Diabelska alternatywa

Diabelska alternatywa

Na ostrzu noża: wicepremier Kołodko rozpoczął batalię o reformę finansów publicznych

Czy reforma finansów publicznych zostanie zrealizowana? Wicepremier Kołodko mówi bez ogródek – musi być zrealizowana, bo inaczej nasze finanse najzwyczajniej w świecie się rozsypią. A wówczas Polska nie wykorzysta unijnych funduszy, bo nie będzie pieniędzy na dopłaty do nich, trzeba będzie podnosić podatki, kraj dotknie recesja. To nie są żarty, ale realne prognozy – przestrzega. Kołodko idzie dalej – w rozmowie z dziennikarzami „Przeglądu” oświadczył, że jeżeli rząd i parlament nie przyjmą zasadniczych punktów jego reformy, poda się do dymisji.
Wicepremier stawia więc sprawę na ostrzu noża. Dlaczego? Po pierwsze, wyliczenia Ministerstwa Finansów nie pozostawiają wątpliwości – z reformą nie można czekać, bez jej przeprowadzenia trudno sobie wyobrazić złożenie budżetu na rok 2004. Po drugie, Kołodko ma świadomość, że reformując finanse, narusza interesy wielu grup społecznych. Zaś w warunkach, kiedy rząd jest niepopularny, jest to działanie podwójnie trudne. Bo wpływowym grupom społecznym łatwiej wymóc na słabym rządzie korzystne dla siebie rozwiązania. A i jego ministrowie, zawodowi politycy, bardzo niechętnie podejmą w takiej sytuacji jakiekolwiek niepopularne działania.
Tak więc program Kołodki, oceniany na – bagatela – ponad sto ustaw, pierwsze sito napotka w rządzie. I sądząc z wypowiedzi wicepremiera, te dyskusje nie będą łatwe. A przecież są one dopiero wstępem do batalii, która rozegra się w parlamencie. Tym trudniejszej, że koalicja SLD-UP ma w Sejmie mniejszość.
W tym przypadku opinia Kołodki jest jednoznaczna: pakietu ponad stu ustaw nie da się przeprowadzić, mając w Sejmie mniejszość, na zasadzie dogadywania się co do poszczególnych przedłożeń z różnymi klubami. „Tu potrzebny jest partner strategiczny”, mówi, wskazując Platformę Obywatelską. I deklarując, że wyciąga rękę do jej liderów. Czy ta ręka zawiśnie w próżni?
Kołodko wierzy, że nie. Że Platforma dopisze się do grupy sojuszników reformy finansów. „Nie mam do nikogo żadnych osobistych ansów, oddzielam przeszłość grubą kreską”, podkreśla. I właśnie na zbieraniu tej koalicji, która poprze przynajmniej kluczowe punkty reformy, koncentruje się w ostatnich dniach aktywność wicepremiera.
Temu służyło środowe (12 marca) spotkanie z klubem SLD w Sejmie. Temu również służyły wcześniejsze robocze spotkania ministrów.
Reformę Kołodki popiera też prezydent, za jej wprowadzeniem jest prezes NBP, Leszek Balcerowicz, wicepremier liczy także na pomoc Leszka Millera, który zdyscyplinowałby swoich ministrów. No i na część opozycji… Czy to wszystko się uda?
Teoretycznie szanse są niewielkie. Mniejszościowy rząd, który szuka popularności i jest atakowany przez opozycję, ma niewielkie szanse na skuteczne działania, zwłaszcza w sprawach kontrowersyjnych. I może w tym tkwi szansa Kołodki? I on, i eksperci z innych ośrodków, mówią jednym głosem, że reforma finansów publicznych jest niezbędna. I że każdemu kolejnemu rządowi będzie coraz trudniej ją przeprowadzić. Opinie o pomysłach Kołodki są co prawda różne, ale panuje zgoda, że idą w dobrym kierunku. I że nikt na razie nie przedstawił dla nich alternatywy.

 

Wydanie: 12/2003, 2003

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy