Czy czeka nas epoka PiS?

Czy czeka nas epoka PiS?

Maciej Płażyński, senator niezależny
Jeszcze nie możemy powiedzieć, czy nadchodzi taka epoka. Dotąd byłem przekonany, że powstanie koalicja z PO. Wspólny rząd miałby większe szanse na zmiany, także zmianę konstytucji. Rząd mniejszościowy jest w dużo trudniejszej sytuacji, nie może dokonać przełomu ustawowego, jakiego Polska oczekuje. Siłą rzeczy musi się w części opierać na fachowcach. Nie wiadomo, jak Platforma do tego rządu podejdzie, czy będzie popierać sensowne inicjatywy, czy też zachowa się jak w połowie poprzedniej kadencji i w imię twardej opozycyjności będzie odrzucać nawet te projekty, które są zgodne z jej programem. Nie wiemy, jaką PO chce być opozycją.

Andrzej Lepper, lider Samoobrony, wicemarszałek Sejmu
Epoka PiS? A co, boicie się? Myślę, że zgodnie z wyborami tak powinno być. PiS wygrało i to ono rodzaje karty. Sądzę, że rozsądek tkwiący w tym ugrupowaniu i wiarygodność programu tej partii zwyciężą. Możliwe są oczywiście i inne rozwiązania, jednak gdyby PiS dogadało się z Platformą, musiałoby odejść od swojego programu, a wtedy Platforma przedstawiłaby program liberalny, niezgodny z założeniami PiS i innych partii, które chcą ten rząd popierać, tak jak chce tego Samoobrona.

Marek Borowski, lider SdPl
Perspektywa rządu PiS to góra cztery lata. Jeśli bardzo pragną sukcesu, mogą spowodować wiele nieszczęść. Epoka PiS, Leppera, Giertycha i ojca Rydzyka wymaga od nich udawania, że są inni, niż są. Jeśli będą chcieli robić to, co zapowiadali, i przekształcić Polskę na swoją modłę, to już po trzech miesiącach będziemy mieli straszne sceny. Trzeba więc od pierwotnych postulatów odstępować albo ubierać je w inne szatki. Groźniejszy jest silnie ideologiczny Giertych, który będzie się starał wywrzeć wpływ na decyzje PiS. Na szczęście Polska nie jest wyspą, na której można wyczyniać dowolne brewerie. Jesteśmy częścią Unii Europejskiej, mamy silne więzi gospodarcze z UE, z Rosją, Białorusią. Tu nie można robić wszystkiego, co się chce. Dziękować Bogu i tym Polakom, którzy rozumieli, że nasz interes jest w Unii Europejskiej, bo dzisiaj są reguły, których każdy rząd musi przestrzegać. W polityce zagranicznej Lech Kaczyński złagodnieje. Bardzo szybko prezydent i premier zobaczą, że jeśli chce się coś załatwić dla Polski, trzeba wchodzić w układy i kompromisy, godzić się na pewne ustępstwa. Doceniam intencje PiS, aby kraj oczyścić. Nie mam jednak zaufania do metody tworzenia specjalnego korpusu uprzywilejowanych i nieprzekupnych. To doprowadzi nas do nieszczęścia, bo te zjawiska, które zwalczają, niebawem pojawią się wśród nich samych.

Janusz Onyszkiewicz, b. szef MON, eurodeputowany, Unia Wolności
Mam nadzieję, że tak nie będzie. Pomysły ustrojowe PiS wydają mi się groźne dla demokratycznego funkcjonowania państwa. Co do pomysłów gospodarczych, zobaczymy. Mam nadzieję, że w PiS zwycięży pragmatyzm. Gdyby zaczęto realizować to, co znajdowało się w programach wyborczych, polska gospodarka znalazłaby się na skraju kryzysu finansów publicznych.

Bronisław Komorowski, poseł PO
Nie czeka nas epoka PiS. Mamy przed sobą tylko pięcioletnią kadencję prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ale w rządzie i parlamencie karta jeszcze nie została zapisana i nic nie jest rozstrzygnięte. Możemy mieć na przykład do czynienia z incydentalnym rządem mniejszościowym i przedterminowymi wyborami. Lech Kaczyński odciśnie swoje piętno, ale wątpię, czy dominacja PiS będzie długotrwała.

Jarosław Kalinowski, poseł PSL, b. kandydat na prezydenta
Nie wiem, czy to będzie można nazwać epoką PiS. Wszystko wskazuje na to, że powstał rząd mniejszościowy. Skład jest już zaprzysiężony, czeka na akceptację w parlamencie. Pozostaje jednak znak zapytania: co dalej? Nie trzeba być odkrywcą i znawcą, by wiedzieć, że każdy rząd mniejszościowy, niezależnie od tego, kto go tworzy, będzie miał wielkie problemy. Na początku może nawet zdobyć wystarczające poparcie, ale później przy wnoszeniu do parlamentu różnych inicjatyw wszystko będzie już stanowić wielki problem.

Ryszard Bugaj, ekonomista, założyciel Unii Pracy
Raczej nie będzie epoki PiS. Ten układ parlamentarny może się dość szybko wyczerpać. Martwi mnie to, bo liczono, że PiS dokona pewnych zmian w sprawach społecznych, ale niestety obecny układ parlamentarny sprawia, że partia ta musi być od kogoś zależna – albo od Platformy Obywatelskiej, albo od Samoobrony. To niestety nie sprzyja trwałości rządu. Gdyby PiS chciało realizować swój program z Platformą, miałoby trudności, by ich przyciągnąć do swoich koncepcji, a z Lepperem wszystko będzie podporządkowane bieżącym celom tego ugrupowania. Szansa na jakieś trwalsze zmiany, które wymagają czasu, jest nieduża.

Stefan Niesiołowski, senator, PO
Nie wiem, co miałoby oznaczać hasło „epoka PiS”. Rząd PiS na pewno nie zmieni oblicza Polski, bo szanse 150 posłów nie są duże. Rząd może zawierać doraźne kompromisy i grzęznąć w pertraktacjach z Lepperem. Potem jeszcze podłączy się Giertych. Swoją drogą ruszać w tym momencie kwestie ochrony życia uważam za nierozsądne. Z poparciem 150 posłów nie można rządzić długo. Rząd Kazimierza Marcinkiewicza, delikatnie mówiąc średni, szybko doczeka się pierwszej restrukturyzacji, a potem następnych. Ponieważ nie ma większości, nie ma też żadnej szansy na zmianę konstytucji. Wszystkie pomysły na IV Rzeczpospolitą już upadły. Tej projekt już jest martwy. Nasz system polityczny daje prezydentowi bardzo ograniczone kompetencje. Próby ich zwiększenia nikt teraz nie poprze. Nic specjalnego się nie stanie. Tylko Polski szkoda, bo wszystkie zamiary grzęzną już na samym początku.

Wojciech Olejniczak, lider SLD, wicemarszałek Sejmu
Epoka PiS już nastała. Jest obecna w wypowiedziach publicznych, na przykład zapowiedziach czystek ministra Ziobry, który ustala, kogo należy odwołać. Epoka PiS zaczyna się od zmiany składu kierownictwa w ministerstwach. Na pewno to trochę potrwa, zwłaszcza jeśli PiS zwiąże się bardzo mocno z Samoobroną. Nie jest łatwo odwołać taki rząd przy obecnej konstytucji. Z poparciem Andrzeja Leppera taki rząd może przetrwać do końca kadencji, czyli przez cztery lata.

Waldemar Kuczyński, b. szef doradców ekonomicznych w rządzie Jerzego Buzka
Epoka PiS może mieć różne twarze. Nie obawiałbym się twarzy Kazimierza Marcinkiewicza. Także Ludwika Dorna nie traktuję jako człowieka pełnego złych fobii, manii czy przesądów. Miałbym natomiast pewne obawy, gdyby epoka PiS przybrała twarz prokuratora Wassermanna. Epoka PiS nie musi być całkiem jednoznaczna. Docierają do nas bardzo różne sygnały, na przykład twarz Stefana Mellera jako szefa dyplomacji robi bardzo pozytywne wrażenie. Niedawno prezydent elekt zadeklarował koniec wojny polsko-polskiej. Ja uważam, że to powinno nastąpić dawno temu. W postępowaniu liderów tej partii wiele mi się nie podoba, ale zobaczymy. Każda nowa ekipa otrzymuje na wstępie jakiś kredyt zaufania. Tutaj jest ono niewielkie, ale jest.

Notował Bronisław Tumiłowicz

 

Wydanie: 2005, 45/2005

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy