Czy i jakie branże powinny otrzymać wsparcie od rządu?

Czy i jakie branże powinny otrzymać wsparcie od rządu?

Prof. Jerzy Buzek, europarlamentarzysta, b. premier
Branże istotnie zagrożone łatwo rozpoznać. To branża samochodowa, choć są różnice w zależności od typu produkowanego samochodu. Jednak najlepiej pomoc skierować na roboty publiczne, gdyż to bardziej podźwignie polską gospodarkę, a można tutaj wykorzystać fundusze strukturalne z Unii Europejskiej. Ważne jest też, aby we wszystkich krajach UE pomoc była wspólna, by nie zaburzać konkurencji, pomagając jakiemuś sektorowi w jednym kraju, a w drugim nie. Kraje unijne nie powinny się zamykać przed sobą i wybiórczo wspomagać firm, które zamiast zarabiać, zaczęły tracić. To Komisja Europejska bada poszczególne przypadki dotacji i udziela pozwolenia na takie działanie.

Jan Guz, przewodniczący OPZZ
Wszystkie, które są w trudnej sytuacji. Trudno dokonywać tutaj jakiegoś podziału, bo są zakłady w tej samej branży, które dobrze sobie radzą, i są inne, które nie z własnej winy mają przestarzałe technologie, nie trafiły na dobre kontrakty. Wyróżniłbym znajdujące się w kryzysowej sytuacji przedsiębiorstwa z szeroko rozumianego transportu, także kolejnictwa, firmy samochodowe, które odczuwają spadek przewozów. Chodzi o producentów samochodów, ale także ZNTK, zakłady wciąż niezrestrukturyzowane, co od lat się odkładało. Jest branża hutnicza, a tutaj np. Krośnieńskie Huty Szkła, ale także hutnictwo żelaza. Warto też zapytać, co państwo ma zamiar zrobić z przemysłem stoczniowym, dla którego pomoc była zakwestionowana przez UE, a ponieważ te zakłady nie mogą teraz produkować statków, można to potraktować jako zamach na polski przemysł. Chodzi też o kooperantów stoczni, np. zakłady Cegielskiego. Generalnie zagrożone są branże metalowe i maszynowe, np. łożyska toczne w Kraśniku. Zakłady metalowe jako pierwsze ucierpiały w kryzysie. Ale kłopoty ma też znajdujący się w tragicznej sytuacji przemysł lekki i przedsiębiorstwa branży spożywczej, np. cukrownie. Wszystko to wymaga szczegółowej analizy. Jeśli są rynki zbytu, to cała branża, np. górnictwo, może nie odczuwać tak silnie zagrożenia. Wszyscy potrzebują węgla, zwłaszcza energetyka, i to daje zatrudnienie branży.

Ryszard Bugaj, doradca ekonomiczny prezydenta RP
Nie jestem pewien, czy kluczem powinna być selekcja według branż. Bardziej chodzi o wsparcie przez dostęp do gwarancji, które uzależnia się od sytuacji w popycie, co ma skutki dla poziomu bezrobocia. Trzeba energicznie przeciwstawić się spadkowi popytu w Polsce, tak aby wydatki publiczne przekładały się na koniunkturę, np. w budownictwie mieszkaniowym. Tu potrzebne są poważne kroki, także w sferze podatkowej.

Roman Nowicki, szef Kongresu Budownictwa
To nie jest tak, że rząd powinien dotować określone branże. Wszystkie europejskie rządy starają się w kryzysie utrzymać rynki. W budownictwie oznacza to dostęp do kredytów, gdy banki nie mają pieniędzy na ich udzielanie. Chodzi o kredyty zarówno dla deweloperów, a to daje zatrudnienie, jak i dla nabywców lokali. Gdy uruchomi się kredyty, skorzysta na tym także np. branża materiałów budowlanych, choć ona bezpośrednio nie otrzyma pomocy. Niektóre kraje, nawet o ugruntowanym kapitalizmie, podejmują jednak selektywne działania. Ale np. dopłaty dla obywateli kupujących samochody także mają stworzyć umierający rynek.

Janusz Śniadek, przewodniczący KK NSZZ „Solidarność”
Może chodzić np. o przemysł samochodowy, budownictwo i innych eksporterów, których kryzys uderzył. To są sytuacje indywidualne rozstrzygane w rozmowach dwustronnych z pracodawcami, tam formułuje się kryteria, według których ewentualna pomoc byłaby udzielana, jako współfinansowanie czasu przestojów lub częściowego bezrobocia. Po tych rozmowach sformułujemy listę postulatów do rządu. Jednym z najważniejszych źródeł finansowania może być budżet, ale na razie rząd chce wszystkie takie problemy załatwiać Funduszem Pracy, a to jest niemożliwe. Nie podejmuję się wyliczenia wszystkich branż, które powinny otrzymać pomoc, ale zbrojeniówka z pewnością do nich należy i jest jasne, że to kwestia budżetu, bo chodzi o państwowe zamówienia dla tych zakładów.

Prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PriceWaterhouseCoopers
Nie ma branży wymagającej pomocy, są jednak miejsca, gdzie mocniej spada popyt, i tutaj wybija się branża samochodowa. U nas jest w tej nieszczęśliwej sytuacji, że nie bardzo wiadomo, jak jej pomóc, gdyż większość samochodów produkowanych w Polsce jest sprzedawana za granicą, Polacy zaś nie kupują samochodów polskich. Do pomocy kwalifikuje się branża deweloperska, choć ona też ma swoje grzechy, bo jeszcze niedawno kumulowała kolosalne zyski, a teraz cierpi. Jakoś trzeba jednak pomóc budownictwu. I wreszcie banki, którym trzeba pomagać konsekwentnie, bo niepomaganie im przynosi gorsze skutki dla całej gospodarki.

Wydanie: 11/2009, 2009

Kategorie: Pytanie Tygodnia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy