Dzieci londyńskiej ulicy

Dzieci londyńskiej ulicy

Młodzież popełnia przestępstwa nie z wyboru, lecz z braku wyboru 8 lutego, Eltham, południowo-wschodni Londyn: Bartek wychodzi do sklepu po mleko. Jest z nim jego dziewczyna. Z zaparkowanego w pobliżu samochodu wysiada dwóch mężczyzn. Podchodzą do Polaka. Zadają dwa ciosy nożem, w pachwinę i w brzuch. Bartek umiera na oczach przechodniów. W ciągu trzech dni złapano sprawców – 16-, 19- i 21-latka. Bartek też miał 21 lat. Streatham, południowy Londyn: na górnym pokładzie piętrusa walczy ze sobą dwóch zamaskowanych nastolatków. Jeden wymachuje maczetą z 20-centymetrowym ostrzem, drugi cienkim prętem. Trzeci chłopak wali rytmicznie czymś na kształt miecza w poręcz schodów. Kierowca zatrzymuje autobus, wzywa pomoc. Młodym udaje się zbiec, zanim zjawia się policja. Croydon i Hillingdon, południowy i zachodni Londyn: w przeddzień sylwestra 2021 r. ginie dwóch chłopców, 15- i 16-latek. To 29. i 30. ubiegłoroczna ofiara zabójstwa z udziałem młodocianych. Pada nowy rekord, odkąd w 2008 r. z rąk młodych ludzi zginęło 29 innych młodych ludzi. Najciemniejsze strony Londynu Londyn był pierwszym miastem, w którym odnotowano poważny problem z grupami przestępczymi. Za nim poszły Nowy Jork, Chicago, Los Angeles. Do grup przestępczych należy dziś 4-6% osób w wieku 10-19 lat. Londyńskie gangi ewoluują, od punków, rasta i futbolowych chuliganów w latach 70. do dzisiejszych, w przewadze „czarnych” zastępów „żołnierzy”, jak lubią się nazywać ich członkowie. Zakapturzeni młodzi sieją postrach na ulicach dużych miast. W stolicy od lat najgorzej dzieje się w East Endzie. Jednym ze wschodnich obszarów najbardziej dotkniętych przemocą jest Newham. Z 353 tys. mieszkańców 38% to młodzież poniżej 24. roku życia. Działa tam 20 gangów, ok. 5 tys. „żołnierzy”. Między północą a południem dzielnicy trwają walki o wpływy. Nastolatki muszą nieustannie udowadniać swoją przydatność, dokonując brutalnych aktów przemocy, by zgromadzić street capital – kapitał uliczny. Zdobywają ratings, oceny, pracują na swój road status, uliczny status, w którym punktuje się przemoc w obecności przypadkowych przechodniów (w luksusowym centrum handlowym Stratford Westfield stoczyli otwartą walkę na noże). Znają problemy policji, coraz śmielej ją prowokują. Podczas starć dochodzi do niekontrolowanych reakcji policjantów. Krąg przemocy wydaje się nie do rozerwania. Nie ma zabójstw nieuniknionych Władze Londynu wydają rocznie do kilkudziesięciu milionów funtów na zapobieganie przestępczości. To za mało, podkreśla burmistrz Sadiq Khan, by wypełnić lukę powstałą w budżecie miasta, odkąd krajem rządzą torysi. Siły policyjne zredukowano o ponad 20 tys. etatów, a organizacjom zajmującym się młodzieżą zabrano 1 mld funtów. Khan nie ma wątpliwości, że cięcia wpłynęły na wzrost liczby młodych ofiar zabójstw. Mniej młodych ludzi pada ofiarą napadów z użyciem broni palnej, noża, jest mniej kradzieży – ale ofiar śmiertelnych przybywa. Khan zwraca uwagę na rosnące okrucieństwo atakujących. Aby temu przeciwdziałać, trzeba masowo inwestować w lokalne społeczności. Edukacja, kultura, sport odciągną młodzież od świata przestępczego. Nie ma zabójstw nieuniknionych, mówi burmistrz. Gangi dają chłopcom to, czego nie mają oni w szkołach. Hierarchia, porządek, współzawodnictwo, aktywność – tego system edukacji nie zapewnia. Działać trzeba od szkoły podstawowej, w średniej jest za późno. Około 14. roku życia zapada decyzja: moim domem jest ulica. Młodzi dilerzy narkotyków są zarówno napastnikami, jak i ofiarami przestępstw z użyciem noża. „Jeśli nie umiesz czytać ani pisać, ledwo radzisz sobie z komputerem, dostajesz bilet w jedną stronę – na margines społeczeństwa”, mówi Harriet Sergeant, dziennikarka, autorka, badaczka, która, zbierając materiały do jednej z książek, zaprzyjaźniła się z członkami gangu w południowym Londynie. Po trzech latach doświadczania ich życia i wielokrotnych próbach pomocy doszła do jednoznacznego wniosku: państwo nie tylko zawodzi młodych, ale też przyczynia się do krzewienia kultury przestępczej. Dorastający chłopcy potrzebują szczególnej uwagi i troski. Od tysięcy lat społeczności im to zapewniały, my nie potrafimy. Według badań Publicznej Służby Zdrowia w Anglii zaledwie co czwarty chłopiec jest wystarczająco aktywny fizycznie, uprawia sport przez dwie-trzy godziny dziennie. Młodzież, która bierze udział w zajęciach sportowych, zachowuje się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2022, 2022

Kategorie: Świat