo nic na pewno. Jeśli ajatollahowie rzeczywiście chcą zdobyć broń jądrową, z politycznego punktu widzenia to działanie racjonalne. Iran jest jedynym regionalnym mocarstwem, które takiej broni nie ma (w przeciwieństwie do Indii, Pakistanu i Izraela). Na dłuższą metę bez głowic atomowych statusu mocarstwa regionalnego nie utrzyma. A republika islamska nie zamierza zostać uległym sojusznikiem USA. Ponadto nuklearny arsenał chroni przed najazdem. Stany Zjednoczone dokonały inwazji na Irak Saddama Husajna, który nie miał broni atomowej, natomiast reżim Korei Północnej, zapewne dysponujący kilkoma prymitywnymi ładunkami jądrowymi, może czuć się bezpiecznie. Teherańscy mułłowie mają prawo czuć się zagrożeni, gdyż okrąża ich Wielki Szatan (jak nazywają USA). Wojska amerykańskie są przecież nad Zatoką Perską, w Iraku i Afganistanie. Być może Iran dąży do stworzenia tego, co wojskowi nazywają bombą na półce (bomb on the shelf). Wyprodukują odpowiednią ilość wzbogaconego plutonu i uranu, skonstruują skomplikowany układ zapalników, ładunków uranowych, tarczy neutronowej i konwencjonalnych materiałów wybuchowych (które wywołują reakcję łańcuchową).

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 40/2009

Kategorie: Świat