Eko-dłużnicy

Policja ekologiczna ma wyraźnie za krótkie ręce W swoim ostatnim raporcie główny inspektor ochrony środowiska przyznał, że “policja ekologiczna ma za krótkie ręce”. Inspekcja Ochrony Środowiska w 1999 r. wskazała dłużników z potężnych branż przemysłu i zakładów produkcyjnych. Ich długi sięgają 215 mln zł z tytułu kar za zniszczenia dokonane w środowisku. Kary powinny, zgodnie z prawem, płacić wszystkie firmy, bowiem z tych środków powstają fundusze służące ochronie środowiska, m.in. kontroli jego stanu, inwestycjom ochronnym, edukacji ekologicznej społeczeństwa, czy zapobieganiu klęskom żywiołowym. Niestety, są równi i równiejsi, także wobec prawa ochrony środowiska. Jak bezradna jest inspekcja, niech świadczy brak możliwości karania właścicieli pojazdów samochodowych – mamy ich w kraju już 9,5 mln, na 1000 mieszkańców przypada 220 pojazdów (w niektórych miastach 400), które wydalają 27 mln ton dwutlenku węgla rocznie. Oczami wyobraźni zobaczyłem taki obrazek: oto nowy inspektor żąda zaległych opłat od (wymienionych niżej) kopalń i… Chciałbym usłyszeć lub choćby przeczytać, jak zareagowali ich szefowie oraz zwierzchnicy w spółkach węglowych, a także, jak potraktował inspektora np. wojewoda śląski, opolski, zachodniopomorski, czy małopolski. Zakładom ze Śląska tylko za ścieki nałożono w 1999 r. 36,311 mln zł, a za zaniedbanie spraw odpadów – 39,1 mln zł kary. W woj. kujawsko-pomorskim za złą gospodarkę ściekową wymierzono zakładom kary w kwocie – 7,7 mln zł. Za fatalną gospodarkę odpadami zakłady woj. krakowskiego powinny zapłacić ponad 9,7 mln zł. Bywają i takie paradoksy, że np. Toruń, który ma nowoczesną oczyszczalnię ścieków, ukarano w 1999 r. kwotą 1,432 mln zł. Kary pieniężne określone są w art. 110 ustawy o ochronie i kształtowaniu środowiska, w art. 37-40 ustawy o odpadach oraz art. 130 ustawy prawo wodne. Jest to wymierna, choć niedoskonała forma zadośćuczynienia za szkody powodowane w środowisku. A jednocześnie jest to możliwość – ale zaczyna się kurczyć – usuwania skutków dewastacji środowiska. Bowiem z kar i opłat ekologicznych powstają fundusze gminne, powiatowe i wojewódzkie – nazywane są funduszami pozabudżetowymi – na ratowanie, co zniszczone oraz na zapobieganie stratom w naturze i degradacji środowiska. Gdyby nie te fundusze nasz budżet jeszcze dziesiątki lat byłby bezradny wobec dawnych i całkiem nowych szkód w środowisku. Od 10 lat fundusze są pomocne w ratowaniu środowiska i profilaktyce, to swoiste “koła ratunkowe” na szeroko rozlanych wodach szkód i zagrożeń ekologicznych. W ubiegłym roku wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska wymierzyli zakładom produkcyjnym i gminom łącznie 6018 kar jednostkowych, podczas gdy w 1998 r. tylko 3765 takich kar. Połowa z nich nałożona była z powodu spuszczania nie oczyszczonych ścieków, a 31% z tytułu zanieczyszczeń powietrza, zaś 11% z powodu nadmiernego hałasu. Bo takie wykroczenia łatwo zauważyć i zmierzyć. Ale kto by tam na co dzień zajmował się mierzeniem emisji dwutlenku węgla, którego wysyłamy do atmosfery 360 mln ton rocznie – informuje niezależny pozarządowy Instytut na rzecz Ekorozwoju. A jeśli już uda się jakąś firmę przyłapać na jego emitowaniu, może zapłacić śmieszne 18 groszy za tonę, choć szkodzi klimatowi Ziemi, wywołując wspólnie z metanem, freonami i halonami (substancje chłodnicze zawierające metan, fluor i chlor, zabójcze dla warstwy ozonowej) powodujące tzw. efekt cieplarniany. Porównajmy, że za tonę uwolnionego do atmosfery dwutlenku siarki np. dużej elektrowni grozi opłata 340 zł za tonę. Ciekawie wygląda lista zakładów najbardziej obciążonych karami. Trzy pierwsze miejsca w 1999 r. zajęły górnośląskie kopalnie węgla kamiennego – “Bolesław Śmiały” ponad 27 mln zł za odpady, “Piast” prawie 20,6 mln za ścieki oraz “Ziemowit” ponad 15,9 mln zł także za ścieki. Następne miejsca zajmowały Zakłady Azotowe “Kędzierzyn” w Kędzierzynie-Koźlu w woj. śląskim oraz Zakłady Chemiczne “Police” koło Szczecina, obydwie firmy za dewastowanie atmosfery. Lista jest bardzo długa – jest na niej 31 dużych zakładów, kilka gmin i zacne miasto Toruń czy Grudziądz, którym wymierzono kary za nie oczyszczone ścieki, nagromadzone odpady i skażanie powietrza. Kary w wysokości ponad 1 mln zł nałożono na 17 firm i gmin, ponad 2 mln zł – na 2 zakłady i jedną gminę, ponad 4 mln kar

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 36/2000

Kategorie: Ekologia