Okazało się, że zakłady na Żeraniu są najzdrowszą częścią całego koreańskiego koncernu Ogłoszenie upadłości Daewoo otworzyło drogę do skutecznego uzdrowienia, a zatem i sprzedaży koreańskiego koncernu. Zamrożone zostały zobowiązania firmy, musi ona płacić tylko pensje pracownikom oraz podatki i opłaty za energię, wodę i kanalizację. Ta swoista “hibernacja” Daewoo oznacza jednak zarazem możliwość powstania kłopotów wytwórczych. Rząd koreański chce utrzymać produkcję aut Daewoo. Problemy kredytowe mogą jednak utrudniać finansowanie zakupu materiałów do produkcji. Dlatego też chwilowe przerwy produkcyjne ogłosiły zakłady w Seulu wytwarzające lanosy i leganze oraz w Kunsan (nubira i tacuma). Stało się to akurat w momencie, gdy samochody Daewoo zaczęły odnosić sukcesy na trudnym rynku amerykańskim. W 1999 r. w USA sprzedano prawie 31 tys. aut tej marki. Z listem od prezydenta Na tym tle nie ma wątpliwości, iż właśnie Daewoo-FSO jest najzdrowszą częścią całego koncernu. Minister gospodarki, Janusz Steinhoff, uznał ją wręcz za “perłę w koronie Daewoo” i obiecał gwarancje rządu dla kredytów na inwestycje w Daewoo-FSO i Dae-woo-Motor Poland. Warszawska spółka, choć należy do grupy Daewoo, jest samodzielną firmą, z własnym majątkiem i finansami (będącymi, w odróżnieniu od koreańskiej centrali, w niezłej kondycji). I gdyby nie dotychczasowa polityka rządu, wymierzona przeciwko producentom samochodów w Polsce, przyszłość Daewoo-FSO mogłaby się rysować w bardzo jasnych barwach. W każdym razie warszawska fabryka systematycznie realizuje swoje zamierzenia. Najważniejsze jest zwiększenie sprzedaży. Tu ogromne znaczenie ma sprawna sieć dilerska. Dlatego też kierownictwo Daewoo-FSO zorganizowało konferencję z dilerami swojej firmy. Dilerzy, oczywiście, pytali głównie o to, jaki wpływ na produkcję aut Daewoo w Polsce może mieć ogłoszenie upadłości koncernu w Korei. Sung Koog Yeo, prezes Daewoo-FSO, oświadczył, że ogłoszenie upadłości Daewoo nie oznacza bankructwa w powszechnym rozumieniu tego słowa. Według prawa koreańskiego, jest innym sposobem zarządzania firmą. Zawieszenie zobowiązań związanych ze spłatą długów nie jest czymś nowym i zostało już z powodzeniem zastosowane np. przy restrukturyzacji firmy Kia. Wszystko to umożliwi jeszcze szybszą sanację Daewoo. Wiceprezes Daewoo-FSO, Janusz Woźniak, zapoznał zaś dilerów z rezultatami wizyty polskiej delegacji rządowej w Korei. Najważniejszym sukcesem było uzyskanie zapewnienia ze strony rządu koreańskiego, że zakłady Daewoo Motor w Korei nadal będą produkować części i komponenty, potrzebne dla Daewoo-FSO. Duże znaczenie miał tu osobisty list prezydenta RP, Aleksandra Kwaśniewskiego, dotyczący problemów polskiego przemysłu motoryzacyjnego, wystosowany do prezydenta Korei, Kim De Dzunga. – Nie ma obaw, że chwilowe zatrzymanie produkcji w zakładach Daewoo w Korei będzie miało wpływ na naszą działalność. Mamy wystarczający zapas elementów do produkcji oraz części zamiennych dla serwisu – dodał prezes Sung Koog Yeo. Wprawdzie koreańskie modele aut wytwarzane na Żeraniu są już w dużej mierze “spolonizowane”, tym niemniej pewne komponenty z Korei trzeba importować. Obecne zapasy starczą na wyprodukowanie minimum 20 tys. samochodów, a następne transporty części już płyną. Ministerstwo handlu zagranicznego Korei oświadczyło zaś, że nawet gdyby firmy koreańskie wytwarzające komponenty nie miały pieniędzy na kontynuację produkcji, to otrzymają od rządu konieczne środki finansowe. Zapewne wiąże się to z pozycją Dae-woo-FSO – jest to przecież najważniejsza koreańska fabryka motoryzacyjna w Europie Środkowo-Wschodniej. Czas na czarną perłę Dzień 20 listopada to zakończenie przerwy produkcyjnej na Żeraniu, spowodowanej remontami i koniecznością zmniejszenia liczby samochodów z ubiegłoroczną datą u progu roku 2001. Produkcja ma być prowadzona na normalnych zasadach. Tak jak wcześniej ustalono, w tym roku na Żeraniu rozpocznie się montaż tacumy (nazwa ta w języku jednego z murzyńskich plemion oznacza “radość życia”) – uniwersalnego rodzinnego vana z dużym bagażnikiem. Tacuma może być wyposażona w silniki 1,8 litra (moc 100 KM) oraz 2 litry (125 KM). Prędkość maksymalna, odpowiednio, 170 lub 188 km/h. Przyśpieszenie do 100 km/h: 12 lub 10,5 sekundy. Słabsza wersja zużywa średnio 9,3 l paliwa, mocniejsza – 9,7. Tacuma, sprzedawana już w Korei pod nazwą rezzo, miała swą premierę w maju podczas poznańskich targów motoryzacyjnych. W polskich salonach dilerskich jest już
Tagi:
Andrzej Leszyk