Czy dziennikarze mają prawo wchodzić wszędzie, gdzie im się podoba?
Danuta Waniek, przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Przebywając na prywatnym terenie, dziennikarze powinni jednak uzyskać zgodę właściciela. Nie można w inny sposób wchodzić na taki teren, oczywiście nie dotyczy to reprezentantów prawa, a więc policji, prokuratury. Zdarza się wprawdzie, że dziennikarz wchodzi na zastrzeżony teren bez zezwolenia w stanie wyższej konieczności, w celu ochrony wyższego dobra. Taka zasada jednak w tym przypadku nie miała zastosowania. Eugeniusz Baworowski, adwokat Nie znam stanu faktycznego, jednak z ogólnego oglądu sprawy wynika, że ekipa telewizyjna wjechała na teren prywatny i została zatrzymana. Jeśli na ten teren można wejść tylko za zezwoleniem osoby zawiadującej albo upoważnionej, to należało takie zezwolenie uzyskać. Z drugiej strony, wjazd na teren prywatny powinien być specjalnie oznaczony. Jeśli jednak dziennikarze zorientowali się, iż naruszyli własność prywatną, powinni się wycofać i przeprosić lub wtedy poprosić o możliwość wjechania. Nie wiem, czy to uczynili, czy uzyskali zgodę. Jeśli mieli zamiar się wycofać, trzeba było im to umożliwić, a nie zatrzymywać ani poddawać restrykcjom. Wszystkie sprawy należało rozwiązać bez naruszania prawa. Jedna i druga strona powinna znać zasady takiego zachowania. Kazimierz Zarzycki, poseł SLD, dziennikarz Transformacja doprowadziła do tego, że na terenie prywatnym obowiązuje święte prawo własności. Dziennikarze będą musieli to przyjąć do wiadomości, z drugiej strony – dla dobra życia publicznego – dostęp dziennikarzy do prawdy jest czymś powszechnie oczekiwanym. Trzeba znaleźć złoty środek we wzajemnych stosunkach i bardzo dużo zależy tutaj od taktu i kultury osobistej obu stron. Lepsza jest mimo wszystko bolesna jawność niż zamykanie się w enklawach prywatności. A senator Stokłosa dla swego dobra zrobiłby lepiej, gdyby miał życzliwy stosunek do dziennikarzy i postarał się o szybkie wyjaśnienie całego zajścia. Ryszard Bójko, sekretarz generalny SDRP Jako prawnik z wykształcenia mogę tylko podkreślić, że dziennikarzy obowiązują te same ograniczenia prawne co wszystkich obywateli. Jeśli do wejścia na pewne obszary trzeba uzyskać zezwolenie właściwych organów, nie można wejść, przekraczać wytyczonych granic według własnego widzimisię. Nie ma usprawiedliwienia dla łamania prawa, nie zawsze cel uświęca środki. Prawo istnieje po to, by regulować zachowania społeczne. Być może, jedynie wyjątkowość działania w szczególnie ważnej sprawie może stanowić jakąś okoliczność łagodzącą i usprawiedliwiającą postępowanie dziennikarzy, nie stanowi jednak przyzwolenia. Dr Barbara Mąkosa, prawo prasowe, Uniwersytet Warszawski Dziennikarze mają obowiązek podporządkować się przepisom obowiązującym na danym terenie. Np. ani do Sejmu, ani do Ministerstwa Sprawiedliwości dziennikarz nie może wejść z ulicy, musi zaopatrzyć się w przepustkę. Nie może wejść wszędzie i zawsze, nie uzyska też wszystkich informacji, lecz tylko te, które spełniają wymogi formalne wynikające z przepisów o dostępie do informacji publicznej. Bogusław Chrabota, dyrektor „Anteny”, redaktor naczelny Telewizji Polsat SA Dziennikarze mają obowiązek bronić interesu opinii publicznej. Dopóki temat dotyka sfery publicznej, dziennikarz ma prawo dążyć do jej prześwietlenia. Jeżeli jednak rzecz wchodzi w prywatność, nie ma związku z życiem publicznym albo wkracza w rejony objęte tajemnicą państwową lub dotyka bezpieczeństwa państwa, dziennikarz powinien się podporządkować wymogom i przepisom porządkowym. Marek Barański, redaktor naczelny „Trybuny” Reprezentujemy taki zawód, w którym trzeba umieć się dostosować do sytuacji prawnej. To tak jak z użyciem broni palnej, zwłaszcza że pióro też może być bardzo niebezpieczne. Samo pozwolenie na noszenie broni nie upoważnia do postrzelenia kogoś, kto nas wyzwał czy obraził. Podobnie jest z dziennikarzami, którzy dostosowują środki i metody do sytuacji. Nie wiem, czy ekipa TVP dostosowała środki do sytuacji w zakładzie, sądząc po show, jaki urządziła, nie było to specjalnie wiarygodne. Wzbraniam się jednak przed stawianiem ocen, by być w zgodzie z poczuciem rzetelności i solidarności korporacyjnej. Powiem tylko tyle, że „Trybuna” jako jedyna zdobyła wypowiedź senatora Stokłosy i taki jest nasz stosunek do tych spraw. Piotr Różycki, redaktor naczelny tygodnika „Angora” Dziennikarze nie mają prawa wchodzić wszędzie, gdzie sobie życzą. Niestety, wielu dziennikarzom z telewizji wydaje się, że im wszystko wolno, że mogą wchodzić, przestawiać, denerwować właścicieli itd. Zapewne stąd się wzięły restrykcje wobec nich. Wielu niezasłużenie uważa się









