Czy mogliśmy uwolnić Polaka? – rozmowa z Jerzym Szmajdzińskim
Gdyby polskie służby specjalne spełniały podstawowe standardy i nie były rozbite, to szanse na uratowanie Polaka byłyby większe – Na pograniczu Afganistanu i Pakistanu zamordowany został polski zakładnik, Piotr Stańczak. Grzegorz Napieralski domaga się w związku z tym dymisji min. Sikorskiego. Czy szef MSZ jest tej śmierci winien? – To wezwanie do dymisji bardziej jest pytaniem o standardy Platformy Obywatelskiej. Pani Zyta Gilowska musiała odejść z PO, dlatego że zatrudniała w biurze poselskim swojego syna. Poseł Czuma też zatrudnia – i nic. Min. Ćwiąkalski odszedł dlatego, że morderca powiesił się w celi więzienia. Żadnych innych powodów jego odejścia opinii publicznej nie przedstawiono. Grzegorz Napieralski pyta więc, czy w tej sytuacji, kiedy zginął człowiek, w sytuacji, w której państwo pokazało ewidentną słabość i nieskuteczność, a kierował tą operacją minister spraw zagranicznych, PO też zastosuje standardy, o których opowiada. Wyjaśnienia mnie nie przekonały – W Afganistanie ginęli również amerykańscy zakładnicy. I najpotężniejsze państwo świata było bezradne. Czy możemy więc tak łatwo oskarżać rząd? – Na tym etapie nie ma oskarżeń. Na tym etapie są pytania. Na tym etapie można stwierdzić jedno – że dotychczasowe wyjaśnienia w tej sprawie są nieprzekonujące. Ani nie przekonał mnie Donald Tusk, ani minister koordynator pan Cichocki. Nie była przekonywająca pani dyrektor Departamentu Konsularnego, która na konferencji prasowej w niedzielę, czyli w momencie, kiedy już były informacje, że Polak nie żyje, mówiła, że to jest jedna z tysięcy konsularnych spraw. – Pierwsze komentarze były takie: naciskaliśmy rząd w Pakistanie, więc robiliśmy wszystko, co możliwe. – Ale późnej zaczęliśmy się dowiadywać od tych samych osób, że w Pakistanie sytuacja jest dramatyczna. Że tamtejszy rząd nad nią nie panuje. Marszałek Senatu odwołał wizytę marszałka senatu Pakistanu. Min. Czuma mówił, że połowa rządu wspiera talibów. Rząd w rozsypce, armia w rozsypce, służby w rozsypce… W ten sposób główna linia rządowej argumentacji w ciągu 48 godzin znalazła się w rozsypce. Rozbili ją członkowie rządu. Sami zaczęli zmieniać zeznania. Bo to jest zmiana zeznań. – Nie dziwię się tej zmianie zeznań. Bo jakież miał rząd narzędzia, by uwolnić Polaka? Co mógł zrobić? – Po pierwsze, w tej sprawie rząd nie mówi całej prawdy. Najpierw twierdzi, że wszystko, co trzeba, zostało zrobione, i naciski na rząd pakistański były wystarczające. A 48 godzin później słyszymy, że ten rząd jest w rozsypce, jego część popiera talibów itd. Cóż to oznacza? Otóż oznacza, że koncepcja oparta na dyplomatycznych naciskach na rząd pakistański była błędna. Nie trzeba być wielkim analitykiem, by to dostrzec. Chyba więc jest jasne – nie dyplomacją załatwia się kwestie porwanych ludzi. – A czym? – Takie rzeczy załatwia się służbami specjalnymi. W 95%, min. Sikorski podał tę liczbę – że nie może powiedzieć o 95% działań w tej sprawie. Możemy więc wnioskować, że to były działania służb specjalnych. A 5% – to dyplomacja. Podaje się do publicznej wiadomości, że wykonaliśmy telefon do premiera Pakistanu. Że wykazaliśmy troskę i zainteresowanie. Wizerunkowo ładnie to wygląda. Tylko że jeżeli są tam setki ludzi porwanych, to jakie ten telefon może mieć znaczenie dla rządu pakistańskiego? Jedno z setek! – A dla Polaków jedno z jednego. – W takiej sytuacji trzeba raczej liczyć na służby specjalne. Ale okazuje się, że z jednej z nich, powiedział to sam premier, nie skorzystano. Rząd nie miał narzędzi – Premier powiedział, że korzystano tylko ze służb cywilnych, z wywiadu cywilnego. – Czyli nie skorzystano ze służb wojskowych. Ja rozumiem, dlaczego! Bo kiedy PO i PiS podniosły rękę za likwidacją WSI, trwało to pięć sekund. I te pięć sekund zniszczyło wojskowe służby specjalne. Bo konsekwencją tego głosowania było wyrzucenie ze służby setek oficerów, zdradzenie aktywów wojskowych służb specjalnych, metod i sposobów działania, przerwano operacje, które dawały szansę na pewien poziom bezpieczeństwa polskich żołnierzy i obywateli. – Jedną z nich była ujawniona w rozdziale XII raportu o likwidacji WSI operacja Zen. – Ta operacja została ujawniona. W przeszłości były i inne operacje, prowadzone z sukcesem wywiadowczym. Jednakże, jak sam premier przyznał, wywiad wojskowy i działania wojskowe w tej sprawie nie były prowadzone. Jeśli wynika to z oceny stanu wojskowego wywiadu – to zgoda. Został zniszczony. –









