Ekologia i Przegląd
Dunajec już czysty O oczyszczalnię dla Krościenka walczyło trzech poprzednich wójtów Rozmowa z Bogusławem Waksmundzkim, wójtem gminy Krościenko nad Dunajcem – To miasteczko ma ponad 650 lat tradycji miejskich. Dziesięć lat temu „rozwiodło się” ze Szczawnicą i jest siedzibą samodzielnej gminy. Odwiedza je kilkaset tysięcy turystów rocznie. Od końca kwietnia 2001 r. Krościenko i okoliczne wsie mają oczyszczalnię ścieków. – Jedną z największych bolączek mieszkańców i gości przez ponad 150 dni każdego sezonu turystycznego są odpady i tysiące metrów sześc. ścieków, które – razem z jeszcze większą porcją nieczystości ze Szczawnicy – dziesiątki lat spływały prosto do Dunajca. Od roku leżące wyżej od nas uzdrowisko ma także oczyszczalnię, więc w Nowym Sączu czy Tarnowie woda do picia nie będzie zagrożona. O oczyszczalnię dla Krościenka walczyło trzech poprzednich wójtów, inwestycja kosztowała 10,5 mln zł, z budżetu gminy przeznaczyliśmy 4,5 mln zł. – Oczyszczalnia znajduje się na miejscu dzikiego wysypiska odpadów. – Uporządkowanie i ogrodzenie terenu, transformator, droga dojazdowa, wał ziemny, chroniący oczyszczalnię przed wysoką wodą Dunajca, kosztowały gminę 700 tys. zł. Kanalizację budowaliśmy przeszło cztery lata, do oczyszczalni o przepustowości 770 m sześc. na dobę podłączone są sołectwa: Krościenko, Krościenko-Centrum i Krośnica, cześć gospodarstw z osiedli Pod Tylką i Hałuszowa. Małe miasteczko wyglądało jak wielki plac budowy. Mieszkańcy narzekali, bo 9/12 kosztów musieli zapłacić za tzw. przykanalik, czyli przyłączenie do kanalizacji, 1/12 za wykonanie dokumentacji, a gmina dołożyła do inwestycji tylko 2/12, bo na więcej nie było środków. – Ale jeszcze nie wszystkie osiedla skanalizowano, odpady nadal są dokuczliwe, a ich usuwanie kosztuje. Co zrobić z dymiącymi cały rok kominami? – Uczestniczymy w międzynarodowym, polsko-słowackim programie ochrony terenów pogranicznych. Dość dobrze wypełniamy część zobowiązań, ale do osiągnięcia celu: „Pienińska gmina Krościenko nad Dunajcem miejscem aktywnego, całorocznego wypoczynku”, mamy jeszcze spory kawałek. Przez miasteczko przepływa kapryśna, górska Krośniczanka, która już nie jest otwartym kanałem ściekowym. – Powiadają, że ziemia piękna, ale kamienista. Nie jest łatwo budować wodociągi i kanalizację. – Mimo to 70% osiedli już nie spuszcza nieczystości do Krośniczanki i innych potoków, nie korzysta z szamb gruntowych. Wsie: Krośnica, Hałuszowa, Zapotocze, Tylka czy Grywałd będą skanalizowane, lecz 35 km sieci kanalizacyjnej trzeba budować wiele lat. Mamy jeszcze problem ze starym kolektorem burzowym, a jak u nas porządnie popada, to żadna kanalizacja nie wytrzymuje. Wszystko drogo kosztuje. Ale każda złotówka wydana na urządzenia ochrony środowiska daje większy zysk z turystyki, promocji naszych stron, czystego powietrza. O czystym Dunajcu poniżej Jeziora Czorsztyńskiego już nie trzeba marzyć, rzeka jest coraz bardziej przezroczysta, i to przez cały rok. – W Krościenku mieści się siedziba dyrekcji Pienińskiego Parku Narodowego i wielkie centrum edukacyjne. – Sąsiadujemy jeszcze z Popradzkim Parkiem Krajobrazowym, blisko jest też Gorczański Park Narodowy. Park Pieniński jest naszym sojusznikiem w walce o środki na inwestycje dla ochrony środowiska. Mamy sytuację lepszą niż w Zakopanem, dyrekcja parku nie przeszkadza kosić polan; nic nie chcemy parkowi zabierać. – Jakie będą następne inwestycje po oczyszczalni i kanalizacji? – Kto nie był u nas choćby rok, zauważy zmiany już na rynku. Promujemy Krościenko jako czystą miejscowość. Najszybciej musimy zabrać się za oczyszczenie powietrza. Prawie w każdym domu używa się gazu z butli. Jednak to ciągle mało jak na potrzeby miejscowości położonej w dolinie, otoczonej pięknymi lasami. Szkoda zatruwać naturę, ludzie przyjeżdżają do nas „na świeże powietrze”. – Na rynku stoi studnia, skąd każdy może brać wodę. To woda mineralna? – Mało kto wie, że u nas źródła wód uważanych za lecznicze odkryto wcześniej niż w Szczawnicy. Mamy ujęcia o potwierdzonych właściwościach mineralnych – np. Michalina, Stefan, Maria – czyli wielki majątek pod ziemią. Pięć spółek wodnych zaopatruje mieszkańców w wodę. Niektóre czerpią 200 litrów na dobę, ale jak ktoś chce 300 litrów, powinien się liczyć z tym, że mu „woda ucieknie”. Rozmawiał Tomasz Kowalik Gacki, nocki i karliki Nietoperzy jest coraz mniej, nawet o 90% Z nietoperzami jest tak źle,









