Zarobić na Śmieciach

Żywiec i okolice pokazują, że odpady nie muszą już zatruwać naszego kraju

Rozmowa z inż. Jerzym Starypanem, prezesem Spółki z o.o. „Beskid”

– Udowadnia pan od sześciu lat, i to coraz skuteczniej, nie tylko w skali powiatu, że na odpadach można zrobić dobry interes. Kiedy spodziewa się pan pełnego sukcesu?
– O całkowity sukces w tej dziedzinie będzie coraz trudniej, a może nawet jest niemożliwy. Ilość odpadów wytwarzanych przez każdego z nas od wielu lat jest coraz większa. Istotnie, sześć lat temu samorząd gminy i miasta zdecydował o utworzeniu spółki, której udziałowcami jest 15 gmin dzisiejszego powiatu żywieckiego i 3 gminy sąsiedniego powiatu bielskiego. Celem spółki było urządzenie i wprawienie w ciągły ruch zakładu utylizacji odpadów komunalnych, na terenie dawnego przedsiębiorstwa budowlanego. Powstała spółka z poważnym udziałem gmin, która – z założenia – będzie miała co robić przez dziesiątki, a może i więcej lat. A na dokładkę mocno wierzyliśmy, co było poparte analizami technicznymi i ekonomicznymi, że to jest droga do sukcesu. Zakład utylizacji składa się z sortowni, kompostowni i składowiska odpadów nie nadających się do przerobu, ale jest to znikoma część masy odpadów odbieranych systemowo od mieszkańców.

– I firma nie dość że działa „w takiej śmierdzącej branży”, to jeszcze przynosi zyski, a na dokładkę – ma coraz więcej argumentów, że ochrona środowiska przed odpadami to znakomity interes.
– W wielu regionach kraju powstają związki komunalne gmin, u nas taki związek istnieje od 1991 r. w celu bardziej skutecznej ochrony oraz systematycznej poprawy stanu środowiska. Obejmuje 200 tys. mieszkańców naszego regionu. Wiele gmin na pierwszym miejscu stawia rozwiązanie tych ekologicznych problemów za pomocą: inwestycji służących unowocześnieniu systemów energetycznych – ogrzewania, gazyfikacji, energooszczędnego oświetlenia, termomodernizacji budynków mieszkalnych; budowy kanalizacji i uporządkowania gospodarki odpadami. Spółka „Beskid” wzięła się za odpady, bo czyste środowisko na Żywiecczyźnie to po prostu towar do sprzedania. Mieszkańcy naszego górskiego regionu od dawna czerpią znaczne korzyści z turystyki, agroturystyki, gospodarstw ekologicznych, kwater i pensjonatów, z narciarstwa. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla brudu, bałaganu, zagrożeń środowiska i dewastacji krajobrazu. Musimy dbać o czystą wodę, glebę, bujne lasy i powietrze, które są głównymi atrybutami w promocji regionu na rynku gospodarki turystycznej całego kraju, a także w skali międzynarodowej.

– Na czym polega „system żywiecki” – panowania nad lawiną odpadów komunalnych, w tym wielu niebezpiecznych, czyli nad „trójwymiarowym” problemem, jednocześnie ekologicznym, technicznym i społecznym?
– System, w miarę gromadzenia środków inwestycyjnych, pozyskiwania kredytów i dotacji z funduszy ekologicznych (nakłady inwestycyjne w ciągu 3 lat pochłonęły ponad 7 mln złotych), w pierwszej kolejności objął miasto Żywiec, a potem po kolei 15 górskich gmin powiatu żywieckiego. Zaczęto nas także nagradzać, m.in. milionem złotych za zagospodarowanie odpadów na terenach wiejskich, które przeznaczamy na zakup sprzętu. W takiej sytuacji łatwiej pozyskać także kredyty inwestycyjne. Najważniejsze, że coraz bardziej wydajna jest selektywna zbiórka odpadów z gmin, odzyskiwanie użytecznych materiałów oraz praca sortowni, gdzie zatrudniamy 22 osoby (każda zarabia co najmniej tysiąc złotych miesięcznie), jak również opanowanie zagrożenia niebezpiecznymi odpadami. Są to m.in. baterie i akumulatory z elektrolitem, a także przepracowane oleje silnikowe i przekładniowe, zużyte opony samochodowe, świetlówki, złom elektroniczny.

– Jak przekonaliście mieszkańców Żywiecczyzny do współpracy, do selektywnej zbiórki odpadów?
– Zaczęliśmy od wyjaśnień, ulotek, zebrań wiejskich, pozyskania do współpracy sołtysów i wójtów, współpracy z samorządami, szkołami, parafiami. Najpierw mieszkańcy płacili tylko za usuwanie odpadów nieużytecznych; zbieranie użytecznych finansują gminy. Zastosowaliśmy w 1995 r. najpierw w Żywcu – po rezygnacji z dużych pojemników – system wieszakowo-workowy, przeznaczając jeden zestaw na 500-1000 mieszkańców, a także na każdą posesję w zabudowie indywidualnej. Zestawy umieszczone są w obejściach wiejskich, w miejskich piwnicach i na klatkach schodowych. Są kolorowe, służą do odbioru szkła, makulatury, drobnego złomu metali, tworzyw sztucznych i tekstyliów. W 1997 r. ruszyła tlenowa kompostownia komorowa typu Herhof do odpadów organicznych (zbieramy je w każdy czwartek, przerabiamy w temperaturze 60 stopni przez 3 dni), sprzedajemy kompost rolnikom i działkowiczom.

– Ile odpadów produkuje statystyczny mieszkaniec regionu?
– Niestety, z roku na rok więcej, w miastach 250 kg, a w gminach 120 kg odpadów. Dlatego usilnie przekonujemy do zbierania i selekcjonowania ich od razu, w każdym gospodarstwie domowym, bo to pierwsza faza ich zagospodarowania i zarabiania na wykorzystaniu cennych surowców. Władze miast i gmin muszą stworzyć ku temu warunki, byliśmy pod tym względem pierwsi w kraju, dlatego nasz system nazywany jest „żywieckim”. Mamy wizyty samorządowców z innych regionów Polski, którzy chcą korzystać z naszego wzoru. My wykorzystujemy już swoje doświadczenia, naśladujemy metody stosowane w walce z odpadami z kilku krajów europejskich, a szczególnie z Wiednia.

– Jakie są efekty?
– Z posesji w zabudowie jednorodzinnej i gospodarstw wiejskich odbierane jest 30%, a w większych miastach i osiedlach mieszkaniowych do 70% odpadów. Są gminy, w których z roku na rok zwiększa się ilość odpadów zbieranych do ponownego przerobu i odzyskanych surowców. W 1999 r. w Żywcu było to 17 kg, w gminie Koszarawa 16 kg, a w gminie Łękawica 14 kg średnio rocznie na mieszkańca. Każda z 15 żywieckich i 3 bielskich gmin jest udziałowcem Spółki „Beskid”. Samorząd powiatu żywieckiego ocenia, że sukcesem jest odzyskiwanie 15 % odpadów z terenu wspomnianych 18 gmin. Coraz bardziej opanowujemy problem odpadów, zwłaszcza na wsi, na terenach rekreacyjnych, gdzie wielu mieszkańców żyje z turystyki, wynajmu kwater, obsługi gości niemalże przez cały rok.

– Największy sukces Spółka „Beskid” zanotowała w zbieraniu odpadów szklanych.
– Istotnie, w 1999 r. ze wszystkich gmin odzyskano m.in. 983 tony szkła (w jednej tylko gminie Koszarawa 13 kg/rok stłuczki w przeliczeniu na jednego mieszkańca), sprzedaliśmy go Hucie w Jarosławiu. Mamy w Żywcu, Szczyrku i Milówce po 4 punkty odbioru zużytych opon – ich odbiorcą jest Cementownia „Górażdże” i zużywa je jako paliwo do pieca cementowego. W systemie są 4 punkty zbiórki baterii – około 1,5 tony rocznie (przerabia je Huta Cynku „Miasteczko Śląskie” i Huta w Bukownie), odbieramy też kilka tysięcy akumulatorów, mamy 4 punkty odbioru zużytych olejów silnikowych i przekładniowych. Odpady szpitalne i przeterminowane lekarstwa trafiają do spalarni w Krakowie. Łącznie przerabiamy w żywieckiej sortowni rocznie 1650 ton odpadów suchych.

– Podczas zwiedzania zakładu przerobu odpadów łatwo zauważyć, że udaje się wam zbierać dużo puszek aluminiowych do napojów, wiele ton opakowań z tworzyw sztucznych, makulatury, tektury, szmat. Jak się bilansuje zbieranie i przerób odpadów?
– Od 5 lat rozgłaszamy, gdzie się da, że to dobry interes. Nasza księgowość może to udowodnić zainteresowanym. Zacznijmy od wspomnianych 22 zatrudnionych, co na lokalnym rynku pracy ma swoje znaczenie, a trzeba do tego dodać kilkanaście ekip odbierających odpady w gminach i wożących je do sortowni. Po prostu – zarabiamy na odbiorze, selekcji i przerabianiu na miejscu części odpadów użytkowych oraz sprzedawaniu surowców wyspecjalizowanym przetwórcom. Niestety, butelki pet po napojach sprzedajemy (bo bliżej nie mamy odbiorcy) przetwórni na drugim końcu Polski – w Sokółce, woj. podlaskie, ale i tak się to opłaca. Na makulaturze, szmatach, zużytych oponach, puszkach aluminiowych – też zarabiamy. Za pozyskanie jednej tony odpadów do przerobu płacimy 65 zł, za ich przetworzenie i ze sprzedaży w 1999 r. mieliśmy średni zysk 150 tys. zł przy obrotach 200 tys. zł miesięcznie. Ale ciągle spłacamy kredyty inwestycyjne.

– Co pan sądzi o projekcie wprowadzenia opłat produktowych m.in. na opakowania?
– Czekamy na wprowadzenie takich opłat, będą ważnym bodźcem do opłacalności odzysku i przerobu odpadów i lepszych efektów finansowych. W istocie rzeczy największy zysk to czystsze środowisko.

 

Wydanie: 2000, 27/2000

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy