Czy rzeczywiście popkultura zjada kulturę?

Czy rzeczywiście popkultura zjada kulturę?

Krzysztof Zanussi, reżyser Nie powinna, bo popkultura ma swoje miejsce, jest kulturą masową, natomiast kultura wyższa, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy tylko pewnego segmentu społeczeństwa i jako taka istnieje niezależnie. Jednak pojawiają się niepokoje, które sam obserwuję, kiedy kultura popularna zbyt łatwo satysfakcjonuje tych, którzy powinni mieć wyższe wymagania. Trudno powiedzieć, czy to jest świadectwo tego, że kultura wyższa zawiodła ludzi i oni stracili do niej zaufanie, czy też tego, że ludzie czasem tracą ambicję i zadowalają się byle czym. To tak, jakby znawca kuchni zaczął się odżywiać w fast foodzie. Prof. Andrzej K. Olszewski, historyk kultury XIX i XX w., KUL Nie powiedziałbym, że zjada, ale obniża poziom ogólnej kultury. Niech przykładem będzie piosenka. W latach 60. pisano piękne teksty i melodie, a dziś jest bełkot i zwroty pod publiczkę. To nawet wpływa na obniżenie poziomu kultury wysokiej, której pozycja staje się zagrożona. Z moich kilkudziesięcioletnich obserwacji wynika, że poziom np. muzyki rozrywkowej bardzo zjechał w dół. Zadziałała tutaj swoista demokracja, w której każdy może śpiewać, nagrywać, ale to niestety wcale nie weryfikuje poziomu twórczości. Dr Wacław Panek, pisarz, autor podręczników do przedmiotu „Wiedza o kulturze” To, że popkultura zżera kulturę, wiadomo, ale ona ją także zastępuje i pochłania, wchodzi na jej miejsce. Z pozycji kultury wyższej, rozwijającej duchowość, to jest zjawisko negatywne, jednak można też uznać, że siedzimy okrakiem na pograniczu dwóch cywilizacji, cywilizacji druku i cywilizacji elektronicznej, i niedługo nie będzie już istniało nic takiego jak kultura wyższa, a wszystko sprowadzi się do popkultury i do papki. W cywilizacji elektronicznej dzieła przestają być własnością artystów, bo każdy może sobie na komputerze namalować obraz czy napisać piosenkę. Przestaje się uznawać utwory o wyższych wartościach artystycznych i zastępuje to miałkim wyrobnictwem, erzacem. Zawsze na przełomie cywilizacji następowało załamanie kulturowe, a potem przychodziło nagłe odrodzenie kultury wyższej. Jerzy Trela, aktor Uważam, że funkcją kultury i sztuki od zarania dziejów było jakby podnoszenie wrażliwości i udoskonalanie człowieka, zaspokajanie jego licznych ukrytych duchowych potrzeb. Nawet w najwcześniejszym etapie rozwoju, w jaskiniach powstawały malowidła, rysunki, które były ówczesną formą kultury wyższej. Niestety te naturalne potrzeby ludzkie są niejednokrotnie tłamszone przez to, co się nazywa kulturą masową. Ja jednak wybieram tylko to, w co wierzę, taka moja natura, jestem w końcu człowiekiem z ubiegłego tysiąclecia. Prof. Roch Sulima, antropolog kultury Jestem zracjonalizowanym obrońcą kultury popularnej, która niekoniecznie musi się kojarzyć z glajszachtowaniem zachowań czy ujednolicaniem gustów, jak czyni to w sposób jawny agresywna kultura populistyczna i konsumpcyjna. Dziś na odwrót – kultura popularna daje możliwość dokonywania wyborów, artykułuje jednostkowe potrzeby i marzenia. W popkulturze mogą wyrażać się różnice i odmienności pokoleniowe, etniczne, polityczne, nawet religijne. Dawny typ kultury tego nie dopuszczał. Kiedyś tożsamość kulturową wyznaczał kanon dzieł czy wzorów i jego strażnicy, czyli autorytety. Dziś to właśnie popkultura jest obszarem kształtowania się tożsamości zbiorowych. Kultura popularna to rodzaj pośrednika między kulturą wysoką a jednostkowymi stylami życia. Dlatego Szekspira można najpierw zobaczyć w jakiejś adaptacji popkulturowej, a potem przeczytać w oryginale. Czy tego chcemy, czy nie, tworzy ona społeczne mitologie, a kult Adama Małysza zastępuje obecność bohaterów narodowych. Prof. Anna Wyka, socjolog kultury, Collegium Civitas Nie powiedziałabym, że popkultura zjada kulturę, ale tworzy jej namiastkę. To tak jak z kiczem, o którym użytkownik myśli, że ma do czynienia z dziełem wielkiej sztuki. Chociaż obcując z kiczem, staje się uboższy, to nie ma o tym pojęcia. Taka sama zasada rządzi popkulturą, w której uczestnictwo jest znacznie łatwiejsze i bardziej upowszechnione. Podobnie jak masowy najazd na Tatry, który niszczy przyrodę, nie ma wiele wspólnego z prawdziwą turystyką ani taternictwem. Popkultura wsącza się coraz silniej do mediów, nawet tak szanowanej przez wszystkich misyjnej TVP Kultura. Choć zdarzają się tam prawdziwe rodzynki, moim zdaniem, bardziej adekwatną dla niej nazwą byłaby TVP Rozrywka. Jeśli mam ochotę zetknąć się z kulturą wyższą, przełączam się na rosyjski kanał Płanieta, gdzie występują wspaniali artyści operowi, jest znakomity teatr,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 22/2008

Kategorie: Pytanie Tygodnia